Gabinet osobliwości Guillermo del Toro – recenzja pierwszego sezonu

Gabinet osobliwości Guillermo del Toro to serialowa antologia horroru, stworzona, przez uznanego hiszpańskiego reżysera. Każdy odcinek został napisany i wyreżyserowany przez innego twórcę, na ogół mocno związanego z gatunkiem. Serial jest duchową kontynuacją seriali takich jak Opowieści z krypty, Mistrzowie horroru, czy Strefa mroku. Ponieważ odcinki diametralnie różnią się od siebie stylistyką, poziomem wykonania, reżyserią, aktorstwem i opowiadaną historią, omówimy pokrótce każdy z osobna.

Skrytka 36

Ksenofobiczny weteran Nick zarabia na życie, wykupując na aukcjach porzucone przez właścicieli skrytki magazynowe. Jego najnowszy nabytek należał do zdziwaczałego staruszka. Gdy Nick usiłuje sprzedać znaleziony w środku dobytek, okazuje się, że niektóre z przedmiotów związane są z czarną magią i okultyzmem.

Reżyserem odcinka jest Guillermo Navarro — operator kamery często współpracującym z del Toro (dostał Oskara za Labirynt Fauna). Gwiazdą odcinka jest Tim Blake Nelson, znany z występów w Watchmen i Zaułku koszmarów. Aktor wiarygodnie wciela się w zgorzkniałego, samolubnego i chciwego rasistę. Odcinek cechują bardzo dobre ujęcia i pomysłowy wygląd końcowego potwora. Niestety fabuła szwankuje, bo jest przewidywalna i pełna dziur. Najgorzej wypada niezdarnie dodany podtekst polityczny o imigrantach, który w kontekście historii nie ma najmniejszego sensu. Nie jest to odcinek zły, jednak na pewno nie należy do najlepszych.

6/10

Szczury cmentarne

Masson jest zadłużoną po uszy hieną cmentarną. Jego ostanie próby rabunku bombardowane są przez pustoszącą groby plagę szczurów. Niestety czas spłaty długu zbliża się nieubłaganie. Zdesperowany złodziej dowiaduje się o pogrzebie bogatego szlachcica, który zostanie pochowany w pełnym rynsztunku z bezcenną szablą. Rabuś musi jednak zdążyć, odkopać zwłoki, zanim dobiorą się do nich szczury.

Reżyserem odcinka jest Vincenzo Natali najbardziej znany z horroru science fiction Cube. Tym razem do czynienia mamy z horrorem komediowym. Podobnie jak w poprzednim odcinku fabuła jest dosyć prosta, jednak odcinek ogląda się z zaciekawieniem, dzięki kreacji David Hewletta. Brytyjski aktor gra postać złą jednak zarazem komiczną i tragiczną.

7/10

Autopsja

W niewielkim miasteczku doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęło kilku górników. Ze względu na niezwykłe okoliczności zdarzenia, do zbadania ciał szeryf wzywa swojego przyjaciela, dr. Wintersa. Patolog przystępuje do pracy, jednak zaraz po jej rozpoczęciu, w prosektorium zaczynają się dziać dziwne rzeczy.

Reżyserem jest David Prior znany z horrorów AM1200 (krótkometrażowy) i Pusty człowiek. Autopsja to bez wątpienia najlepszy odcinek serialu. Opowiedziana historia jest wciągająca, pomysłowa i bardzo makabryczna. Momentami przypomina twórczość H. P. Lovecrafta, jednak można znaleźć w niej także nawiązania do wielu filmów (np. Inwazja pożeraczy ciał)

Wielką zaletą jest chemia między F. Murrayem Abrahamem a Glynnem Turmanem. Aktorzy grają z wprost niezwykłą naturalnością. Powoli odkrywana historia trzyma w napięciu, a końcowy potwór i metoda walki z nim jest bardzo pomysłowa. Na uwagę zasługują także świetne zdjęcia i wiarygodne efekty specjalne.

9/10

Outsiderka

Zahukana pracownica banku zostaje zaproszona przez bogate i zepsute koleżanki z na przyjęcie, podczas którego zostaje obdarowana poprawiającym urodę kremem. Kobieta nie może go używać ze względu na ciężką reakcję alergiczną, jednak pod wpływem głosu z telewizji i chęci dorównania pięknym koleżankom z postanawia zamówić większą ilość produktu.

Dzieło Any Lily Amirpour to klasyczna opowieść-przestroga o próbie dopasowania się do otoczenia. Odcinek jest bardziej zabawny niż niepokojący. W głównej roli bryluje Kate Micucci. Drugim wyróżniającym się aktorem jest Dan Stevens w roli prezentera telezakupów. Jedyną wadą jest tempo odcinka. Od momentu, gdy do bohaterki zaczyna przemawiać głos z telewizji, wiemy już, do czego historia zmierza. Twórcy jednak niemiłosiernie ją przeciągają, powtarzając ciągle te same sceny. Kobieta nakłada krem, mąż mówi jej, że nie powinna, gdyż kocha ją taką, jaka jest, kobieta nakłada więcej kremu, pojawia się więcej efektów ubocznych, mąż próbuje ją od tego odwieść…

7/10

Dzieło Pickmana

Młody student akademii sztuki pięknych Will Thurber zaczyna fascynować się niepokojącymi obrazami tytułowego Pickmana. Niestety okazuje się, że malowidła mają na niego bardzo negatywny wpływ.

Pierwsza w serialu adaptacja opowiadania H. P. Lovecrafta. Reżyserem jest Keith Thomas odpowiedzialny za bardzo udany horror The Vigil i całkowicie popsuty remake Podpalczki Stephena Kinga. Oryginalne opowiadanie jest bardzo krótkie, więc historia została rozbudowana. Niestety nawet po tym zabiegu odcinek wydaje się zbyt rozciągnięty. O ironio z jakiegoś powodu twórcom nie starczyło czasu na pogłębienie głównej postaci, przez co grający główną rolę Ben Barnes wydaje się trochę zagubiony. Na drugim planie szaleje jak zawsze niepokojący Crispin Glover (Powrót do przyszłości). Pod względem efektów specjalnych i ujęć jest dobrze, jednak końcowy potwór wygląda komicznie, a nie strasznie.

5/10

  Oddworld: Abe's Oddysee - recenzja

Koszmar w domu wiedźmy

Głównym bohaterem jest Walter Gilman. Jego siostra bliźniaczka zmarła, gdy miał kilka lat. Chwilę po jej śmierci Walter widział ją wciąganą przez tajemniczą siłę do przejścia w zaświaty. Gnębiony poczuciem winy, bohater przez całe życie próbuje otworzyć przejście. W końcu udaje mu się tego dokonać, przy pomocy specjalnego eliksiru.

Kolejna adaptacja Lovecrafta i kolejna gruntowna zmiana względem materiału źródłowego. Tym razem za sterami usiadła Catherine Hardwicke. Jest to wybór o tyle dziwny, że reżyserka specjalizuje się w thrillerach. Na jej koncie znajdują się jedynie jeden horror – niezwykle słabo przyjęty „Dziewczyna w czerwonej pelerynie”. No, chyba że do gatunku horroru zaliczymy wyreżyserowany przez nią (nie)sławny „Zmierzch”.
W roli głównej błyszczy Rupert Grint. Aktor ma sporo do zagrania: obsesję, poczucie winy, strach i nadzieję. Podobnie jak w przypadku poprzedniego odcinka fabuła została mocno rozbudowana. Niestety oznacza to, że z materiałem źródłowym ma niewiele wspólnego. Tak naprawdę odcinek jest opowieścią o duchach i zaświatach, a nie Lovecraftowskich kultach i starożytnych bogach z innych wymiarów. Z tego powodu jako niezależny odcinek jest to zwykły przeciętniak, a jako adaptacja jest to zwykła porażka.

5/10

The Viewing

Czwórka nieznajomych zostaje zaproszona przez tajemniczego milionera (Peter Weller) do jego posiadłości. W grupie są specjaliści z różnych dziedzin: astrofizyk, pisarz, medium i muzyk. Do grona dołącza asystentka milionera i jego ochroniarz. Aby wprowadzić swoich gości w odpowiedni nastrój, gospodarz podaje im narkotyki, po czym prezentuje tajemniczy obiekt…

Tym razem za sterami usiadł Panos Cosmatos. Twórca robi to, co mu najlepiej wychodzi: bawi się światłem, tworzy długie i niepokojące sceny, podkreśla atmosferę muzyką z syntezatora i tworzy niemal narkotyczny wizje.

W przypadku tego odcinka najważniejsza nie jest historia, którą można by zmieścić w dwóch zdaniach, a klimat. Odcinek to jeden wielki spektakl wizualny światło i dźwięk. Jedni zapewne uznają to za przerost formy nad treścią, jednak dla innych może to być najlepszy epizod w całej serii.

7/10

Murmuring

W 1951 małżeństwo ornitologów przybywa do opuszczonego dworku celem obserwowania ptaków. Nancy i Edgar świetnie współpracują ze sobą na gruncie zawodowym, jednak prywatnie wyrosła pomiędzy nimi wielka przepaść spowodowana nagłą utratą dziecka. Nie dane im będzie jednak pracować w spokoju, gdyż dwór okazuje się nawiedzony.
Reżyserką jest Jennifer Kent najbardziej znana ze swojego horroru Babadook. Odcinek jest w pewnym sensie duchowym następcą filmu. Ponownie mamy do czynienia z opowieścią o żałobie przebraną w płaszczyk horroru. Spotkanie z duchami staje się katalizatorem głęboko skrywanych uczuć i traumy.
W roli głównej wystąpiła Essie Davis, znana właśnie z Babadook. Aktorka po raz kolejny udowadnia swój talent. Towarzyszy jej, o dziwo równie dobry Andrew Lincoln, dla którego jest to pierwsza poważna rola od czasu opuszczenia planu The Walking Dead.
Jeśli ktoś nie lubi wolnych horrorów, może sobie ten odcinek darować, jednak jeśli szukacie czegoś więcej niż hektolitrów krwi, Murmuring może okazać się dla was idealną pozycją.

7/10

Gabinet osobliwości Guillermo del Toro to bardzo udana antologia. Każdy z odcinków nakęcony jest w unikalnym stylu, charakterystycznym dla danego reżysera. Nie wszystkie odcinki są idealne, jednak ciężko znaleźć wyjątkowo zły.

Ogólna ocena serialu 7/10

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *