Alfred Hitchcock’s Vertigo – recenzja gry

Gry oparte o popularne marki filmów i seriali na ogół pojawiają się równo z premierą danego dzieła lub krótko po niej. Powód jest prosty – żerując na rozgłosie zapewnianym przez oryginalny produkt, twórcy gier próbują sprzedać wybrakowanego bubla. Z tego powodu większość dzieł tego typu to zwykłe eksploatowanie marki. O praktykę taką ciężko posądzić twórców gry Vertigo, gdyż IP związane z filmem ma ponad 60 lat i raczej nie będzie przemawiało do współczesnego pożeracza popcornu rozkochanego w efektach specjalnych i superbohaterskich filmach Marvela. Pytanie, czy da się stworzyć udaną grą inspirowaną jednym z najlepiej ocenianych filmów w historii? Sprawdźmy.

Ed Miller jest przechodzącym zastój twórczy pisarzem. Pewnego dnia budzi się poobijany na skraju przepaści, w którą spadło jego auto. Ed nie pamięta, jak doszło do wypadku, jednak jest pewien, że w aucie była jego partnerka i dziecko. Problem w tym, że nikt ich nigdy nie wiedział, a we wraku nie ma ciał ani nawet śladów obecności innych osób. Na dodatek Ed zaraz po wypadku biegnie na pobliski most, aby bezskutecznie uratować swojego ojca przed popełnieniem samobójstwa. Traumatyczne wydarzenia, odbijają się na jego zdrowiu psychicznym. Od czasu wypadku nie jest w stanie opuścić łóżka, gdyż próba samodzielnego marszu kończy się atakiem paniki i zawrotami głowy. Przyjaciel Eda przysyła na pomoc panią psycholog Julię Lomas. Kobieta szybko zauważa, że pewne elementy opowieści Eda są zbyt koherentne jak na wytwór chorego umysłu. W tym samym czasie lokalny szeryf bada sprawę zaginięcia starszego małżeństwa. Okazuje się, że sprawę w może być zamieszany cierpiący na zawroty głowy pisarz.

W grze wcielamy się w cztery osoby. Sterujemy głównym bohaterem Edem (oraz jego młodszą wersją), psychoterapeutką Julią, szeryfem Reyesem i jeszcze jedną osobą, której nie będziemy tutaj omawiać, aby nie psuć zabawy spoilerami. Historia toczy się wielotorowo, jednak stopniowo wszystkie wydawałoby się losowe wątki, łączą się w jedną spójną całość. Fabuła gry jest bez wątpienia jej najmocniejszą stroną. Jest intrygująca, trzyma w napięciu, a nieprzewidywalnych zwrotów akcji jest tyle, że można by nimi obdarzyć kilka innych gier.

Vertigo gra

Pod względem rozgrywki Vertigo to klasyczna gra interaktywna w stylu Life is strange lub produkcji Quantic Dream. Postacią kierujemy w perspektywie trzeciej osoby. Na danym obszarze musimy znaleźć wszystkie punkty interaktywne, aby wypełnić pojawiające się na ekranie instrukcje, lub porozmawiać z konkretną osobą. Podczas rozmów wielokrotnie pojawiają się drzewka dialogowe, jednak są one jedynie iluzją. Tak naprawdę gra jest całkowicie linearna, a dokonywane wybory mają wpływ na jedno czy dwa dodatkowe zdania wypowiedziane przez daną postać. Innym aspektem pożyczonym z gier interaktywnych jest charakterystyczny sposób interakcji z obiektami. Aby otworzyć lodówkę, nie wystarczy do niej podejść i wcisnąć klawisz – trzeba także wykonać imitujący otwieranie ruch gałką pada. Kiedy bohater dostaje ataku paniki, aby utrzymywać równowagę, musimy naprzemiennie wciskać dwa przyciski. Wszystkie te elementy zna każdy miłośnik gier interaktywnych. Różnica jest taka, że w Vertigo nie istnieje kara za niewykonanie danej akcji. Nie ma ekranu końca gry, czy rozgałęzienia zmieniającego przebieg historii. Nasza postać upadnie, jednak za chwilę się podniesie i pójdzie dalej.

  Drishyam - pozory mylą (2015) - recenzja

Chociaż twórcy posiadają licencję na „Zawrót głowy”, w grze znaleźć można mnóstwo easter eggów nawiązujących do innych dzieł mistrza suspensu. Jednym z najbardziej oczywistych jest miejsce pobytu jednej z bohaterek – położony na odludziu motel. Takich motywów jest w grze więcej, jednak nie będziemy ich tu omawiać, aby nie popsuć zabawy z samodzielnego odkrywania. Bezpośrednio z filmów Hitchcocka pochodzi także wiele efektownych ujęć kamery.

Bardzo ważnym elementem rozgrywki jest ponowne przeżywanie wypartych wspomnień. Przechodzimy etap, w którym Ed wykonuje „tajną misję” dla swojego ojca. Następnie terapeutka hipnotyzuje bohatera i możemy zobaczyć te same wydarzenia w nowym kontekście. Wspomnienie ojca jako wesołego towarzysza zabaw okazuje się podkoloryzowaną wersją wydarzeń, w których jest on tak naprawdę zgorzkniałym alkoholikiem. Fragmenty te przypominają trochę badanie miejsca zbrodni w grach z serii Arkham. Ciąg wydarzeń pokazany jest w formie filmiku, który możemy przewijać, aby zatrzymać się na odpowiednim momencie i przeanalizować wybrany fragment.

Jeśli przymniemy oko na linearną strukturę gry, mamy do czynienia ze świetnym tytułem. Niestety na krystalicznym wizerunku widnieje spora skaza – problemy techniczne. Użyty engine przypomina trochę The Walking Dead od Telltale – coś pomiędzy realistyczną grafiką a komiksowymi karykaturami. Niestety silnik gry niedomaga i pojawiają się przycięcia. Gra była testowana na maszynie ze stosunkowo słabą kartą 3060 RTX, jednak gracze narzekają, że nawet na kartach 3080 występuje taki sam problem. Pojawiają się też problemy z synchronizacją. Czasami postać zaczyna ruszać wargami, jednak żaden dźwięk się nie pojawia, albo postać przestaje mówić, jednak wciąż rusza ustami.

To prowadzi nas do jeszcze większego problemu. Alfred Hitchcock powiedział kiedyś, że dobry film można rozpoznać po tym, że nawet jeśli wyłączymy dźwięk, widownia nadal będzie wiedziała, co się dzieje na ekranie. Vertigo tego testu nie zaliczy. Opowiedziana historia jest niezwykle dramatyczna, więc postacie niejednokrotnie przeżywają bardzo silne emocje. Niestety gra ma problemy z odwzorowaniem ich na ekranie i zamiast świetnego aktorstwa oglądamy „dolinę niesamowitości”. Problem pojawia się tylko okazjonalnie, jednak nawet te nieliczne fragmenty potrafią wybić z immersji.

Aktorstwo głosowe jest bardzo dobre. Jedynym niewielkim minusem jest nieprawidłowe rozmieszczenie dźwięku przestrzennego. Czasami postać stoi blisko kamery, jednak jej głos jest cichszy niż postaci stojącej w po przeciwnej stronie pokoju. Błędy te prawdopodobnie zostaną poprawione w kolejnych łatkach.

Czy warto zagrać w Vertigo? Jeśli jesteście w stanie wybaczyć linearną strukturę i niewielkie problemy techniczne, bez wątpienia tak. Gra wynagrodzi wam to trzymającą w napięciu fabułą i nieprzewidywalnymi zwrotami akcji. Produkcję mogą za to sobie odpuścić ludzie szukający dynamicznej rozgrywki. Jeśli nie przypadły wam do gustu gry takie jak Walking Dead od Telltale, czy Life is Strange, możecie sobie ten tytuł także spokojnie darować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *