RoboCop: Rogue City – recenzja

Teyon to założona w 2006 roku polska firma produkująca i wydająca gry komputerowe. Po kilku latach produkcji prostych gier, Teyon postanowił wejść z przytupem w świat wysokobudżetowych produkcji opartych o licencje filmowe. Niestety ich pierwsze podejście było wyjątkowo nieudane. Produkcja zatytułowana Rambo: The Video Game okazała się jedną z najgorszych gier 2014 roku. Niesmak po niechlubnym debiucie został zmyty dopiero w w 2018 roku. Gra Terminator: Resistance, mimo iż niepozbawiona wad, okazała się jedną z lepszych, jeśli nie najlepszą produkcją opartą o markę Terminator. Firma postanowiła kontynuować passę, wydając kolejną grę opartą o popularny w latach 80. film. Tym razem wybór padł na franczyzę RoboCop.

RoboCop: Rogue City jest bezpośrednią kontynuacją drugiej części filmowej trylogii, z akcją osadzoną pomiędzy filmem drugim a trzecim. W Detroit pojawia się nowy groźny przestępca, który szybko podporządkowuje sobie całe podziemie. Schwytanie go jest utrudnione, gdyż RoboCopa zaczynają prześladować halucynacje związane z jego przeszłością. Jedna z takich awarii zostaje uwieczniona przez dziennikarzy. W jej wyniku OCP instaluje w głowie cyborga układ monitorujący oraz przydziela osobę  nadzorującą jego pracę.

Pod względem rozgrywki, RoboCop: Rogue City to FPS z elementami RPG, ewidentnie wzorowany na serii Deus Ex. Gra została podzielona na misje główne rozgrywające się w zamkniętych obszarach – dzielnicach miasta, opuszczonych magazynach, więzieniach, wieżowcach korporacyjnych itp. W każdym z tych rejonów do wypełnienia mamy misję główną oraz szereg opcjonalnych pobocznych. W przerwach między głównymi misjami trafiamy na posterunek, gdzie RoboCop zostaje poddany ewaluacji, wysłuchuje odprawy i pomaga kolegom z pracy wykonać drobne przysługi.

W większości FPS-ów liczy się zwinność i błyskawiczne chowanie za zasłonami. Tutaj sterujemy powolną, niszczycielską maszyną, zdolną przyjąć na klatę dziesiątki pocisków. Początkowo powoduje to, że gra jest stosunkowo łatwa. Wchodzimy do pomieszczenia, dokonujemy rzezi i ruszamy dalej w stanie niemal nienaruszonym. Trudniej robi się dopiero w późniejszych etapach, gdy pojawiają się bardziej wymagający przeciwnicy – od snajperów, poprzez opancerzonych najemników, aż po metalowe roboty. Każdy z tych przeciwników wymaga innego podejścia. Na szczęście możemy rozbudować nasze umiejętności. Oprócz zwykłego drzewka rozwoju podstawowych cech (siła, odporność itp.), możemy rozwijać umiejętności specjalne: podświetlenie najlepszej możliwej opcji dialogowej, automatyczne namierzanie widocznych wrogów, zwolnione tempo czy oznaczenie użytecznych przedmiotów w zasięgu wzroku. Opcji jest sporo i chociaż nie są niczym odkrywczym, stanowią świetne uatrakcyjnienie rozgrywki.

  SUPERHOT: Mind Control Delete - recenzja

recenzja robocop rogue city

Grafika jest bardzo dobra. Wszystko, od architektury miasta, poprzez wnętrza obiektów, auta, czy przedmioty codziennego użytku, wygląda świetnie. Wrażenie robi także pietyzm, z jakim oddano filmowe lokacje. Wiele z odwiedzanych miejsc zostało przeniesione żywcem z filmów. Jedynym elementem graficznym trochę niedomagającym są modele postaci. Ich mimika trąci sztucznością. Inną wadą są nader częste glicze: błędy tekstur, przenikanie obiektów, artefakty i nieustanna „czkawka” grafiki nawet na stosunkowo dobrym sprzęcie. Część z tych problemów została załatana łatkami.

Do tytułowej roli powrócił sam Peter Weller. Mimo ponad 30-letniej przerwy w odgrywaniu postaci i 70 lat na karku, aktor perfekcyjnie wciela się w swoją najbardziej rozpoznawalną rolę. Ciężko się przyczepić do jego wykonania, niezależnie czy puszcza kolejnego suchara, przejmuje się losem rannej partnerki, czy doznaje halucynacji związanych ze swoją przeszłością. Co do pozostałych aktorów, to chociaż zostały użyte ich wizerunki, głosy podkładane są przez innych aktorów.

RoboCop: Rogue City to bez wątpienia najlepsza gra oparta o markę RoboCop. Gra posiada kilka wad, jednak są one rekompensowane wiernym odwzorowaniem klimatu filmów i angażującym gameplayem. Choć jest to bez wątpienia pozycja adresowana głównie do fanów serii, dzięki ciekawej fabule i dopracowanej mechanice rozgrywki może przypaść do gustu także ludziom niezaznajomionym z marką.

Cyberpunk 2077 – recenzja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *