Sherlock Holmes: The Awakened – recenzja

Ukraińskie studio Frogwares od 2002 roku regularnie wydaje kolejne gry z najsławniejszym detektywem świata. Po wyprodukowaniu ośmiu pozycji firma postanowiła przeprowadzić fabularny restart. Gra Sherlock Holmes Chapter One, jest prequelem i zarazem rebootem dotychczasowych odsłon. Sherlock został odmłodzony, a styl rozgrywki zmieniony z detektywistycznej przygodówki na otwarty świat pełen różnego rodzaju zagadek do rozwiązania. Gra odniosła spory sukces. Idąc za ciosem, firma postanowiła wydać osadzony w nowej stylistyce remake jednej ze swoich poprzednich gier — Sherlock Holmes: The Awakened.

Po swojej przygodzie na wyspie Cordona Sherlock Holmes wrócił do Londynu i wprowadził się do apartamentu na Baker Street 221B, który dzieli ze swoim nowym towarzyszem – doktorem Watsonem. Z powodu braku zajęcia Sherlock zaczyna zachowywać się coraz dziwniej. Aby zająć czymś swój niespokojny umysł, detektyw rzuca się na podsuniętą mu przez Watsona sprawę — zaginięcie maoryskiego służącego. Proste z pozoru śledztwo szybko zmienia się w międzynarodową intrygę. Tym razem na swojej drodze Sherlock spotka jednak nie tylko przeciwników z krwi i kości, ale także potwory z Lovecraftowskich książek.

Okoliczności powstania Sherlock Holmes: The Awakened zostały wymuszone aktualną sytuacją geopolityczną. Po brutalnej napaści Rosji na Ukrainę Frogwares stanęło przed ciężką decyzją. Kolejny projekt miał być osadzony w świecie z Chapter One, jednak tworzenie wielkiego otwartego świata w warunkach, w których zdarzają się bombardowania, oraz przerwy w dostawie prądu i Internetu nie wchodziło w grę. Z tego powodu podjęto decyzję o remaku jednej ze starszych produkcji.

Gameplay jest niemal bliźniaczą kopią tego z Chapter One. Postacią poruszamy się w perspektywie trzeciej osoby. Po dotarciu na miejsce zbrodni rozmawiamy z ludźmi i zbieramy poszlaki. Gdy Sherlockowi coś wpadnie w oko (np. biurko podejrzanego), widok zmienia się w pierwszoosobowy i możemy dokładnie obejrzeć każdy leżący na nim przedmiot. W podobny sposób możemy także obejrzeć naszego rozmówcę – kamera pozwala nam skupić się na dowolnym elemencie ubioru naszego rozmówcy. Plama błota na bucie? Brud za paznokciami? Każdy z takich malutkich śladów zostaje skrzętnie odnotowany. Okazjonalnie aktywuje się tryb „koncentracji”, w którym niczym w grach z Batmanem musimy ustalić przebieg wydarzeń. Na końcu, gdy zbierzemy wszystkie poszlaki, musimy wejść do pałacu pamięci i dopasować je do siebie. Ostatnim elementem śledztwa jest wskazanie winnego. W Chapter one, decyzja ta była ambiwalentna i gra nam nigdy nie tłumaczyła czy podjęliśmy dobrą decyzję. Zresztą, wskazanie przestępcy nie zawsze było oczywiste – czy oskarżyć osobę, która kogoś zabiła, czy osobę, pod wpływem której zabójca działał? Tutaj złoczyńca jest zawsze jeden. Twórcy pozbyli się także dziwnego systemu walki wręcz. Element ten nie był specjalnie dopracowany, więc można go pożegnać bez żalu. Zamiast tego autorzy umieścili w grze sekcje halucynacji, w trakcie których trzeba rozwiązać łamigłówki.

  Sherlock Holmes Chapter One: Saints and Sinners - recenzja DLC

Fabuła jest przeniesiona bezpośrednio z oryginalnej gry. Sprawy związane z głównym wątkiem są interesujące i klimatyczne. Niestety te pobocze są na ogół bardzo proste i nieangażujące. Możemy zapomnieć o szaleńczych zadaniach z Chapter One w stylu: stworzenie seks lalki dla słonia. Niektóre momenty gry przez to wydają się nudne. Dobrze za to wypadają komentarze i słowne docinki detektywa i jego pomocnika. Sherlock jest racjonalistą, odrzucającym wiarę w zjawiska nadnaturalne, natomiast Watson w nie wierzy. Bohaterowie niczym Mulder i Scully, przekomarzają się na temat natury sprawy.

The-Awakened recenzja

Innym negatywnym aspektem są niektóre konkluzje detektywa. Książki i filmy przyzwyczaiły nas do naprawdę błyskotliwych dedukcji. Na podstawie kilku mało znaczących śladów Sherlock niczym jasnowidz potrafił logicznie opisać przebieg wszystkich zdarzeń. Tutaj w jednej z początkowych misji znajdujemy lunetę. Twórcy jednak uznają, że gracz może się nie domyślić, reprezentanci jakiego zawodu noszą taki obiekt, więc szybko dorzucają nam marynarski węzeł i portfel przesiąknięty wodą morską. Dopiero wtedy tytułowy bohater wpada na pomysł, że to musi być marynarz. No shit, Sherlock.

Gra chodzi na tym samym engine co poprzedniczka. Na mojej dość przeciętnej karcie grafiki Nvidia 3060 śmigała bez przycięć. Zmianie uległ styl graficzny – zamiast słonecznej Cordony zwiedzamy deszczowy Londyn, albo skąpane we mgle szwajcarskie wzgórza. Podobnie dobrze wypada udźwiękowienie. Muzyka pasuje do klimatu, a aktorzy głosowi wyśmienicie wcielają się w swoje role. Szczególne uznanie należy się tutaj grającemu Sherlocka Alexowi Jordanowi. Już w Chapter One aktor musiał się wykazać talentem. Tutaj materiał jest o wiele trudniejszy, jednak Jordan wychodzi ze starcia zwycięsko.

Jak na grę tworzoną w niesprzyjających warunkach, Sherlock Holmes: The Awakened jest zadziwiająco stabilna. Podczas rozgrywki nie zdarzyły się przypadkowe zwisy czy inne większe problemy. Gdzieniegdzie pojawi się mały artefakt graficzny, postać przeniknie jakiś obiekt, czy tekstura się nie dogra, jednak bardzo rzadko. Oczywiście coś za coś. Twórcy osiągnęli taką stabilność, ograniczając pole do manewru. Chociaż gra oferuje nam pseudo otwarty świat, jest to tak naprawdę złudzenie. Owszem możemy iść w dowolną stronę, jednak szybko dotrzemy do jakiejś przeszkody: zamknięta brama, zablokowana alejka, stojacy w poprzek wóz itp. W danej lokacji do dyspozycji mamy zaledwie kilka ulic zaludnionych przypadkowymi NPC-ami. Względem poprzedniej gry jest to spory krok w tył.

Sherlock The-Awakened recenzja

Czy Sherlock Holmes: The Awakened to dobra gra? No cóż, jeśli nie przeszkadza wam brak otwartego świata i okazjonalne nudniejsze fragmenty Awakened to naprawdę udana produkcja, w którą twórcy włożyli sporo pracy. Nie jest te remake zrobiony na zasadzie podmiany zasobów, dzięki czemu gra sprawdza się zarówno jako remake Awakened z 2008, jak i samodzielne dzieło.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *