Recenzujemy filmy z Jeanem-Claude’em Van Damme’em – lata 1999 – 2008

Od momentu swojego ekranowego debiutu, Van Damme zaliczał same kasowe sukcesy. Passa trwała do końca lat 90. Filmy były jakościowo coraz gorsze, a aktor coraz mniej zaangażowany w swoje role. Pojawiły się także problemy w jego życiu osobistym. Wieloletnie zażywanie kokainy coraz bardziej odbijało się na kondycji i stabilności psychicznej, a gwiazdor został zdiagnozowany na zaburzenia dwubiegunowe (choroba powodująca ekstremalne wahania nastroju). W końcu po paśmie kilku porażek Van Damme trafił do drugiej ligi Hollywood.

Ten artykuł jest częścią serii artykułów o filmach z JCVD. Pierwszą znajdziecie pod tym linkiem.

Piekielna walka (Inferno)

Podczas podróży do swojego przyjaciela, były żołnierz popada w konflikt z miejscowymi zbirami. Bohater postanawia im dać nauczkę.

Film wyreżyserował John G. Avildsen – reżyser Rocky’ego. Jego wersja na pokazach próbnych cieszyła się sporym uznaniem. Nie spodobała się jednak Van Dammowi, który korzystając z przywilejów producenckich, pociął film po swojemu. Dzieło zostało zmienione do tego stopnia, że reżyser usiłował sądownie odciąć się od filmu – bezskutecznie. Przez zawirowania film przeleżał na półkach dwa lata. Gdy w końcu trafił do dystrybucji, dostał niezwykle niskie oceny. „Piekielna walka” jest uważana za jeden z najgorszych filmów w karierze JCVD. Film rozpoczął też „tryumfalny” pochód Van Damme’a przez filmy prosto na DVD.

1/10

Replikant (Replicant)

W Seattle grasuje nieuchwytny seryjny zabójca. Liczba zabitych kobiet rośnie, a wraz z nią frustracja prowadzących śledztwo. Główny detektyw zostaje zaproszony do tajnego ośrodka badań, w którym naukowcy wyhodowali klona zabójcy.

Replikant to druga z kolei kolaboracja pomiędzy Van Dammem i Ringo Lamem (pierwszą było Maximum ryzyka). O ile scenariusz filmu jest absurdalny tak, aktorstwo jest bardzo dobre. Van Damme musiał się po raz pierwszy wcielić w człowieka opóźnionego umysłowo. Z zadania wyszedł zwycięsko, zaliczając jedną z lepszych ról.

Replikant jest pierwszym filmem po wyjściu Van Damme’a na prostą. Aktor rzucił międzyczasie narkotyki, oraz rozpoczął leczenie na swoje zaburzenia. Wysiłek się opłacił, gdyż Replikant to jeden z lepszych filmów JCVD z tego okresu.

7/10

Zakon (The order)

Złodziej historycznych artefaktów trafia na mapę skarbu ukrytego przez starożytny zakon w Ziemi Świętej.

Miał to być wielki powrót duetu Sheldon Lettich i Van Damme. W końcu to pod okiem tego reżysera Van Damme odnosił swoje największe sukcesy. Niestety w przeciwieństwie do klasyków z lat 80. film się kompletnie nie udał. Oprócz zabawnej sceny akcji przypominającej filmy Jackiego Chana (Van Damme ucieka przed policją przebrany za ortodoksyjnego rabina), film nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Fabuła jest przekombinowana, aktorstwo kiepskie, a sceny akcji nijakie. Nie jest to najgorszy film z JCVD, ale do najlepszych mu daleko.

4/10

Pasażer (Derailed)

Agent Jacques Kristoff, ma za zadanie wytropić i przetransportować złodziejkę, która wykradła niezwykle niebezpieczną broń biologiczną. Pociąg, którym agent eskortuje kobietę, zostaje opanowany przez terrorystów.

Derailed to tańsza i gorsza podróbka Liberatora 2. O ile tam mieliśmy do czynienia z wysokobudżetowym thrillerem, tutaj wszystko robione jest po taniości. Szczególnie śmieszą tandetne efekty specjalne – albo są to grafiki rodem z PlayStation 2, albo kiepskiej jakości miniatury. Rozczarowuje także końcowy przeciwnik, w którego wciela się aktor niemal pozbawiony charyzmy. Film jest jednym ze słabszych dzieł z Van Dammem i nie polecamy go nawet zagorzałym fanom.

2/10

Skazany na piekło (In Hell)

Mieszkający w Rosji Amerykanin zabija mordercę swojej żony, za co trafia do więzienia, gdzie zostaje zmuszony do uczestnictwa w nielegalnych walkach.

Film jest trzecią kolaboracją z Ringo Lamem i powrotem Van Damme’a do kina więziennego. Tym razem Van Damme nie gra typowego twardziela, tylko zwykłego gościa, który znalazł się, nie tam gdzie powinien. Z tego powodu w filmie nie ma typowych dla gwiazdora kopnięć z półobrotu i szpagatów. Belg używa głównie pięści i brutalnej siły. Van Damme dostał także kilka scen dramatycznych, w których może naprężyć swoje aktorskie muskuły.

Niestety In Hell to bardzo stereotypowe kino więzienne. Znajdziemy tu niemal wszystkie klisze gatunku: sadystyczni strażnicy, porachunki gangów, korupcja, karcer i nieoczekiwana przyjaźń. Z tego powodu na film można spojrzeć dwojako: jako film z JCVD jest to całkiem dobry thriller z domieszką dramatu, jednak jako reprezentant kina więziennego jest to ograny do bólu przeciętniak.
6/10

Mściciel (Wake of death)

Mafijny egzekutor, który chce się wycofać z zawodu, zostaje uwikłany w wojnę z chińską triadą, gdy jego żona przyjmuje do domu nielegalną imigrantkę.

Miał to być czwarty film JCVD w reżyserii Ringo Lama, jednak reżyser odszedł w trakcie kręcenia z powodu „różnic kreatywnych”. Zmiana odbiła się na jakości filmu. Początek zapowiada mroczne i brutalne kino gangsterskie, niestety film z czasem zmienia się w stereotypowego taniego akcyjniaka. Można obejrzeć, jednak bez oczekiwania na fajerwerki.

5/10

  Kim jest Frank Dux - pierwowzór głównej postaci z filmu Krwawy Sport?

Zastępca (Second in command)

Członek oddziałów specjalnych zostaje oddelegowany do ambasady USA w Mołdawii. Gdy dochodzi do zamachu stanu, w ambasadzie ukrywa się prezydent.

Tym razem mamy do czynienia z tańszą wersją Nagłej śmierci. Miejsce opanowane przez terrorystów i jedyny człowiek zdolny ich powstrzymać. Jest dużo eksplozji, akcji i strzelania. Niestety film zostaje popsuty przez komicznie nieudolnego reżysera i klisze gatunkowe. Tego filmu lepiej unikać.

2/10

Korpus weteranów (The hard corps)

Zmagający się z zespołem stresu pourazowego żołnierz zostaje wynajęty jako ochroniarz znanego boksera, na którego wyrok wydał lokalny gangster.

Kolejna kolaboracja między JCVD a Sheldonem Lettichem. Tym razem jest lepiej niż w nieszczęsnym The Order, jednak wciąż nie jest to poziom dawnych filmów. Film cechuje wolne tempo. Van Damme dostaje do zagrania kilka scen dramatycznych, jednak nie potrafi tego wykorzystać. Granie zespół stresu pourazowego w jego wykonaniu to przybieranie kamiennej miny i zamyślone spojrzenie.

6/10

Aż do śmierci (Until Death)

Skorumpowany i uzależniony od heroiny policjant zostaje postrzelony przez byłego partnera, który obecnie jest narkotykowym bossem. Bo wybudzeniu się ze śpiączki policjant postanawia zmienić swoje życie, naprawić relację z ludźmi i co najważniejsze dokonać zemsty.

Po paśmie stereotypowych filmów akcji Van Damme trafił w końcu na bardzo oryginalny projekt. Wszystko tutaj jest inne niż w jego poprzednich filmach. Van Damme nie jest dobrym szlachetnym człowiekiem, tylko całkowitym wykolejeńcem, który sam na siebie sprowadził kłopoty. Zamiast akrobatycznych popisów dostajemy brutalną i realistyczną walkę na śmierć i życie. Van Damme gra jedną ze swoich najlepszych ról od wielu lat. Potargane włosy, zmęczona twarz z workami pod oczami i zagubione spojrzenie dodają jego bohaterowi nieco głębi. Na drugim planie całkiem udaną rolę zalicza Stephen Rea.

7/10

Strażnik granicy (The Shephard)

Były policjant rozpoczyna służbę w patrolu granicznym. Na jego nieszczęście meksykański kartel planuje akurat dużą operację.

Kolejny film akcji pełen ogranych stereotypów. Nie ma w nim nic interesującego ani nowatorskiego. Po raz pierwszy Van Damme występuje ze Scottem Adkinsem, przez niektórych uważanym za następcę mięśniaka z Brukseli.

5/10

JCVD

Van Damme gra samego siebie – aktora, którego sława dawno przeminęła, więc musi się chwytać każdej tandety. Po powrocie do Brukseli bohater idzie załatwić sprawy na poczcie, którą upatrzyli sobie także rabusie.

JCVD miało być filmem naśmiewającym się z Van Damme’a i związanych z nim stereotypów. Reżyser, który był wielkim fanem aktora, postanowił jednak, że film powinien być czymś więcej — krytycznym spojrzeniem na dotychczasową karierę i rozliczeniem z przeszłością.

Przez wiele lat Van Damme grał wyłączenie w filmach akcji, czasami z domieszką dramatu. Pod względem aktorskim bywało różnie – czasami nie można było na niego patrzeć (Street Fighter), a czasami pozytywnie zaskakiwał. Nikt jednak w najśmielszych snach nie podejrzewał, że pewnego dnia rozciągnięty Belg zagra tak dobrze, że magazyn Time uzna jego rolę za drugi najlepszy aktorski występ roku – po Jokerze z Mrocznego Rycerza. Szczególne wrażenie na krytykach zrobiła scena monologu, w trakcie której aktor przez kilka minut zwraca się bezpośrednio do widza, opowiadając o swoim życiu. Ciężko powiedzieć, czy Van Damme w tym momencie gra, czy naprawdę przechodzi załamanie nerwowe.

Film jest także zaskakująco świeży i zabawny. Nie sposób się nie uśmiechnąć, gdy aktor przegląda kolejne propozycje szmirowatych scenariuszy. Są ich dziesiątki, a większość zaczyna się od słów „Były komandos…”.

Wielkim fanem filmu został Nicolas Cage. Aktor po latach zrealizował własny film oparty o podobny pomysł – Nieznośny ciężar wielkiego talentu.

Po niemal 10 latach piekła filmów prosto na DVD, Van Damme powrócił do kin w wielkim stylu. Rola w JCVD była jego szansą na powrót do pierwszej ligi. Czy aktor będzie umiał ją wykorzystać?

C.D.N.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *