The Bunker – recenzja gry FMV

W alternatywnej historii XX wieku, na Wielką Brytanię spadają pociski nuklearne. Garstka wojskowych i naukowców znajduje schronienie w rządowym bunkrze. Zaraz po zamknięciu bunkra, jedna z kobiet rodzi. Mija 30 lat. Kobieta umiera, a jej dorosły syn John (Adam Brown), zostaje ostatnim mieszkańcem bunkra. Całe życie, jakie zna to samotność, niedoświetlone betonowe korytarze i codzienna rutyna: zażywanie tabletek przeciwradiacyjnych, sprawdzenie poziomów promieniowania i próba kontaktu ze światem poprzez radio. Początkowo wszystko idzie dobrze, jednak kilka dni po śmierci matki w systemie komputerowym pojawia się ostrzeżenie o awarii technicznej jednego z systemów podtrzymujących życie. John od wielu lat nie zapuszczał się w inne rejony bunkra i z jakiegoś powodu perspektywa ta napawa go przerażeniem. Nie ma jednak wyjścia, gdyż jeśli awaria nie zostanie usunięta, czeka go powolna śmierć.

Od strony realizacyjnej The bunker zachwyca. Widać, że materiał został nakręcony przez profesjonalne studio filmowe, a nie kilku kolegów z kamerą u babci w piwnicy. Lokacje wyglądają bardzo realistycznie. Twórcy idealnie oddali poczucie klaustrofobii i paranoi wywołanie przez przebywanie w bunkrze. Aktorstwo stoi na wysokim poziomie. W głównego bohatera wciela się Adam Brown najbardziej znany z trylogii Hobbit. Aktor wiarygodnie ukazuje dramat bohatera, który całe życie spędził w zamknięciu pod kuratelą nadopiekuńczej matki. Brown ma ciężkie zadanie, gdyż jego postać nie ma się do kogo odzywać, więc aktor musi cały czas prezentować targające nim emocje przy pomocy gestów i mimiki.

Chociaż głównym bohaterem jest osamotniony John, nie jest on jedyną osobą oglądaną na ekranie. W trakcie eksploracji bunkra będziemy mieli okazję oglądać flashbacki, które rzucą nieco więcej światła na życie jego mieszkańców w powojennej rzeczywistości i tragiczne okoliczności ich śmierci. Z obsady wyróżniają się Sarah Greene w roli matki Johna oraz Grahame Fox w roli despotycznego dowódcy.

The bunker Sarah greene

Chociaż twórcy włożyli wiele pracy w nagranie materiału, wyraźnie nie mieli pomysłu jak do filmików dodać aspekt grywalny. W każdej lokacji znajduje się kilka punktów, na które możemy kliknąć. Lwia część gry polega na klikaniu w takie punkty co powoduje przemieszczanie się bohatera. Okazjonalnie podniesiemy dokument, czy uruchomimy jakieś urządzenie. To wszystko. Nawet jak na grę FMV jest to wyjątkowo ograniczony gameplay. W późniejszych partiach gry pojawiają się także niewielkie sekcje QTE, ale i one nie wnoszą zbyt wiele do gry. Oglądamy flashback młodego Johna ukrywającego się pod stołem podczas gdy dorośli rozmawiają o bieżących problemach i w pewnym momencie musimy kliknąć kółko na środku ekranu. Jeśli zdążymy, John szybko złapie zabawkę, którą wcześniej upuścił, dzięki czemu dorosły na nią nie nadepnie i będziemy mogli obejrzeć scenkę do końca. Jeśli nie zdążymy, John zostaje nakryty, a scenka się kończy. Oprócz tego żadnych konsekwencji. Podobnie jest z aspektem przygodowym. Otwieramy skrzynkę z bezpiecznikami, zabieramy zapasowy bezpiecznik z pudełka leżącego na skrzynce i podmieniamy przepalony bezpiecznik. Nie możemy nic popsuć, bo John po prostu odmówi wykonania danej czynności, tłumacząc nam, co powinniśmy zrobić. Pod koniec gry możemy zginąć, jeśli na czas nie klikniemy QTE, ale gra po prostu cofnie nas do ostatniego pomieszczenia i będziemy mogli powtarzać sekcję do znudzenia.

  The Silent age - recenzja

The bunker gra fmv

Przejscie gry powinno zająć około 2 godziny. Po ukończeniu gry nie ma za bardzo, do czego wracać. Istnieją co prawda dwa zakończenia, ale ostatecznego wyboru dokonujemy dosłownie przed ostatnią sceną, więc wystarczy wgrać ostatni zapis, aby obejrzeć alternatywny finał. The Bunker to gra jednorazowa.

W zależności jak na to spojrzymy The Bunker to całkiem dobry film z elementami interaktywnymi, albo bardzo kiepska gra ze wstawkami filmowymi. Jeśli nie przeszkadza nam długość gry wynosząca niecałe dwie godziny i brak sensu przechodzenia jej ponownie, Bunker zapewni nam wciągającą fabułę, świetne aktorstwo i niesamowicie przygnębiający klimat postapokalipsy. W przeciwnym przypadku lepiej obejrzeć grę na YouTube, gdyż oglądanie innej osoby grającej w ten tytuł niewielu różni się od grania w nią samemu.

The Infectious Madness of Doctor Dekker – recenzja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *