Pan Samochodzik i człowiek z UFO – recenzja i ciekawostki

Pan Samochodzik i człowiek z UFO to ostatnia powieść z oficjalnego cyklu Zbigniewa Nienackiego. Tomasz i dyrektor Marczak wyjeżdżają na odbywającą się w Bogocie konferencję poświęconą ochronie zabytków. Mają tam zaproponować utworzenie międzynarodowej organizacji, do zwalczania złodziei dzieł sztuki. Zabierają ze sobą także pannę Florentynę – nową asystentkę Tomasza. Florentyna ma talent do języków, fatalny gust do ubierania, obsesję na punkcie UFO i jest absolutnie odporna na jakiekolwiek logiczne argumenty. W pewnym sensie jest to wersja 2.0 Moniki z Niewidzialnych. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że o ironio właśnie obrabowano Muzeum Złota w Bogocie. W tym samym czasie wokół Tomasza zaczyna się kręcić tajemniczy Ralf Dawson. Twierdzi on, że przybył z przyszłości, aby odnaleźć przedmiot, który skradziono właśnie z muzeum i tylko Tomasz jest w stanie mu pomoc. Dawson uważa, że jeśli przedmiot nie zostanie „zneutralizowany”, światu grozi katastrofa. Tomasz ma go oczywiście za nieszkodliwego wariata do czasu kiedy wszystko, co Dawson przewidział, sprawdza się, włącznie z utworzeniem organizacji do ścigania złodziei dzieł sztuki i przydzielenia Tomasza do sprawy obrabowanego muzeum.

Pierwsze co rzuca się w oczy to wyjątkowe dla Nienackiego zachowanie ciągłości fabularnej. Ostanie zdanie w „Niewidzialnych” mówi, że Tomaszowi wniesiono nowe biurko i tutaj w pierwszym rozdziale właśnie to się dzieje. Tomasz jest rozpoznawany za granicą, z racji swojej pomocy w rozbiciu gangu Niewidzialnych. Pojawia się też znany z poprzedniej powieści inspektor ze Scotland Yardu. Nienacki nigdy wcześniej tego nie robił, traktując ciągłość wydarzeń w kolejnych książkach po macoszemu, lub całkowicie ją ignorując.

Akcja „Pan Samochodzik i człowiek z UFO” odbiega od typowego Samochodzika. Akcja toczy się w całości w Ameryce Południowej, czyli w rejonach całkowicie obcych Tomaszowi. Nie ma poszukiwania skarbu i odkrywania kolejnych wskazówek, jest za to intryga kryminalna. Jednak co najważniejsze dużą część książki zajmują wątki science-fiction. Niestety autor nie pokusił się o napisanie tych wątków, tak abyśmy po przeczytaniu mogli wszystko wytłumaczyć normalnymi zjawiskami. Książka nie pozostawia wątpliwości co do prawdziwości przeżyć, chyba że uznamy Tomasza za niewiarygodnego narratora.
„Człowiek z UFO” jest przez wielu czytelników uznawany za najsłabszą odsłonę przygód Samochodzika. Dlaczego? No cóż, miłośnicy książek o panu Samochodziku czytali je ze względu na zainteresowania historyczno-przygodowe, a nie science-fiction. Dodatkowo te wątki są zwyczajnie słabej jakości. To nie jest fantastyka w stylu Stanisława Lema, bliżej jej twórczości Ericha Von Danikena. W tamtym czasie musiała panować duża moda na UFO, gdyż inny autor powieści przygodowych dla młodzieży – Edmund Niziurski, też na krótko wyszedł ze swojej strefy komfortu, pisząc „Gwiazdę Barnarda”, również w klimatach SF.
Muzeum złota w Bogocie
Muzeum złota w Bogocie

Oprócz wątków science-fiction, struktura powieści jest typowo samochodzikowa. Mamy dwie piękne kobiety, trochę podróżowania, cięte dialogi, interesujących bohaterów i sporo humoru. Dosyć zabawne są sceny na wyspie, gdzie Tomasz i Ralph nastawiają przeciw sobie pracowników hotelu. Niestety dobre momenty toną w powodzi absurdalnych i nieprawdopodobnych sytuacji. Większość problemów bohaterowie rozwiązują dzięki fantastycznym gadżetom i umiejętnościom Ralpha, a nie dzięki sprytowi i inteligencji Samochodzika. Ba! W zasadzie Tomasz jest tam ogóle niepotrzebny.

  Pan Samochodzik i testament Rycerza Jędrzeja - recenzja

Człowiek z UFO to samochodzikowy potwór Frankensteina pozszywany z niepasujących do siebie motywów. Jest jak „Królestwo kryształowej czaszki” wśród filmów o przygodach Indiany Jonesa — nie pasuje do reszty i jest kiepskiej jakości. Nienacki chyba też nie był zadowolony z tej książki, bo kolejna (której niestety nie skończył), nie wspomina o tych wydarzeniach. W moim prywatnym rankingu jest to najsłabsza pozycja.

Gwiazda Barnarda Edmunda Niziurskiego
Z jakiegoś powodu w połowie lat 80. wśród pisarzy książek dla młodzieży zapanowała moda na UFO

Ciekawostki

Z każdą kolejną częścią Tomasz poczynał sobie coraz śmielej z kobietami. W Winnetou pytał się o pocałunek, w Niewidzialnych wyobrażał sobie panią detektyw jako swoją partnerkę, krzątającą mu się po kawalerce, w Złotej Rękawicy temat starokawalerstwa powracał przy kilku okazjach, a końcówka nawet sugerowała, że może tym razem z Bajeczką coś wyjdzie. W UFO Tomasz po prostu się zakochał w Teresie.

Niewidzialne skafandry, nawet jeśli uwierzymy w ich istnienie, nie powinny rzucać cienia.

Ojciec chrzestny

W książce znajdują się delikatne nawiązania do Ojca Chrzestnego. Postać don Gabriela jest przerysowaną wersją włoskiego gangstera z powieści Mario Puzo. Teresa van Hagen może być nawiązaniem do postaci Teresy Hagen, żony Toma Hagena, czyli prawej reki samego don Corleone (w filmie w postać tą wcielił się Robert Duvall).

Blackface

Tomasz ucieka z lotniska, smarując twarz czarną pastą, żeby wyglądać jak murzyn. Czy jest możliwe szybkie i realistycznie wysmarowanie się pastą do butów, żeby nie zwracać na siebie uwagi obserwujących osób? Być może tak, ale na pewno nie zwykłą pastą do butów, tylko odpowiednimi kosmetykami i na pewno nie samemu w pośpiechu.

„Skierowałem wzrok jedynie na ceny i wybrałem, rzecz jasna, trunek najtańszy. (…) barman lekko uniósł do góry brwi, jak gdyby nie potrafiąc pohamować zdumienia. A jednak z powagą postawił przede mną malutkie naczynie wypełnione… pieprzem.”

W barze hotelowym Tomasz próbuje zamówić coś taniego. Przez nieznajomość języka zamawia najtańszą pozycję w menu, czyli…pieprz. Jeszcze nie słyszałem o barze/ restauracji, które by kazały płacić za sól albo pieprz.

Pan Samochodzik i Nieuchwytny Kolekcjoner – recenzja

2 komentarze

  1. Cześć 🙂
    Jako fan serii „Pan Samochodzik” z dużym zainteresowaniem przeczytałem Twoje recenzje. Twój ranking najlepszych „samochodzików” różni się nieco od mojego, ale to zrozumiałe.

    Tutaj chciałbym się odnieść do tematu ”UFO”. Wśród fanów krąży teoria – oczywiście teraz już nie do udowodnienia – że pierwotnie „Człowiek z UFO” nie miał być samochodzikiem. Na jednym z for opublikowano swego czasu skan wywiadu z Nienackim. W wywiadzie pisarz zdradza, że pracuje nad nową książką, tym razem w klimatach fantastycznych. Kilka szczegółów zbieżnych jest z tym, co znane jest z „UFO”. Jednocześnie słowem nie wspomina, że miała by to być kontynuacja serii, z której był najbardziej znany. Wręcz pewne stwierdzenia jak dla mnie oznaczały, że ma to być książka poza serią.

    Podejrzenie jest takie, że ktoś – wydawca może – zasugerował Nienackiemu, że jako „samochodzik” książka zyska większą popularność. To by wyjaśniało, dlaczego książka przypomina „potwora Frankensteina” (świetne porównanie swoją drogą!) – bo na siłę zostały tam dodane wątki samochodzikowe z samym Tomaszem na czele.

    Pozdrawiam, gratuluję świetnego bloga i lecę czytać pozostałe wpisy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *