Po bardzo ciepłym przyjęciu pierwszego sezonu, Pitbull powrócił z nową serią w marcu 2007 roku. Ton serialu nieco złagodniał. Bohaterowie więcej czasu poświęcają na rozwiązywanie spraw, a mniej zmagają się z problemami osobistymi. Pokazano zmiany zachodzące w policji i nieco większy profesjonalizm służb. Już nie zobaczymy zalanego w sztok dyżurnego, który śpi na biurku, ignorując telefony ze zgłoszeniami, albo Gebelsa dręczącego swoją żonę i kładącego płytki dla gangstera.
Zamiast typowej dla seriali numeracji odcinków, (sezon 2, odcinek 1) twórcy zachowali ciągłość, więc pierwszy odcinek drugiego sezonu, to po prostu odcinek szósty. Podwojono też liczbę odcinków, dzięki czemu twórcy mogli dać bohaterom więcej spraw do rozwiązania.
Odcinek 6
Igor Rosłoń
Najbardziej tajemnicza postać serialu. Nie wiemy o nim nic, nie ma on nawet swojej planszy z podsumowaniem dotychczasowej kariery jak inni bohaterowie. Po prostu pojawia się znikąd. Jednak tylko dla nas widzów. Z opisu serialu wynika, że pracował on w Sekcji do Walki z Terrorem Kryminalnym, jeszcze przed Desperem, Gebelsem i Nielatem. Jak pamiętamy, w końcówce pierwszego sezonu, wydział zabójstw, w którym nasi bohaterowie pracowali, został rozwiązany, a oni przeniesieni do sekcji terroru. No i właśnie w ramach tych rotacji, dołączają do Igora. Oprócz brata Cześka i bratanicy Oli nie znamy jego rodziny.
Postać Igora wzorowana jest na Adamie Bajbaku – policjancie z Radomskiego wydziału narkotykowego, którego przygody mogliśmy śledzić w serialu Taśmy Grozy (kontynuacja Prawdziwych Psów). Widać zarówno podobieństwo fizyczne, jak i zamiłowanie do kolczyków. Paweł Królikowski naśladuje też jego charakterystyczną dykcję. Niestety nie da się o panu Bajbaku powiedzieć nic więcej, gdyż Taśmy Grozy skupiają się wyłącznie na pracy policyjnej, a nie życiu prywatnym.
Aktualizacja: 4 stycznia 2021 roku, pan Bajbak zmarł w wieku 59 lat.
Detektyw Rutkowski
Krzysztof Rutkowski swoją karierę zaczynał jako kierowca w milicji obywatelskiej. W połowie lat 80. wyjechał za granicę. Po powrocie do kraju założył prywatną agencję detektywistyczną, zajmującą się odzyskiwaniem kradzionych aut, na czym dorobił się sporych pieniędzy. Po jakimś czasie Rutkowski rozszerzył pole działania na porwania. Dbał o to, aby przy sprawach prowadzonych przez jego biuro zawsze kręcili się dziennikarze, dzięki czemu miał darmową reklamę. Szybko zrobił się sławny. Pokłosiem tego była nakręcona dla TVN-u w latach 2001-2006 telenowela paradokumentalna pod tytułem „Detektyw”. Na początku program był reklamowany jako dokument, jednak później dyrektor programowy przyznał, że jest to serial paradokumentalny, w którym pewne wątki są dramatyzowane. Serial cieszył się wielkim powodzeniem wśród widzów i Rutkowski został jedną z jaśniejszych gwiazd TVN-u. Widowni podobał się wizerunek detektywa-szeryfa, zaprowadzającego porządek tam, gdzie zwykłe służby nie dają sobie rady. Jednak inni detektywi krytykowali Rutkowskiego za jego niezgodne z prawem zachowania (używanie granatów hukowych, pokazowe zatrzymania w stylu akcji antyterrorystów) i niepotrzebną medialność. Policja też krytykowała jego działania i twierdziła, że detektyw wielokrotnie złamał prawo. Rutkowski sobie nic z tego nie robił, gdyż w 2001 roku otrzymał mandat poselski, co dawało mu immunitet.
W odcinkach Detektywa nie ma pokazanych negocjacji finansowych z ofiarami, jednak sam sposób zdobywania przez detektywa Ostrowskiego pieniędzy przypomina, to co o Rutkowskim mówił ojciec porwanego Krzysztofa Olewnika. „Na pierwszym spotkaniu powiedział: 20 tysięcy plus VAT. Ale już po półtora miesiąca wiedziałem, że to zwyczajny oszust”. Podobną opinię miał o Rutkowskim były antyterrorysta Jerzy Dziewulski: – „Miał pseudonim 20 tysięcy plus VAT„.
Rodzina Potwornickich.
Do wydarzenia tego doszło na warszawskiej Ochocie. Małżeństwo K. miało piątkę dzieci. Dwaj synowie, na których skupia się akcja odcinka, mieli wtedy odpowiednio 13 i 23. Młodszy, Jędrek, chodził do gimnazjum. Starszy, Janek, rzucił studia i pracował dorywczo. Między braćmi istniała silna więź wzmacniana nienawiścią do matki. W końcu postanowili ją zabić. Zabójstwa dokonali we własnym pokoju. Młodszy ją przytrzymał a starszy zadał cios nożem w gardło. Następnie obcięli matce głowę. Poćwiartowane części ciała włożyli do worków, które schowali w szafie. Kiedy matka nie wróciła na noc, rodzina rozpoczęła poszukiwania. Bracia udawali zaangażowanie w poszukiwania, jednak codzienie po ich zakończeniu wracali do domu i spali w pokoju z jej zwłokami. Po kilku dniach ciało zaczęło wydzielać nieprzyjemny zapach, więc bracia postanowili wyjechać z Warszawy. W tym czasie do ich mieszkania przyszedł dzielnicowy, zajmujący się sprawą zaginięcia. Pokój chłopców był zamknięty, jednak ze środka dochodził potworny smród. Dzielnicowy wyważył drzwi i odkrył gnijące w szafie zwłoki. Braci znaleziono w pensjonacie w Broku na Bugiem. Wciąż mieli ze sobą nóż, będący narzędziem zbrodni. Do zabójstwa przynali się od razu. Przesłuchujących policjantów uderzył ich całkowity brak skruchy. Bracia opowiadali o zabójstwie, jakby właśnie powtarzali jakąś zasłyszaną anegdotę. Rozmawiali też o grach komputerowych. Starszy na przesłuchaniu powiedział „tak musiało się stać” i „czuję żal dlatego, że zabiłem człowieka, a nie dlatego, że zabiłem matkę”. Później jednak dodał, że nie chcieli mamie zadawać cierpienia i wolał żeby umarła szybko i bez bólu. Starszy z braci został osadzony w zakładzie psychiatrycznym. Młodszy trafił do poprawczaka, gdzie przebywał do 21 roku życia.
O wydarzeniach tych opowiada także film „Matka Teresa od kotów„ w reżyserii Pawła Sali.
Remont komendy
Podczas zebrania na komendzie w tle słychać dźwięk przypominający wiertarkę lub młot udarowy. Dźwięk ten będzie później wykorzystywany wielokrotnie do zagłuszania przekleństw. Bardzo oryginalne rozwiązanie, gdyż na ogół w filmach stosuje się zwykłe „biip”, beż żadnego uzasadniania.
Odcinek 7
Zabójstwo małego Michałka.
20 stycznia 2001 r. z Wisły w Warszawie wyciągnięto zwłoki dziecka. Były zamrożone do tego stopnia, że patolog miał problem z ustaleniem przyczyny śmierci. Po krótkim dochodzeniu policjanci odkryli, że konkubent matki Robert K. z kolegą Danielem S. odebrali Michałka z przedszkola, a potem poszli z nim nad Wisłę i wrzucili do lodowatej wody. Dziecko umierało przez ponad trzy minuty. Tak jak w serialu policjanci zatrzymali matkę Barbarę S., obu kolegów oraz byłego męża Barbary. Były mąż i matka zostali wkrótce wypuszczeni a policjanci „pracowali” nad Robertem i Danielem przez trzy dni. W końcu podejrzani się przyznali. Podczas wizji lokalnej Robert K. powiedział, że to Barbara S. go namówiła. Podobno skarżyła się, że dziecko przeszkadza jej w planach życiowych. W pierwszym procesie zapadł wyrok 25 lat dla Barbary S. i Roberta K. Daniel S. dostał 15 lat za pomoc w zabójstwie. W kolejnych procesach matka była uniewinniana. W styczniu 2009 roku została ostatecznie uniewinniona i otrzymała 110 tysięcy złotych zadośćuczynienia za niesłuszny areszt. Daniel K. odsiedział swój wyrok, a Robert K. zostanie w więzieniu do 2026 roku. W przeciwieństwie do wydarzeń pokazanych w serialu, matka nigdy nie przyznała się do winy.
Porwanie roma.
Porwanie, które prowadzi Rutkowski, przypomina sprawę porwania Marka G., syna „króla cyganów”. Omówimy ją w następnym akapicie, gdyż w serialu sprawy są połączone. Warto tylko wspomnieć, że zakończenie jest prawie identyczne – przestępcy sami wypuścili porwanego. Mimo iż sprawa toczyła się w tym samym okresie co serial Detektyw, odcinek o niej nigdy nie został wyemitowany.
Odcinek 8
Porwanie syna biznesmena.
Pokazany w serialu wątek porwania Roma to tak naprawdę dwie różne sprawy. Jedną jest uprowadzenie Marka G. syna „pabianickiego króla Cyganów”, współwłaściciela kilku stacji benzynowych. Za jego uwolnienie porywacze zażądali rekordowej sumy 8 milionów złotych. W akcji poszukiwania uczestniczyło ponad dwustu policjantów. Do sprawy wynajęty został też detektyw Rutkowski. Historia w przeciwieństwie do serialowej skończyła się szczęśliwie. Po prawie dwóch miesiącach porywacze wypuścili Roma w lesie w pobliżu Kolna pod Łomżą. Rom o własnych siłach dotarł do najbliższych domostw, a ich mieszkańcy zawiadomili rodzinę. Wkrótce policja rozbiła gang. Byli to mieszkańcy Ożarowa, znani już policji za włamania rozboje i pobicia: 36-letni Andrzej P., 39-letni Andrzej M oraz ich szef – 37-letni Wojciech J.
Druga z historii pokazana była w trzeciej serii Detektywa. Odcinek pt. „Oddajcie mi syna!!!”
W Piasecznie pod Warszawą przestępcy porywają syna lokalnego biznesmena. Kilka dni po porwaniu przysyłają rodzinie palec porwanego chłopaka. Pomimo długich negocjacji, po jakimś czasie znalezione zostaje ciało. Rutkowski wyznacza nagrodę za pomoc w ujęciu bandytów.
Sprawa ma drugie dno. Były współpracownik Rutkowskiego (Opala) w wywiadzie powiedział, że niemal na początku negocjacji z porywaczami, Rutkowski usłyszał od nich, że nie oddadzą ciała. Oznaczało to, że porwany mógł już nie żyć. Mimo wszystko detektyw dalej prowadził negocjacje. W 2008 roku tygodnik „Wprost” opublikował artykuł, w którym dziennikarze sugerują, iż słynny detektyw mógł współpracować z porywaczami. Sprawa wyszła na jaw, gdy w jeden ze schwytanych przestępców z gangu mokotowskiego zeznał, że Rutkowski ich odwiedzał. Podczas jednej z takich wizyt porwany miał detektywa rozpoznać i to miało być przyczyną jego śmierci. W tym samym artykule Wprost przypomina też, że o współpracę Rutkowskiego z porywaczami, oskarżył ojciec Krzysztofa Olewnika. Należy jednak pamiętać, że żaden z tych zarzutów nigdy się oficjalnie nie potwierdził.
Podłożenie bomby pod agencją towarzyską
Sytuacja wydarzyła się w Czarlinie pod Tczewem. Ktoś zadzwonił do właścicieli motelu/agencji towarzyskiej i powiadomił, że na miejscu podłożone są bomby. Na miejscu pojawił się Rutkowski wraz z dziennikarzami i bezbłędnie wskazał miejsce ich podłożenia. Jedna była zakopana w ziemi pod samą agencją, a druga znajdowała się w reklamówce porzuconej przy trasie E1.
W tej sprawie także pojawiły się wątpliwości. Policja zastanawiała się jakim cudem detektyw niczym jasnowidz znał miejsce ukrycia ładunków. Prokuratura w Tczewie nie uwierzyła w wersję o tajemniczym gangu próbującym szantażować właścicieli hotelu i wkrótce rozpoczęła dochodzenie przeciw Rutkowskiemu. Detektyw publicznie się zarzekał, że o bombach dowiedział się od informatora, jednak nie poda jego personaliów, gdyż policja jest skorumpowana. Do podania tych danych zmusiła go dopiero prokuratura, jednak Rutkowski podał bardzo popularne imię i nazwisko mające należeć do mieszkańca Gdańska. Ponieważ okazało się, że w Gdańsku mieszka kilka osób pasujących do tych danych, prokurator nie był w stanie ustalić tożsamości informatora. Sprawa została umorzona z braku dowodów, a Rutkowski oskarżył prokuratora o zniesławienie (sprawa także umorzona). W przeciwieństwie do serialu nigdy nie było żadnej publicznej konfrontacji między Rutkowskim a Opalą. Natomiast Opala chętnie udzielał anonimowych wywiadów (już jako były współpracownik), obnażając tajniki pracy słynnego detektywa. Wątki zawarte w serialu też pochodzą od samego Opali, który po utracie pracy w agencji, został zatrudniony przez Patryka Vegę jako konsultant na planie. Serial Detektyw był nadal kręcony, jednak stopniowo tracił na popularności. Powodów było kilka. Do prasy zgłaszało się coraz więcej osób, które poczuły się oszukane przez Rutkowskiego, a widzowie wymieniali się spostrzeżeniami dotyczącymi serialu na forach dyskusyjnych. Gdzieniegdzie widziano, że zdjęcia były kręcone tydzień po zakończeniu sprawy. Ktoś inny twierdził, że Rutkowski na czas zdjęć wynajmował statystów, których ubierał w kominiarki. W jednym artykule opisano także, że Rutkowski niektóre zatrzymania pozorował, każąc jednemu ze swoich ludzi grać bandziora.
Serial zakończył się na piątym sezonie, który został wyemitowany w 2006 roku. W tym samym czasie detektyw został aresztowany pod zarzutami udziału w mafii paliwowej, prania brudnych pieniędzy, poświadczenia nieprawdy w dokumentach oraz powoływania się na wpływy w instytucjach wymiaru sprawiedliwości i w Sejmie. Według prokuratora Rutkowski prał pieniądze niejakiego Henryka M., ochrzczonego przez prasę „śląskim baronem paliwowym”. W 2013 roku Rutkowski został prawomocnie skazany na półtora roku pozbawienia wolności.
Mimo iż po wyjściu na wolność był bankrutem bez licencji, szybko udało mu się rozkręcić swój biznes na nowo. Zrobił to w swoim sprawdzonym stylu, pojawiając się w mediach przy okazji głośnych spraw. Jeden z dziennikarzy nieoficjalnie przyznał, iż mimo całej negatywnej reputacji, Rutkowski jest i będzie zapraszany do programów, gdyż przyciąga widzów. Serial nigdy nie doczekał się powtórek, ani wydania na DVD. Stacja TVN całkowicie odcięła się od swojej byłej gwiazdy. Co jakiś czas fragmenty serialu pojawiają się na YouTube i innych serwisach tego typu, jednak dział prawny TVN szybko je usuwa.
Władek
Konny patrol, na którym poznajemy „Władka”, przypomina scenę z serialu„Prawdziwe psy”. Występuje tam postać starszej posterunkowej Moniki Kędziory. Patrolowała ona konno z partnerem okolice Agrykoli i parku Ujazdowskiego. Jednak oprócz imienia i tej jednej sceny obie postacie nie mają więcej nic wspólnego. Dokładniejszą kopią Moniki Kędziory jest Renata z 3 sezonu.
Błąd scenarzystów: w scenie zapoznania Moniki-Władka z resztą ekipy, Despero wspomina o konieczności używania ksywek.”Jak się bandziory zwiedzą gdzie mieszkasz to masz przesrane„. Kiedy pada kolej Igora, mówi on, że Igor to jego ksywa. Nie jest to prawdą, gdyż zwracają się tak do niego wszyscy, łacznie z bratanicą Olką, bratem Cześkiem i przełożonymi.
W odcinku pierwsze szlify aktorskie zdobywa Wiktor Pniewski – celebryta znany w tamtym okresie z występu w reality show „Amazonki”.
Gwałt na Oli
Wątek gwałtu na Oli, bratanicy Igora, przypomina kilka spraw z lat 2000-2007. Najbardziej znana wydarzyła się w Gdańsku w 2006 roku. W jednym z gimnazjów kilku uczniów rozebrało i molestowało koleżankę z klasy, nagrywając całe zajście telefonem komórkowym. Dziewczyna na drugi dzień popełniła samobójstwo. Spraw z użyciem tabletki gwałtu jest zbyt dużo by je tutaj wymieniać, a można śmiało założyć, że te nagłośnione to jedynie wierzchołek góry lodowej. GHB zaczęło robić karierę w Polsce w okolicach 2003 roku, jednak dopiero trzy lata później temat stał się medialny. Niestety, wiele spraw zostało umorzonych z braku dowodów. Tabletka gwałtu nie pozostawia po sobie żadnych śladów w organizmie. Jednak nigdy nie doszło do samosądu na komendzie. Ta scena to wymysł scenarzystów.
Dla grającej rolę Oli, Karoliny Pytkowskiej, Pitbull był debiutem ekranowym. Jak do tej pory jest to jej jedyna rola.
Odcinek 9
Scena rozmowy między Igorem i Cześkiem
Logika postępowania Cześka (lub scenarzystów serialu) jest dyskusyjna. Kiedy brat go namawia do przyznania się do zabójstwa w afekcie, Czesiek odmawia, twierdząc, że Ola „nie może się dowiedzieć”. Biorąc pod uwagę, że gwałcicieli było kilku, zabicie jednego z nich na pewno nie uciszy sprawy. Wprost przeciwnie – po takim zabójstwie sprawa zrobi się bardzo głośna i nie ma szans, aby do jego córki nie dotarło, co się tak naprawdę wydarzyło, więc branie na siebie pełnego wyroku jest bez sensu.
Gangster Kwadrat
Gangster Kwadrat wzorowany jest na Piotrze W. ps. Łańcuch. Był on szeregowym członkiem gangu żoliborskiego. Łańcuch nie miał dobrej pozycji w gangu, ale był ambitny i kiedy jego szef Stefan Kolasiński ps. Ksiądz, trafił do więzienia, Łańcuch oddzielił się od grupy, tworząc własną, zwaną od tej pory „młodym Żoliborzem”. Kiedy Ksiądz wyszedł z więzienia, zaczął odbudowywać swoją pozycję, co doprowadziło do wewnętrznego konfliktu. Łańcuch miał jednak przewagę nad konkurentem – był informatorem policji, dzięki czemu część jego grzeszków była ignorowana.
W przestępcę wcielił się raper Maciej Łuczkowski występujący pod pseudonimem Kołcz. Jest on najbardziej znany z występów z raperem Tede. Pitbull był dla niego debiutem aktorskim. Wcześniej pojawił się w serialu Kryminalni, ale grał tam samego siebie. Od czasu dobrze ocenionej roli w Pitbullu, Łuczkowski pojawia się gościnnie w różnych serialach. Grał też niewielkie role w późniejszych filmach Patryka Vegi.
Strzelanina przed teatrem Komedia
Do trójki gangsterów Łańcucha stających przed teatrem ktoś oddał strzały. Jeden z mężczyzn zginął na miejscu, drugi został ciężko ranny i przewieziony do szpitala, trzeci zbiegł. W serialu zleceniodawcą jest Fogiel. Jego odpowiednikiem byłby wspomniany wyżej Ksiądz. W serialu Despero wrabia Fogla w narkotyki i wysyła do więzienia. W rzeczywistości Ksiądz zginął w jednym ze swoich lokali. Przyjechali tam ludzie Łańcucha celem pobicia jego żołnierzy. Kiedy okazało się, że na miejscu jest boss, wywiązała się strzelanina. W wyniku ran postrzałowych Ksiądz zmarł. Jednak Fogiel miał jeszcze jednego odpowiednika – byłego antyterrorystę Krzysztofa Mrozowskiego ps. Fragles, który pracował z gangiem mutantów.
Jeśli twarz Fogla wydaje się wam znajoma, to dlatego że gra go młody Wojciech Mecwaldowski.
Zwłoki znalezione przy torach
Sprawa ta oparta jest o zabójstwo 21-letniej Ania Dybowskiej. Była ona studentką medycyny z Jarkowa pod Kołobrzegiem. Ferelnej nocy zmierzała do Warszawy na egzamin na Akademię medyczną. Aby móc w spokoju powtórzyć materiał, wybrała ostatni wagon. Około 3 w nocy przysiadło się do niej dwóch młodych ludzi – 22-letni Artur F. i rok starszy Dariusz M. Na początku młodzieńcy udawali przed Anią studentów, jednak kiedy zorientowała się, że nimi nie są i chciała zmienić przedział, zatrzymali ją siłą, po czym zakneblowali i bili. Zabrali jej też pieniądze i telefon komórkowy. Około 6 nad ranem cała trójka wysiadła na dworcu Warszawa Zachodnia. Tutaj godzinę później złapali pociąg do Torunia (skąd pochodzili). Podczas jazdy ponownie zakneblowali jej usta papierowymi ręcznikami i wyrzucili z jadącego pociągu. Ania zmarła od uderzenia o nasyp. W Toruniu przestepcy sprzedali kradzione rzeczy w lombardzie. Dzięki temu namierzyła ich policja. Okazało się, że morderstwo było zaplanowane w ramach świętowaniu urodzin Artura. Obaj przestępcy byli znani policji, jednak z drobnych wykroczeń. Solenizant został skazany na 25 lat. Jego kolega na dożywocie z możliwością zwolnienia po 35 latach. Najciekawsze w sprawie jest to, że ofiara miała kilka okazji aby uciec swoim oprawcom lub wezwać pomoc. Do jej przedziału przyszedł konduktor, u którego sprawcy kupowali bilety (z ukradzionych ofierze pieniędzy). Ania spędziła z nimi też prawie godzinę na dworcu pełnym ludzi. Nie wiadomo, dlaczego nie próbowała w żaden sposób wezwać pomocy, albo uciec.
Technik policyjny
W scenie z odnalezieniem zwłok narkomanki (świadka strzelaniny pod teatrem), po raz pierwszy kwestię mówioną ma Jacek Reda (wcześniej można go dostrzec w scenie wyławiania zwłok Michałka). Ten sympatycznie wyglądający pan z bujnym wąsem, jest prawdziwym technikiem policyjnym. Na planie pełnił także funkcję konsultanta, czyli dbał o to, żeby miejsca zabójstw wyglądały jak najbardziej realistycznie i żeby aktorzy zachowywali się jak zawodowcy. Jacek Reda wystąpił łącznie w ośmiu odcinkach Pitbulla. Uważni widzowie mogli go wypatrzyć także w innych projektach Patryka Vegi – kontynuacjach Pitbulla, serialu Służby Specjalne, oraz serialach i filmach takich jak: Belfer, Prokurator czy Ojciec Mateusz. W większości tych filmów robił to co w Pitbullu: grał technika i był jednocześnie konsultantem. Warto też wspomnieć, że to nie Patryk Vega go odkrył, gdyż swój debiut aktorski Jacek reda zaliczył rok wcześniej w serialu Kryminalni.
Odcinek 10
Wybuch bomby na ul. Indiry Gandhi
Kazimierz S. prowadził stoisko mięsne na bazarze lotników na Ursynowie. Ponieważ interes nie był dochodowy, stoisko zostało sprzedane, a Krzysztof S. przerzucił się na sezonową pracę w Niemczech. Pewnego dnia podczas popołudniowej drzemki usłyszał chrobotanie zamka. Zdziwił się, gdyż żona z córką wyszły. Kiedy doszedł do drzwi, zobaczył rękę próbującą zdjąć zasuwkę z drzwi. Na korytarzu stało dwóch mężczyzn. Kiedy Kazimierz naparł ciałem na drzwi, aby je zamknąć, przez szparę wsunęła się ręka z pistoletem. Napastnik wystrzelił kilka razy, jednak niecelnie. Sprawcy uciekli. Policja uznała to za próbę rabunku. Kilka dni później Kazimierz zginął od bomby podłożonej pod autem. Początkowo śledczy uważali to za zemstę gangu, za niezapłacone haracze ze stoiska bazarowego. Przyjęta wersja uległa zmianie, gdy policyjny technik ustalił, że zamek w drzwiach nie był otwierany przy pomocy wytrycha, więc sprawcy musieli mieć klucz. Wkrótce okazało się, że za zamachem stała żona ofiary.
Hanna S. od długiego czasu planowała pozbycie się męża, ale nie wiedziała jak to zrobić. Bardzo blisko miejsca jej zamieszkania mieścił się nieistniejący już pub El Greco, który był nieformalnym miejscem spotkań lokalnych gangsterów. Tam poznała niejakiego Roberta C. który przyjął zlecenie na jej męża. Do pierwszej próby wynajął pomocnika, turka Fajsala A. Hanna S. dała im klucze od domu, jednak plan pokrzyżowała zasuwka. Po nieudanej próbie zabójstwa kilerzy postanowili zabić Kazimierza S. przy pomocy zdalnie detonowanej bomby. W tym celu Robert C. zwerbował kolejną osobę – specjalistę od ładunków wybuchowych o pseudonimie „Saper”. Zabójca czekał w krzach pod blokiem, trzymając w ręku zapalnik radiowy, jednak kiedy Kazimierz wsiadł do swojego auta… nic się stało. Zdesperowany saper wielokrotnie wciskał guzik, w końcu nawet rozwinął długi drut, który miał mu służyć jako antena, jednak jego wysiłki były daremne. Z jakiegoś powodu bomba odmówiła posłuszeństwa. Wściekła Hanna S. zabrała córkę i pojechała zaminowanym autem do Sapera z „reklamacją”. Tym razem Saper podłączył bombę bezpośrednio do migacza. Wystarczyło włączyć kierunkowskaz. Ponieważ bomba była uzbrojona, Hanna S. wraz z córką (wtajemniczoną w całą sprawę) musiała po raz kolejny pokonać trasę z Żoliborza na Ursynów (ponad 20 km w korkach!!) bez używania migaczy. Albo miała żelazne nerwy, albo była wybitnie głupią osobą. Tak czy inaczej, udało jej się bezpiecznie dojechać. Wkrótce po jej powrocie Kazimierz S. wybrał się na swoją ostatnią przejażdżkę. Nie umarł od razu od eksplozji, tylko kilka godzin później w szpitalu. Policja zdobyła dowody dzięki podsłuchowi na telefonie Roberta C. który wielokrotnie dzwonił do Hanny, dopominając się o pieniądze. Serial dość wiernie pokazał całą sprawę, z wyjątkiem motywu. Hanna S. chciała zgładzić męża, nie z powodu romansu z zabójcą, tylko ze względu na jego sadystyczne skłonności. Kazimierz S. miał znęcać się nad nią i córką. Wszyscy sprawcy zostali skazani. Hanna S. dostała wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Córka, która wiedziała o zamiarach mamy i aktywnie jej pomagała, nie była sądzona.
Strzelanina w restauracji Gama
Jest to rekordowa pod względem zabitych gangsterów strzelanina. Ofiarami byli: 38-letni Olgierd W., ps. „Łysy”, 26-letni Mariusz Ł., ps. „Przeszczep”, 34-letni Piotr Ś., 51-letni Marian Klepacki, ps. „Klepak” vel „Maniek” i 48-letni Ludwik Adamski, ps. „Lutek”. Klepak i Maniek byli w tamtym czasie bossami gangu wołomińskiego, podczas gdy pozostała trójka szeregowymi członkami. Strzelanina była kulminacją wojny, jaką Klepak toczył ze swoim podwładnym Karolem S., ps. „Karol”. Jakiś czas wcześniej Karol został publicznie pobity i upokorzony przez swojego szefa. Postanowił się zemścić. Zebrał najwierniejszych ludzi i wypowiedział byłemu zwierzchnikowi bezpardonową wojnę. Zaczęło się od podłożonej pod autem Klepaka bomby. Później doszło do ostrzelania trzech ludzi Klepaka. Jeden z nich został postrzelony aż 17 razy, a mimo to przeżył(!), drugi skonał na miejscu, a trzeci został lekko ranny. Ten ostatni wkrótce jednak został upolowany. Zginęła też wtedy przypadkowa osoba. W międzyczasie ludzie Klepaka także nie próżnowali. Udało im się zabić dwóch ludzi Karola. W końcu Klepak miał dość zabawy w kotka i myszkę. W celu zgładzenia przeciwnika wynajął płatnych zabójców. Z killerami umówił się w swojej ulubionej restauracji — Gamie.
Do dziś nie ustalono, kto stał za atakiem. Wszystko wskazuje na Karola, który krótko po strzelaninie został złapany i skazany za inne zabójstwa. Strzelaniny w Gamie jednak nigdy mu nie udowodniono. W czasie gdy siedział w areszcie pomniejsi ludzie z jego bandy zostali wymordowani, prawdopodobnie na zlecenie syna Klepaka, który wkrótce też sam zginął, nie realizując swojej zemsty do końca.
Cała sprawa ma drugie dno. Do wojny między Klepakiem a Karolem przyczynił się Jeremiasz B. „Baranina”. Chciał on sobie podporządkować Wołomin, jednak gangsterzy starej daty nie chcieli dla niego pracować, gdyż uważali go za konfidenta. Baranina przekonał więc poniżonego Karola do wypowiedzenia wojny i wspomagał go zza kulis w prywatnej wendecie przeciw byłemu szefowi. Baranina liczył na to, że zdziesiątkowany wewnętrznymi porachunkami Wołomin będzie łatwo podporządkować.
Serialowym odpowiednikiem Karola jest Karol Łania, grany przez Bartłomieja Topę. Prawdziwy Karol nie został aresztowany na ulicy. Chował się w swoim domu, w specjalnej skrytce i dopiero kilkugodzinna inspekcja mieszkania pozwoliła go odnaleźć. Z kolei znalezienie jego arsenału odbyło się nieco wcześniej, w mieszkaniu przy ulicy Obozowej w Warszawie. Karol i jego kompani odsiadują dożywocie.
Odcinek 11
Metyl vs Gebels
Wątek Metyla pracującego dla Śruby jest całkowicie fikcyjny. Jedyne podobieństwo to próba robienia interesów w biopaliwach, na których jak stwierdził sam Opala „powinęła mu się noga”, przez co chodzili za nim komornicy. Opala w tamtym czasie jeszcze nie był więzieniu. Jego aresztowanie nastąpiło dopiero w 2011 (sezon 2 kręcony był w 2006) i nie miało nic wspólnego z biopaliwami.
Odcinek 12
Strzelanina w centrum handlowym Klif.
Tutaj sprawa z postacią Kwadrata się nieco komplikuje. W poprzednich odcinkach zostało wyraźnie ustalone, że Kwadrat jest wzorowany na Łańcuchu – członku grupy żoliborskiej, który wypowiedział wojnę swojemu szefowi. W tym odcinku Kwadratowi udaje się uciec ze strzelaniny w centrum handlowym, jednak to nie Łańcuch przebywał w Klifie. Osobą, która stamtąd uciekła, był Tomasz Suga ps. „Komandos„, żoliborski gangster, będący członkiem grupy wspomnianego już Stefana K. ps. „Ksiądz„ (z którym Łańcuch walczył). Komandos w tym czasie siedział w areszcie, jednak sprawa przeciw niemu upadła z braku dowodów. Kiedy wyszedł na wolność, stare układy już nie istniały, a jego szef, czyli Ksiądz nie żył. Policja w tym czasie rozbiła Pruszków. Komandos zaczął więc odbudowywać swoją pozycję, przyłączając się do gangu mokotowskiego. Był niezwykle bezwzględny. Ludzi którzy mu stali na drodze porywał, zawijał w siatkę ogrodzeniową, obciążał płytami chodnikowymi i topił w Wiśle. Jedną z najokrutniejszych zbrodni popełnił na niejakim „Hetmanie” – emerytowanym gangsterze, od którego Komandos próbował wymusić pieniądze poprzez porwanie wspólnika. Kiedy plan nie wypalił, Komandos wpadł w szał, porwał Hetmana i torturował, go ściskając mu głowę w imadle. Następnie obciął mu obie dłonie, aby w końcu poderżnąć gardło. Jednak Komandosowi wciąż było mało, więc przejechał jeszcze po zwłokach autem. Dla pewności.
Podczas brutalnego pozyskiwania terenów Komandos wszedł w drogę Szymonowi K. ps. „Szymon”. Szymon kontrolował warszawski bazar Wolumen, który Komandos próbował przejąć. Jednak Szymon nie dał się zastraszyć. Dogadał się z Rafałem S. ps. „Szkatuła„ oraz z Dariuszem Sz. ps. „Darek”. Razem postanowili się pozbyć Komandosa. Do dziś nie wiadomo kto pociągnął za spust, aczkolwiek policja uważa, że mógł to być Szarani Ahmatov ps. „Szach„ vel „Pułkownik” – czeczeński zabójca pracujący dla polskich gangsterów. Wcześniej zlecenie na zabójstwo w Klifie przyjął niejaki Piotr K. ps. „Kima„, jednak nie doszło ono do skutku. Później Kima został aresztowany i dostał status tzw. małego świadka koronnego. W Klifie zginęli Krzysztof B. i Artur M. ps. „Budyń„. Arturowi N. ps. „Jogi„ dwie kule przeszyły prawy bark. On jeden choć ranny, przeżył.
Komandos zginał dwa miesiące później na stacji benzynowej, kiedy odkurzał swoje auto. Sprawcy nigdy nie schwytano, jednak policja sądzi, że mógł być to ten sam strzelec, co w centrum handlowym.
Małą zmianą w serialu jest przerzucenie odpowiedzialności na „Pakersów”, czyli serialowy odpowiednik gangu Mutantów.
Mercedes Kwadrata między odcinkami zmienia kolor i rejestrację. Owszem, można założyć że gangster mógł mieć wiele aut, ale po co mu by były dwa identyczne auta w innym kolorze. No i czy do każdego miał osobną tabliczkę WEŹNIE, PRZESTRZELE CI KOLANO? Mamy tutaj raczej do czynienia z wpadką filmowców.
Zabójstwo radnego
Nierozwiązana sprawa zabójstwa radnego przypomina zabójstwo Bogdana Tyszkiewicza. Był on warszawskim radnym, który miał powiązania ze światem przestępczym. Według zeznań świadka koronnego Masy, dzięki swoim powiązaniom z samorządowcami Platformy Obywatelskiej, był niezwykle cenny dla grupy pruszkowskiej. W 2004 roku został zatrzymany przez CBŚ pod zarzutem korupcji. W areszcie poznał Białorusina Andreja F., który po jakimś czasie wprowadził się do niego i jak zeznali sąsiedzi, pomagał w drobnych sprawach domowych. Białorusin zabił swojego gospodarza podczas sprzeczki. Po zabójstwie chodził zakrwawiony po warszawskiej Pradze. Ponieważ nie reagował na polecenia funkcjonariuszy, został postrzelony w nogę, co skończyło się amputacją. W sądzie przyznał się do zabójstwa, aczkolwiek nigdy nie zdradził powodu sprzeczki.
Wątek mielenia ludzi w maszynie przemysłowej to nie wymysł scenarzystów filmu Fargo – takie zdarzenia naprawdę miały miejsce w Polsce. Jan R. ps. „Kulawy„ w 2003 r. zabił swoich dwóch wspólników – Stanisława B. i Jerzego O. Poszło o pieniądze z przemytu papierosów. Biznesmeni byli przed śmiercią torturowani, a po śmierci zmieleni w przemysłowej maszynie do mięsa. Nigdy nie znaleziono ciał, więc proces był poszlakowy. Kulawy został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. W tej sprawie przewinął się też nasz stary znajomy, detektyw Rutkowski, którego Kulawy podczas swojej mowy końcowej oskarżył o sfabrykowanie dowodów. Jan R. miał wpaść przez pazerność swoich żołnierzy. Zamiast zniszczyć samochód ofiar, sprzedali go na części.
Odcinek 13
Zabójstwo geja
Sprawa zabójstwa homoseksualisty przypomina sprawę, którą Sławomir Opala prowadził, podczas kręcenia telenoweli dokumentalnej Prawdziwe Psy (odcinek 6). Podobnie jak w serialu, zabójcą był inny homoseksualista, który twierdził, że zabił w obronie własnej. Główną różnicą między fikcją, a rzeczywistością jest brak drugiej ofiary, którą twórcy użyli, aby wprowadzić do serialu postać Gali Kaługin.
https://www.youtube.com/watch?v=wCpYMURi2ew
Warto też zwrócić uwagę na złośliwy humor scenarzystów. Nazwisko geja to Walicki. I nie, to nie jest przypadek, gdyż w innych odcinkach gdzie w sprawę zamieszani byli geje, twórcy wykazali się podobnym poczuciem humoru.
Uważny widz rozpozna też aktora, grającego męską prostytutkę, przesłuchiwanego przez Igora. Pojawił się już on na chwilę w odcinku 9, podczas sceny spotkania Kwadrata z Desperem w klubie gejowskim.
Banicja
W tym samym odcinku Despero pobił oficera Szczęsnego. Jest to wydarzenie oparte na prawdziwym incydencie z życia Sławomira Opali, w którym pobił swojego przełożonego. Twórcy tutaj popełnili błąd z ciągłością wydarzeń, gdyż w pierwszym odcinku pierwszego sezonu na planszy podsumowującej „osiągnięcia” Despera, było napisane, że pobił przełożonego. Oznacza to, że Despero pobił dwóch różnych zwierzchników. Ciężko uwierzyć, że policjant mógłby ten sam numer powtórzyć dwa razy i ciągle pracować w policji.
Okoliczności zdarzenia też były inne. Opala po rozstaniu z partnerką, nie miał dachu nad głową. Przełożony Opali, zastępca naczelnika Wydziału Kryminalnego, chcąc pomóc pijanemu Opali, zapytał go, czy ma go odwieźć. Opala w odpowiedzi bełkotał coś niezrozumiale, a na próbę wciągnięcia do samochodu, uderzył przełożonego. Po tym zdarzeniu, w wyniku postępowania wewnętrznego, zesłano go do komendy na Żytniej, na Woli w Warszawie. Po roku zesłania, Opala wrócił do Stołecznej.
Odcinek 14
Sprawa kradzieży kiełbasy
Sprawa kradzieży pęta kiełbasy i pościeli oparta jest o głośną sprawę…no dobra żartuję.
EDIT:
Jednak nie żartuję. Jak zwrócił mi uwagę internauta o psudonimie Mirek, sprawa ta naprawdę miała miejsce. Poświęcony jest jej cały siódmy odcinek dokumentu Taśmy Grozy. Biedny policjant przez większość odcinka próbuje rozwikłać sprawę kradzieży kiełbasy i pościeli. Na końcu sprawa zostaje umorzona, gdyż wszyscy pozostali uczestnicy libacji nie potwierdzają słów pokrzywdzonego. Policjant, chociaż nie mógł przed kamerami niczym Despero powiedzieć kilku żołnierskich słów na końcu odcinka grzecznie skwitował całą sytuację: „na poszukiwania kiełbasy i pościeli straciłem dwa dni. W tym czasie mogłem ruszyć poważniejszą sprawę„.
https://www.youtube.com/watch?v=uRq46j8lqpY
Kradzież z jednostki wojskowej.
W 1995 roku z jednostki JW. 1132 na Bemowie skradziono 75 pistoletów i amunicję. Sam napad nie wyglądał tak dramatycznie, jak w serialu. Żołnierze i oficer dyżurny spali, a wartownicy byli na dyskotece. Do dziś tak naprawdę nie wykryto sprawców ani nie odzyskano broni, aczkolwiek nie byli to Mutanci, jak to zostało zasugerowane w serialu. O udział przestępstwie podejrzewany był rolnik z Siedleckiego, który nielegalnie handlował bronią. Mirosław H., syn kosmonauty został aresztowany w związku z kontaktami z tym rolnikiem. Sąd wojskowy skazał go na pięć lat pozbawiania wolności, jednak sąd apelacyjny zmienił ten wyrok. Problemem był zarówno brak dowodów, jak i błędy oskarżenia. Obrona nie dostała wglądu do treści zeznań świadków. Po trzech kolejnych podejściach prokuratura sama umorzyła sprawę. Mirosław H. otrzymał 32 tys. zł odszkodowania i 80 tys. zadośćuczynienia, za pół roku aresztu i utratę wojskowych świadczeń. Oczywiście w sprawę nie było w żaden sposób zamieszane ABW, które w tym czasie jeszcze nie istniało. Inną dosyć ważną zmianą dokonaną w serialu jest to, że z jednostki zginęły tylko pistolety, a nie jak w serialu karabiny maszynowe.
Gebels po spotkaniu z ABW, zachowuje się jakby dostał pigułkę gwałtu. W Polsce w obrocie medycznym (do którego dostęp na pewno mają służby) tabletki takie występowały pod nazwą Rohypnol (Flunitrazepam).
Zabójstwo dwójki dzieci
Kolejna tragiczna historia, która wydarzyła się naprawdę. 19 listopada 2003 roku, 53-letni Jan A. miał odwieźć dzieci do przedszkola na warszawskiej Woli. Nigdy tam nie dotarł. Żona zgłosiła zaginięcie na policję, tłumacząc, że mąż od dłuższego czasu groził samobójstwem, gdyż cierpiał na depresję. Pięć dni później wędkarze idący na ryby odnaleźli spalone auto. Dzieci miały rany kłute, aczkolwiek śledczy nie wykluczają, że mogły umrzeć w wyniku zaczadzenia, gdyż ojciec podpalił wnętrze auta. Sprawa była nieco bardziej medialna niż w serialu, gdyż żona w trakcie poszukiwań, pojawiła się w telewizji z apelem o powrót dzieci do domu. Sprawca, Jan A., był dwukrotnie żonaty i miał wyrok za znęcanie się nad poprzednią żona, jednak sąsiedzi uważali go za miłego, a nawet nieco nadopiekuńczego ojca.
Napad na konwój
Napad na konwój jest luźno inspirowany „napadem stulecia” na konwój wiozący pieniądze dla ZOZ-u. 28 listopada 1995 r. krótko po godzinie siódmej rano, na parkingu przy ulicy Zamiany bandyci zablokowali autami konwój pieniędzy. Wyciągnęli z auta strażników, zabrali pieniądze i odjechali, zabierając ze sobą rekordową sumę, 1.2 miliona złotych. Niecały kilometr dalej przestępcy porzucili auta. Napad został dokonany z zegarmistrzowską precyzją i nikt poważnie nie ucierpiał, jak to było pokazane w serialu. Zasługą tego, było wielomiesięczne przygotowanie i obserwacja zwyczajów konwojentów. Napadu dokonał Marek Janusz Cz. ps. Rympałek, którego grupa pracowała dla gangu pruszkowskiego.
O wydarzeniach tych opowiada także serial Odwróceni.
Odcinek 15
Zbrodnia przy ul. Nowogrodzkiej
19 stycznia 1999 roku, po ulicach Warszawy biegał okaleczony i zakrwawiony mężczyzna. Okazało się, że uciekł z mieszkania, gdzie był przetrzymywany i torturowany. W szpitalu założono mu aż 228 szwów. W mieszkaniu będącym miejscem kaźni znaleziono okaleczone zwłoki i wykonany krwią napis na ścianie „za gwałt na kobiecie w ciąży mojej„. Ciało należało do 17-letniego Dariusza M. Mężczyzną znalezionym na ulicy był 21-letni Tomasz J. który przeżył, ale został oszpecony na całe życie.
Cała sprawa miała początek kilka dni wcześniej. Ciężarna Ewa M. była dziewczyną 31-letniego Mariusz C., ps. Maniek lub Bandzior. Ta 26-letnia narkomanka, żyła z rozprowadzania narkotyków, a feralnej nocy imprezowała razem z Tomaszem J., Dariuszem M. i swoją współlokatorką Małgorzatą G. Wersje co do przebiegu nocy, rozmijają się. Na pewno doszło do stosunku. Jedna strona twierdzi, że Ewa dobrowolnie poszła do łóżka, jednak ona sama uznała, że została zgwałcona. Ewa poskarżyła się swojemu chłopakowi, a ten postanowił się zemścić. W późniejszym etapie śledztwa okazało się, że tej samej nocy z mieszkania zniknęły narkotyki przeznaczone na sprzedaż. Zarówno Maniek, jak i Ewa pracowali dla Andrzeja D., ps. „Książę„, który kontrolował sprzedaż narkotyków na dworcu centralnym. Książę kazał odnaleźć sprawców kradzieży.
Maniek przyszykował mieszkanie, usuwając wszystkie niepotrzebne przedmioty, a następnie z kolegą Sebastianem B. udał się na poszukiwania. Najpierw udało im się odnaleźć Dariusza. Maniek jako były bokser szybko obezwładnił Dariusza, a następnie zabrał go do przygotowanego wcześniej mieszkania. Tam rozpoczęły się wielogodzinne tortury. Sprawców było pięciu. Oprócz Mańka, Ewy, Księcia i Sebastiana był z nimi także Adama M., ps. Bocian, który także rozprowadzał narkotyki po dworcu. Po pewnym czasie Dariusz powiedział oprawcom, gdzie mogą znaleźć Tomasza. Wkrótce Tomasz dołączył do swojego kolegi. Gdy obie ofiary były na miejscu, Książę i Bocian opuścili mieszkanie, każąc wcześniej wycisnąć z chłopaków informację o narkotykach.
Maniek kazał swoim ofiarom pić mocz, po czym bił ich różnymi przedmiotami. Do nieprzytomności. Następnie Tomaszowi J. żyletką przecięto policzki oraz obcięto kawałki uszu. Sprawcy pocięli mu także uda, jądra i członka. Rany były posypywanie kwaskiem cytrynowym. Sprawcy tortur przez cały czas pili alkohol, co wyzwalało w nich coraz większą brutalność. Na plecach ofiar wycięto nożem napis „chuj”. W trakcie bicia wybito im zęby. Rozważano także kastrację obu ofiar. W końcu Dariusz zmarł, jednak nie na skutek tortur, a wstrzykniętej mieszanki narkotyków.
Na współpracę z policją poszedł Sebastian, który najpierw „sypnął” współsprawców, a później powiesił się w celi. W liście pożegnalnym stwierdził, że boi się odwetu Księcia na swoich bliskich. Co ciekawe według słów Tomasza, to on najbardziej się znęcał. Napis na ścianie natomiast wykonał Maniek, w odwecie za rzekomy gwałt na ciężarnej partnerce.
Obrońcy stawali na głowie, stosując różne prawnicze sztuczki. Forsowali wersję „słusznej” zemsty za gwałt i próbowali obrócić sprawę śmiertelnego zastrzyku, na korzyść oskarżonych twierdząc, że zrobiony został z litości, aby ofiara nie czuła bólu. Mimo wszystko zapadły maksymalne możliwe wyroki. Dożywocie dla torturujących i po 10 i 8 lat dla bossów, którzy przebywali na miejscu kaźni, jedynie przez pewien czas. W procesie apelacyjnym Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Mariusza C. i Ewę M. na kary 15 i 13 lat więzienia. Książę dostał pięć, a Bocian 3. Wyrok zapadł za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, a nie zabójstwo, jednak sąd utajnił uzasadnienie wyroku. Twórcy serialu nieznacznie zmienili przebieg sprawy. Ewa M. była naprawdę w ciąży. Nie było też innych ofiar, tak jak to zostało pokazane w serialu.
Zabójstwo dilerów Ery.
Sprawa wydarzyła się 20 czerwca 1997 roku. Małgorzata Rozumecka, 22-letnia studentka resocjalizacji i była pracownica nieistniejącej już sieci komórkowej Era (obecnie T-Mobile), zwabiła do lasu w podwarszawskim Komorowie dwóch kolegów z pracy. Mieli ze sobą 32 telefony, na zamówienie specjalnego klienta – aktora Bogusława Lindy. Na miejscu czekali na nich 16-letni brat kobiety oraz dwóch znajomych – 18-letni Marcin T. i 17-letni Krystian M. Wszyscy razem mieli udać się na spotkanie z Lindą. Zamiast tego dilerzy zostali zastrzeleni i wrzuceni do przygotowanego wcześniej dołu. Egzekucję widzieli przypadkowi świadkowie, którzy zawiadomili policję. Jeszcze przed aresztowaniem Rozumecka zdążyła sprzedać telefony, wzbogacając się o 50 tysięcy złotych.
Co ciekawe, chociaż zapadły wyroki skazujące, tak naprawdę sprawa nigdy nie została rozwiązana do końca. Najwyższy wyrok dostała Małgorzata – dożywocie, mimo iż świadkowie zdarzenia zeznali ponad wszelką wątpliwość, że to nie ona pociągnęła za spust. Nigdy nie odnaleziono też broni użytej do egzekucji. Sędziowie uznali, że mimo iż nie ona strzelała, sprawca działał bezpośrednio pod jej wpływem. Psychologowie orzekli, że kobieta ma bardzo silną osobowość, jest inteligentna i potrafi manipulować otoczeniem, a jej bliscy byli pod jej silnym wpływem. Dodatkowo to ona wszystko zorganizowała, kupiła broń, a później podzieliła pieniądze z łupu. Jej wspólnicy dostali wyroki od 6 do 15 lat i już są na wolności. Ona sama może ubiegać się o zwolnienie warunkowe w 2022 roku. Brat, który uciekł do Meksyku, został deportowany i trafił do polskiego więzienia na 15 lat. Wyroku nie odsiedział w całości, gdyż po wyjściu na przepustkę uciekł i jest poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Krystian, najpierw został skazany na 15 lat, jednak po czterech uniewinniony i otrzymał 180 tys. zł odszkodowania za niesłuszny areszt.
Przy okazji części pierwszej wspominałem, że postać Nielata jest wzorowana na synach Bogusława Lindy i twórcy ten wątek też wpletli w fabułę. Oczywiście sam aktor nie miał nic wspólnego ze sprawą, oprócz tego, że Małgorzata wykorzystała jego znane nazwisko jako fasadę dla fikcyjnego klubu filmowego. W przeciwieństwie, do serialowego odpowiednika, Małgorzata nie zrobiła tego z powodów nienawiści do kolegów z pracy, a fascynacji gangsterką. Była dobrze znana w półświatku ludzi z Pruszkowa. Obracała się w otoczeniu znanych gangsterów i była zafascynowana ich życiem. Świadek koronny Masa znał ją osobiście i wyrażał się o niej w bardzo pogardliwy sposób.
O tych samych wydarzeniach wspomina też serial Odwróceni
W powyższej sprawie twórcy ukryli mały easter egg. Nazwisko podejrzanej – Mroczek pochodzi od pary aktorów-bliźniaków a nazwisko ofiary – Zduński od bohaterów, których grają w telenoweli M jak Miłość.
Odcinek 16
Skąd wziął się gang Mutantów?
Nazwa gangu pochodzi od pseudonimu jednego z członków. Była to grupa chłopaków wychowanych w podwarszawskim Piastowie. Zafascynowani gangsterką, zaczęli pracę dla lokalnego przestępcy o pseudonimie Malarz. Gangster ten był ważanym członkiem Pruszkowa, który dorobił się sporych pieniędzy na handlu spirytusem. Mutanci pracowali dla Malarza jako jego straż przyboczna. Obowiązków przybywało, gdyż stary włamywacz, oprócz sprzedaży nielegalnego alkoholu zaczął zajmować się wymuszeniami rozbójniczymi (wraz z Klepakiem i Lutkiem – ofiarami strzelaniny w restauracji Gama). W grudniu 1997 roku Malarz został zastrzelony, a Mutanci zostali bez pracy. Młodzi gangsterzy poczuli się niezależni i zaczęli robić wszystko po swojemu, nie pytając nikogo o zgodę. W pewnym momencie popadli w konflikt z grupą Bryndziaków, czyli silnorękich na usługach Pruszkowa. Na początku, ekipa z Pruszkowa spuściła im łomot i pocięła nożami w ramach nauczki, jednak to nie poskutkowało. Mutanci załatwili sprawę po swojemu, porywając i zabijając jednego z nich. Dopiero wtedy stara gwardia nabrała do Mutantów respektu i przez pewien czas pruszkowscy nie chodzili nigdzie w pojedynkę. Reputacja Mutantów rosła. W 1999 roku dokonali brutalnego napadu na kantor przy Puławskiej, zabijając dwie osoby. Ich najbardziej znaną akcją do czasów strzelaniny w Parolach, była egzekucja Andrzeja Cz. ps. Kikir. Najpierw Mutanci ostrzelali jego auta, co było dosyć standardową metodą załatwiania porachunków, a gdy Kikir do szpitala, jeden z Mutantów przyszedł go dobić bronią z tłumikiem, przebrany za księdza.
Strzelanina w Parolach
Wydarzenie miało miejsce 23 marca 2002 roku. Na jednej z posesji w miejscowości Parole policjanci znaleźli skradzionego TIR-a. Gdy policjanci ewidencjonowali skradziony towar, nadjechały trzy samochody, z których wysiadło 13 napastników i otworzyło ogień z broni maszynowej. Bandyci zignorowali okrzyki „POLICJA!„, gdyż uważali, że okrada ich konkurencyjna grupa. Przebywający na miejscu policjanci mieli przy sobie jedynie pistolety. W wyniku strzelaniny zginął doświadczony naczelnik sekcji kryminalnej policji w Piasecznie Mirosław Żak. Pełnił on swą funkcję od 11 lat. Niestety feralnego wieczoru nie miał przy sobie broni. W związku ze strzelaniną zatrzymano ponad 20 osób. Od paserów handlujących kradzionym sprzętem, aż po właściciela posesji, który pozwalał bandytom na „parkowanie„ tirów. Sprawcami strzelaniny byli członkowie gangu Mutantów. Na jego czele stał Robert Cieślak ps. „Robinson” vel „Cieluś” (serialowy Śruba) i Igor Pikus vel Aleksander Wołodin – były żołnierz Specnazu. Ważnymi postaciami byli też Jerzy Brodowski vel Szyruga ps. „Mutant” vel „Jurij” i Krzysztof Mrozowski, pseudonim „Fragles” – były policjant antyterrorysta. Cieślak podczas strzelaniny został ranny.
W serialu wydarzenia pokazane po strzelaninie wyglądają, jakby toczyły się w zawrotnym tempie, jednak tak naprawdę wszystko trwało prawie rok. W serialu zmieniono też kolejność zatrzymań. Pierwszy w ręce policji wpadł młodszy brat „Jurija” – Mirosław. 15 lipca 2002 roku poszukiwany za zabójstwo, rozboje i ściąganie haraczy, członek najniebezpieczniejszego gangu w kraju Mirosław Szuryga, napadł na… starszą listonoszkę na rowerze. Staranował ją swoim fiatem i ukradł torbę z przesyłkami. Jednak taranując jej rower, złapał gumę co zmusiło go do ucieczki na piechotę. Wtedy dopadli go strażacy z pobliskiej remizy, którzy byli świadkami całego zdarzenia. Został przez nich tak obity, że sam prosił o wezwanie policji.
Kolejne zatrzymania odbyły się dopiero 2 października. Złapani wtedy zostali 24-letni Andrzej W. i 28-letni Krzysztof M. 12 listopada, w Warszawie przy ulicy Nowoursynowskiej został zatrzymany 29-letni Jacek L. Wydarzenia te zostały częściowo ominięte przez twórców serialu. W końcu, 21 stycznia 2003 roku policji udało się namierzyć kolejnych członków gangu kryjących się na warszawskim Ursynowie. Policjanci zablokowali dwa auta, którymi jechali przestępcy i wywiązała się strzelanina. Karol R. zginął na miejscu a Krzysztof Mrozowski, pseudonim Fragles, został ranny i zmarł na stole operacyjnym.
Kolejne zatrzymanie dokonane zostało 15 lutego w okolicach podwarszawskiego Słupna. Zatrzymano wtedy 25-letniego Jarosława P., pseudonim „Siwy” i 31- letniego Tomasza S., pseudonim „Sambo”. Podczas ucieczki przestępcy staranowali dwa radiowozy. Dwóch policjantów zostało rannych.
Odcinek 17
Strzelanina w Magdalence
No i doszliśmy do finału. Tutaj zaskoczeń nie ma – cały odcinek dosyć wiernie pokazuje strzelaninę. Jedyną różnicą jest śmierć Mutantów. Przestępcy nie wysadzili się granatem, tylko zmarli wskutek zaczadzenia. W akcji zostało rannych 19 policjantów, w tym dwóch śmiertelnie. Na końcu odcinka widzimy informację, iż troje policjantów zostało najpierw oskarżonych o niedopełnienie obowiązków, oraz nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia podwładnych, a następnie uniewinnionych. Jest to tylko częściowa prawda. Sprawa toczyła się jeszcze wiele lat. Wyrok był uchylany, aż do prawomocnego uniewinnienia w 2010 roku. Oskarżonymi byli:
Naczelnik wydziału do spraw walki z terrorem kryminalnym KSP Grażyna Biskupska – jej serialowym odpowiednikiem jest Barszczyk.
Dowódca pododdziału antyterrorystycznego KGP Kuba Jałoszyński – w serialu widzieliśmy go tylko w ostatnim odcinku, gdy omawiał z Gebelsem plan ataku. Gra go Sławomir Duba, obecny prezes organizacji DSF Kickboxing Challenge.
Zastępca komendanta stołecznego Jan Pol – serialowym odpowiednikiem jest bezimienny komendant stołeczny policji, grany przez Włodzimierza Matuszaka – aktora najbardziej kojarzonego z główej roli w telenoweli Plebania
Po wydarzeniach z finału, na wolności pozostał jeszcze jeden mutant – Jerzy Brodowski (Szyruga), czyli brat Mirosława (tego od napadu na listonoszkę). Policjanci tym razem dmuchali na zimne, więc obserwacja trwała bardzo długo. Dzięki temu udało się dokonać bezkrwawej akcji. Zatrzymany nie stawiał oporu. Chociaż Brodowski, był oskarżony o zabicie policjanta w Parolach, sąd uniewinnił go z tego zarzutu. W uzasadnieniu napisano, że nie ma jednoznacznych dowodów na to, że to on pociągnął za spust, a jedyną osobą, która tak zeznała, był policjant emocjonalnie związany z poległym oficerem, więc jego zeznania mogą być niewiarygodne. Przestępca dostał jednak wyrok 15 lat pozbawienia wolności za napad z bronią w ręku i kradzież tira.
To wszystkie sprawy i ciekawostki z drugiego sezonu. Jeśli znasz jakieś inne podziel się nimi komentarzu. Zapraszamy także do przeczytania ciekawostek z pierwszego i trzeciego sezonu.
Sprawa kradzieży pęta kiełbasy i pościeli była w 7 odcinku Taśm Grozy 🙂
Dzieki. Faktycznie przegapiłem to.
apropo tego co napisałeś apropo Mutantów i Magdalenki.. to jest nieprawda… widzę ze podałeś to na zeznaniach Masy i mediach. Magdalenka w serialu kompletnie nie tak wygladala-przede wszystkim dlatego ze e rzeczywistości wybuchł tylko jeden ładunek a nie kilka, a co do Mutantów to Malarz był ich guru ale tak naprawdę robili dla grupy markowskiej ..wiekszosc z nich mieszkała w Piastowie na „Kwadracie” [ul.Wysockiego]
Bardzo ciekawe. Skąd masz takie informacje, jeśli mogę zapytać?
Co do informacji na których oparłem artykuł, to masz rację. Korzystałem z książek o tematyce i różnych doniesień prasowych.
Wiem to bo jestem z Piastowa i znam kulisy tego gangu.. zresztą rozmawiałem nawet z policjantami tej feralnej nocy byli w Magdalence i moja znajoma była kobietą policjanta który zginął ..szacun za artykuł ale Magdalenka kompletnie inaczej wygladała nawet dokument jest o tym obejrzyj (pomijam fakt ze ani terror ani chłopaki z AT nie używali tam kałachów) a co do Mutantów to Cieluś z Jurijem vel Mutantem obydwoje rządzili tą grupą (dodam dla ciekawostki ze brat Roberta – Waldek …zginął 4 msce później w wypadku samochodowym na wiadukcie – matka straciła dwóch jedynych synów)
Skoro znasz temat nieco lepiej, może pomożesz mi z jedną sprawą? W ostatnim odcinku jest scena na samym początku, gdzie mutanci (już po Parolach) ostrzeliwują auto-konwój ochrony i kradną kasę z tego transportu. Nie mogłem znaleźć nigdzie nic znaleźć na ten temat. Wiesz coś może o tym?
Chodzi o napad na konwój, gdzie zginął konwojent. Napadu dokonał Cieślak wraz z Krzysztofem Brodowskim ps Rudy. Rudy zginął trzy tygodnie przed Cieślakiem, został zastrzelony przez ludzi Wojtasa z Mokotowa przy ul. Sadowej w Pruszkowie. W Walentynki.
W wypadku został ranny Rafał K. „Gombej”. Gdy pakowano do worka ciało Waldka, będący pod wpływem narkotyków „Gombej” złamał rękę na szczęce sanitariusza, po czym udał się na stację benzynową gdzie kupił napój energetyczny i batona Marsa. Tego dnia miał kiepski nastrój. Po dziś dzień pod wiaduktem w Piastowie o tym wydarzeniu przypominają wygięte barierki. Zniczy już nikt nie stawia.
Drugi ładunek nie eksplodował, bo zamiast materiału wybuchowego była tam plastelina. W tym przypadku eksplodował sam zapalnik niszcząc kwietnik, w którym to wszystko było schowane. Dobrze opisane i fotka chyba nawet jest w monografii oddziałów antyterrorystycznych napisanej przez Kubę Jałoszyńskiego. Raz że bardzo trudno odróżnić plastyczny materiał wybuchowy od zwykłej plasteliny czy ciasta, dwa że a Pikus nie był z żadnych elitarnych jednostek jak to przedstawiają media. Innych przygotowanych ładunków wbrew temu co piszą poniżej nie było. Nie jest prawdą, że AT nie używała kałachów- pierwsze posiłki z KSP, które dostarczyły amunicję przywiozły też kałachy.
Wybuchł jeden ładunek i cztery granaty. Rozbrojono także pięć bomb pułapek.
Niestety nic na ten temat nie wiem… Wiem natomiast ze wszyscy już powychodzili
Nie. Nie powychodzili. Kilku wyszło, z czego połowa wróciła do więzienia z powrotem.
Szkoda, że w artykule nie opisałeś także jednej z najbardziej wstrząsających spraw poruszonych w serialu, a mianowicie brutalnego zabójstwa w lipcu 2004 roku 21 – letniej Anny Dybowskiej. Feralnego dnia wyrzucono ją z jadącego pociągu.
PS: Przepraszam, tak jest ta wzmianka. Zgapiłem się podczas czytania 🙂
Nóż się w kieszeni sam otwiera na myśl że zrobili to dla zabawy
Fabio…wyszedł np brat Jurija..Mirek Szuryga.. Musiek też zresztą i Tyson, reszta faktycznie wróciła za kraty
Tak, Mirek vel Smerf vel Szuras rozkręcił interesik na Skargi w Piastowie a Krzysztof D. „Tajson” otworzył salon fryzjerski w Ożarowie Maz. O Sieym lepiej nie mówić.
Komenda na Żytniej jest na WOLI
Wielkie dzięki, poprawione
Hoho, niezłe zestawienie, mam lekturę!
Wiecie coś na temat sprawy z psychicznym ojcem, który podpalił siebie i dzieci? Była taka sprawa? Pozdrawiam, fan Pitbulla
Niestety nie
Dzięki za odpowiedź
Niestety była taka sprawa:
https://wiadomosci.wp.pl/kto-zabil-ojca-i-bliznieta-6037170788311681a
Dzięki
A co się dzieje z Jerzym B. Jurijem? Wyszedł już?
Dostał 15 lat w 2008. Oskarżony był także o zabójstwo Kikira, ale w 2019 go uniewinniono. Jeśli nic międzyczasie nie narozrabiał, to może już być na wolności.
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/warszawa-kikir-zostal-zastrzelony-w-szpitalu-oskarzeni-uniewinnieni-2507937
Nie wyszedł..odsiaduje dożywotkę za inną sprawę,więc długo nie wyjdzie