Pan Samochodzik i Winnetou – recenzja

Pan Samochodzik i Winnetou to dziewiąta książka z cyklu o Panu Samochodziku. Jest ona wytykana palcem jako ta, od której zaczął się upadek serii, aczkolwiek ja w swych osądach aż tak daleko bym się nie posuwał. Pamiętam, że w dzieciństwie mi się nie podobała i wydawała się nudna. Brakowało w niej poszukiwania skarbów i podróżowania. Dziś jako osoba dojrzała patrzę na nią z nowym zainteresowaniem. Faktycznie, jest inna od poprzedniczek, ale czy od razu zła?

Tomasz przybywa nad jezioro Zmierzchun, do ośrodka wypoczynkowego, którego władze zamierzają przejąć i rozebrać historyczny zamek. Samochodzik ma temu zapobiec. Dyrektor ośrodka nieświadom roli, w jakiej Tomasz przybył, wyłuszcza mu swój plan skłócenia ze sobą miłośników żeglugi z motorowodniakami. Pozwoli mu to przejąć zajmowane przez nich tereny i rozbudować ośrodek. Tomasz, który mimowolnie jako jedyny poznał niecne plany, postanawia zostać nad jeziorem i je pokrzyżować.

Jak widzimy, fabuła Pan Samochodzik i Winnetou całkowicie odbiega od tego, do czego seria nas przyzwyczaiła. Nie ma skarbu, ani tajemnicy do odkrycia, są zamiast tego źli ludzie, którym należy się przeciwstawić.

Pierre Brice jako Winnetou. To na nim Nienacki oparł wygląd tytułowego bohatera.

Książka rozpoczyna się obiecująco, jednak w miarę przewracania kolejnych stron uwidacznia się w niej coraz więcej problemów. Już w pierwszym rozdziale jest scena, w której Tomasz jest mimowolnym świadkiem konfliktu między grupą motorowodniaków i żeglarzy. Powodem jest głośna muzyka grana przez tych pierwszych. Całość jest opisana wyjątkowo sztucznie. Żeglarze według opisu Nienackiego to prawi, lubiący ciszę i spokój ludzie, którzy potrafią docenić piękno przyrody. W opozycji do nich stoją miłośnicy motorówek — hałaśliwi, brudni, umazani smarami ludzie, którym największą przyjemność sprawia niszczenie jeziora i zakłócanie innym ciszy. Jednostronność, z jaką Nienacki tę sytuację opisuje, powoduje, że całość wygląda infantylnie.

Kolejnym problemem Pan Samochodzik i Winnetou jest dydaktyzm. I to taki przez duże „D”. Nienacki w przedmowie ostrzegł, że jest to książka o ochronie przyrody i trzeba przyznać, że słowa dotrzymał. Jest to dominujący temat dialogów. Czasami bohaterowie zdają się konkurować, kto jest większym fanatykiem Matki Natury. Niestety nie dość, że po pewnym czasie to zwyczajnie nuży, to jeszcze mamy wrażenie, że jest nam to wciskane do gardła. Broń Boże, nie uważam, żeby pisanie o ochronie przyrody było czymś złym. Po prostu subtelność, z jaką jest to serwowane, woła o pomstę do nieba. Gdyby Nienacki jeszcze umiał to jakoś zbalansować i wytłumaczyć argumenty obu stron.

Następnym bardzo rzucającym się w oczy problemem jest niekonsekwencja postaci. Winnetou uważa, że polowania urządzane przez ludzi z „lepszą bronią” (od łuku), to morderstwo popełniane na zwierzętach, a jednak sam poluje z dubeltówką. Tomasz niby cały czas marzy o mieszkaniu nad wodą w odosobnieniu, ale kompletnie to nie pasuje do osoby, którą znamy z poprzednich części – zapalonego poszukiwacza skarbów, który uwielbia odkrywać tajemnice przeszłości, podróżować i poznawać nowych ludzi. Mało tego, był on zawsze miłośnikiem popkultury, często gościł w kinie i korzystał z różnych wygód cywilizacji, a teraz nagle pisze o tym wszystkim, jakby to było jakieś straszne zło. Niestety jest zmora całej serii – Nienacki czepia się jakiegoś tematu, tylko na czas jednej książki, a później w kolejnych o tym zapomina.

Marcello Mastroianni Piękny Antonio
Tak według Nienackiego wyglądał Piękny Antonio

Gdzieś w diabły poszedł cały subtelny humor. Postacie czasami się kłócą się, ale nie ma w tym nic humorystycznego. Bardzo szkoda, bo konfliktów tu co niemiara i gdyby było to napisane w podobny sposób jak w Niesamowitym Dworze, książka by wiele na tym zyskała. Większość bohaterów jest czymś sfrustrowana. Tomasz cały czas tęskni za trybem życia, jakie prowadzi Winnetou. Krwawa Mary chciałaby pracować w mieście. Winnetou wścieka się, że nad jego ukochanym jeziorem działa ośrodek wypoczynkowy. Elizabeth uważa się za wielką damę, niestety na każdym kroku zderza się z brutalną rzeczywistością, bycia zwykłą dziewczyną o przerastających ją aspiracjach. Halinka pragnie towarzystwa pięknego Antonia, który traktuje ją jak zapychacz czasu. Miss Kapitan nienawidzi Winnetou. Cały wydźwięk książki w ogóle jest dosyć depresyjny (w porównaniu do innych samochodzików).

  Road 96 - recenzja

Podsumowując, Pan Samochodzik i Winnetou, z czasem zyskał w moich oczach, jednak wciąż jest jedną z nudniejszych książek w cyklu. Przeładowanie wątkami dotyczącymi ochrony przyrody oraz depresyjny klimat nie pomagają. Troszkę szkoda, bo książka ta ma potencjał na coś lepszego. Gdyby ją okroić z wątków moralizatorskich, dodać nieco odcieni szarości i odrobinę przygody książka trafiłaby do czołówki cyklu.

Pan Samochodzik i Winnetou okładkaCiekawostki

Postać Winnetou jest luźno wzorowana na życiu prywatnym Nienackiego. W 1967 roku Nienacki zostawił swoją żonę i nastoletniego syna, aby wyprowadzić się na Mazury. Podobnie jak Winnetou zamieszkał nad wodą (ale nie w aż tak niedostępnym miejscu) i też musiał zmagać się z brakiem typowych wygód, jak np. bieżąca woda. Formalnie nigdy nie rozwiódł się ze swoją żoną, ale w krótkim czasie, związał się z 17-letnią Alicją, która zostałą jego stałą partnerką. Winnetou rozwiódł się, bo jak twierdził, żona chciała rozrywek wielkiego miasta, a on ciszy i odosobnienia. Winnetou swój wigwam kupił na nagrodę państwową, a Nienacki z tantiem dom nad jeziorem Płaskim. Czy postać miss Kapitan, była wzorowana na jego żonie? Raczej nie. Nienacki do śmierci pozostawał z nią w dobrych stosunkach.

Fikcyjne jezioro Zmierzchun to prawdopodobnie jezioro Roś. Książkowe ruiny zamku istnieją naprawdę – jest to zamek w Szymbarku. Sam zamek położony jest nad jeziorem Szymbarskim, ale nie pasuje ono do opisu książkowego.

Zamek w Szymbarku.

Chociaż akcja toczy się w całości nad jeziorem, wehikuł do pływania użyty zostaje tylko raz, w końcówce i tylko po to, aby zaimponować towarzyszce Tomasza.

Opis wyglądu Winnetou sugeruje, że Nienacki wzorował się na Pierze Brice – aktorze grającym Winnetou w popularnej serii niemieckich filmów z lat 60. Z kolei wygląd pięknego Antonia wzorowany jest na Alainie Delonie – francuskim aktorze, uważanym za jednego z najprzystojniejszych mężczyzn w historii.

Tomasz pierwszy raz w serii idzie na całość, pytając wprost, czy może pocałować Lady Elisabeth. Nienacki odchodzi też od sprawdzonego schematu Tomasza otoczonego dwiema atrakcyjnymi kobietami. Mamy ich tutaj najwięcej w całej serii: Krwawa Mary, Lady Elisabeth, Halinka i Miss Kapitan. Tomasz flirtuje też z sekretarką z ośrodka.

Anna Orzelska, czyli jak twierdzi Tomasz jego pierwsza miłość, tak naprawdę nie spodobała by mu się. Nie była wykształcona, ani nie miała w sobie nic z prawdziwej damy. Lubiła wypić i prowdziła hulaszczy tryb życia. Krótko po ślubie wzieła rozwód, wyjechała do Wenecji i dalej korzystała z uroków życia. Ciężko sobie ją wyobrazić jako partię dla spokojnego Tomasza. A czy faktycznie była taka piękna, oceńcie sami

Anna Orzelska
Anna Orzelska

Pan Samochodzik i Niewidzialni – recenzja

2 komentarze

    • Podobnie i dla mnie. Książka ma wspaniały klimat i czyta się ją jednym tchem. Ale myślę, że jest po prostu inna, bardziej dojrzała.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *