Contradiction – Spot The Liar! – recenzja

Z położonego w okolicach angielskiej wioski Edenton jeziora zostaje wyłowione ciało młodej studentki Kate Vine. Denatka miała problemy z alkoholem i depresją, więc najbardziej prawdopodobne jest samobójstwo. Pojawia się jednak kilka pytań. Dlaczego prawo jazdy martwej kobiety zostało znalezione po drugiej stronie jeziora i skąd w jej krwi wzięła się morfina? Wątpliwości te ma wyjaśnić przydzielony w ostatnim momencie do sprawy inspektor Fredrick Jenks. W kręgu zainteresowań śledczego znajduje się kilka osób. Ryan i Paul Rand są właścicielami firmy zajmującej się szkoleniami z zakresu rozwoju osobistego. Kate uczęszczała na ich kursy i tam właśnie była widziana po raz ostatni. Właściciele firmy w przeszłości już mieli do czynienia z przedstawicielami władz, z powodu mocno dyskusyjnych metod nauczania. Żona Ryana jest właścicielką miejscowego pubu, regularnie odwiedzanego przez denatkę. Emma jest przyjaciółką Kate ze studiów. Chłopak Emmy – Simon, uczęszczał z Kate na kursy samorozwoju. Simon zeznał, że nie widział zmarłej po zakończeniu zajęć, jednak rozmawiający z nim policjant zaobserwował dziwnie obojętną reakcję na wieść o śmierci koleżanki. Jenks ma tylko jeden dzień na przesłuchanie tej piątki i podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa w sprawie morderstwa, lub uznaniu sprawy za nieszczęśliwy wypadek.

Contradiction to gra FMV z elementami przygodówki. Odwiedzamy kolejne lokacje, zbieramy użyteczne przedmioty i przesłuchujemy interesujące nas osoby. Czasami w rozmowach poruszony zostaje temat, który zaciekawi detektywa i spowoduje otwarcie nowych możliwości dialogowych. Tematy rozmowy wybieramy z wygodnego menu, a każda odpowiedź jest wyświetlana w formie filmiku. Po obejrzeniu odpowiedzi na dane pytanie dostajemy jego podsumowanie w formie jednego lub kilku zdań.

-ostatnio widział Kate na kursie

-znał ją tylko trzy miesiące

-nie zadawał się z nią poza zajęciami

-Kate czasami przychodziła na kursie pijana

Esencją gry jest wyłuskiwanie z dialogów tytułowych zaprzeczeń. Z daną osobą na ogół mamy do omówienia kilka tematów. Jak dobrze znał denatkę? Czy wie coś na temat zgubionego prawa jazdy? Czy widział kiedyś wisiorek znaleziony niedaleko miejsca tragedii? Dlaczego przed jego domem leżą sterty butelek? Stopniowo pytań i odpowiedzi jest coraz więcej. Niektóre okażą się oczywiście fałszywymi tropami. W tym konkretnym przypadku postać opowie o swoim hobby, czyli domowej produkcji piwa, powspomina Kate z czasów szkolnych, opowie o jej problemach z alkoholem i dziwnej sprzeczce w pubie, która miała miejsce w dzień tragedii. Słuchając uważnie każdej odpowiedzi, w końcu dostrzeżemy pierwszą nieścisłość. Jak przesłuchiwany może pamiętać Kate z czasów szkolnych, skoro wcześniej stwierdził, że poznał ją trzy miesiące temu? Teraz pozostaje nam już tylko zaznaczyć dwie przeczące sobie odpowiedzi i patrzeć z satysfakcją jak nasz rozmówca zaczyna się tłumaczyć. Oczywiście jest to przykład z samego początku gry – później intryga robi się bardziej skomplikowana i trzeba poświęcić sporo uwagi, aby niczego nie przeoczyć. Na szczęście w grze poukrywane są dodatkowe wskazówki ułatwiające nam oddzielenie prawdy od kłamstwa. Przesłuchiwany zacznie unikać kontaktu wzrokowego, zacznie być bardziej szyderczy, zagryzie usta…każda z postaci ma swój tik.

Contradiction spot the liar gra

Akcja gry toczy się w niewielkiej angielskich wsi Edenton. Nasza aktualna lokacja przedstawiona jest w formie statycznego obrazka z nałożonym strzałkami pokazującymi możliwości przemieszczania się. Strzałka do góry – wchodzimy do pubu, strzałka do tyłu, to wejście na zaplecze baru, lewo i prawo to udanie się w odpowiednią stronę ulicy. Dla ułatwienia możemy też włączyć mapę i przemieszczać się po niej niewielkim pionkiem. Obszar, po którym możemy się poruszać, jest bardzo mały, więc ciężko zabłądzić. Warto jednak przemieszczać się na piechotę, gdyż w niektórych lokacjach włącza się dodatkowy filmik, posuwający fabułę naprzód. Detektyw może kogoś spotkać lub być świadkiem jakiejś sytuacji, dzięki czemu zyskamy nowe informacje i opcje dialogowe.

Contradiction spot the liar sterowanie

Bolączką wielu gier FMV jest powtarzalność filmików (gdy wchodzimy do tego samego miejsca) lub niezręczne przerwy w dialogach na końcu konwersacji. Tutaj ten problem praktycznie nie występuje. Wszystko jest bardzo naturalne i nie ma długich niepotrzebnych przestojów. Filmiki nagrane są w wysokiej jakości, więc nie uświadczymy pikselozy znanej z wczesnych gier FMV. Świetnym pomysłem było zrezygnowanie z uwielbianego przez twórców gier FMV green screenu na rzecz prawdziwych lokacji. Jedynym małym zgrzytem są sceny dziejące się w godzinach późnowieczornych. Twórcy nagrali je za dnia, a później na nagranie nałożyli dziwny filtr nadający wszystkiemu ciemnoniebieski odcień mający symulować mrok. Uzyskany w ten sposób efekt jest bardzo nienaturalny. Decyzja zapewne była podyktowana względami budżetowymi. Albo aktorzy nie mieli czasu na nocne nagrania, albo twórców nie było stać na zdobycie odpowiedniego ekwipunku do zdjęć nocnych.

  The Lost Files of Sherlock Holmes: Case of the Rose Tattoo - recenzja

Gra ma zadziwiająco dobrą obsadę. Większość aktorów gra na poziomie niespotykanym w innych grach FMV. Szczególne wrażenie robi Paul Darrow w roli Paula Randa. Ciężko oderwać oczy od ekranu gdy jego pozbawiona skrupułów postać z zimnym wyrachowaniem wygłasza swoje przemyślenia na temat mieszkańców wioski. Cierpkie uwagi padające z jego ust to najlepsze dialogi w całej grze. Nieco bardziej kontrowersyjne jest aktorstwo w wykonaniu Ruperta Bootha, wcielającego się w inspektora Jenksa. Aktor gra tak jakby chciał naśladować porucznika Columbo, ale uznał, że postać ta jest niedostatecznie ekscentryczna. Niezależnie czy pyta o coś tak banalnego jak ulotka reklamowa, czy potencjalnie ważnego jak prawo jazdy zmarłej, Jenks zachowuje się jakby pytanie to było kluczem, do rozwiązana całej zagadki. Chociaż ten przesadny entuzjazm momentami ociera się o kicz, bez Jenksa gra straciłaby wiele uroku.

Jenks If i did this

Fabuła jest wciągająca, ma sporo zwrotów akcji i ciekawych wątków. Mamy galerię nieco stereotypowych postaci, z których każda ma potencjalny motyw, ekscentrycznego detektywa i mnóstwo tajemnic do wyciągnięcia na światło dzienne. Fabuła jest pozbawiona większych dziur fabularnych, chociaż można przyczepić się do pomniejszych szczegółów. Dlaczego inspektor policji na delegacji nie używa telefonu komórkowego? Scenariusz ma tylko jedną sporą wadę – po ujawnieniu zabójcy, nie wszystkie wątki zostają rozwiązane. Contradiction to produkcja amatorska, finansowana ze środków własnych i kickstartera. Podczas tworzenia gry, twórcom zabrakło pieniędzy na dokończenie nagrań, więc zapadła decyzja o pominięciu części materiału i skoncentrowaniu się jedynie na głównym wątku z nadzieją dokończenia pozostałych spraw w sequelu. Sequelu, który nigdy nie ujrzał światła dziennego.

Osobny akapit należy poświęcić nieintuicyjnemu interfejsowi. Poruszanie się odbywa się poprzez naciskanie strzałek kierunkowych. Pozostałe czynności wykonujemy przy użyciu klawiszy WASD, escape i enter. Niestety klawisze są przypisane w sposób nielogiczny. Gdy jesteśmy na planszy, na której znajduje się jakiś przedmiot, podniesienia dokonujemy poprzez naciśnięcie 'S’. Jednak teraz, aby użyć tego samego przedmiotu, trzeba wcisnąć 'enter’ i wybrać go z opcji dialogowych. Wciśnięcie klawisza 'ESC’ nie włącza menu, tylko powoduje wyjście z trybu pełnoekranowego. Aby w niego wejść z powrotem, należy oczywiście nacisnąć…’F’…bo logika. No nic, w końcu od czego są opcje. Można przecież jak w każdej szanującej się grze wejść do menu i sprawdzić klawiszologię. Wchodzimy więc w sterowanie, niestety zamiast spodziewanego podglądu przypisanych klawiszy natychmiast jesteśmy w trybie ich zmiany. Próbując wyjść z tego trybu, wciskałem najpierw 'esc’ a później w desperacji alt+f4. Zgadnijcie co się stało? Po ponownym uruchomieniu gra miała przypisane te klawisze do poruszania się, co czyniło ją niegrywalną. Co ciekawe, chociaż gra zapamiętała ustawienia klawiszy, postęp nie został zapisany. Okazuje się, że gra nie posiada opcji autozapisu. Wciśniecie nieodpowiedniego klawisza, czy jakiś błąd systemu może skończyć się utratą całego dotychczasowego postępu.

Contradiction to zarówno jedna z lepszych gier FMV jak i jedna z najbardziej wciągających gier detektywistycznych. Twórcom udało się fascynujący stworzyć system, w którym filmiki są integralną częścią historii, a nie nudnym wypełniaczem. System znajdywania sprzeczności jest bardzo satysfakcjonujący, a kryminalna intryga wciągająca. Wrażenie trochę psuje toporne menu i zakończenie pozostawiające nas z masą rozpoczętych wątków. Mimo wszystko jest to gra, którą warto polecić każdemu miłośnikowi dobrego kryminału.

The Infectious Madness of Doctor Dekker – recenzja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *