The Shapeshifting Detective to druga z kolei gra FMV od Wales Interactive, czyli twórców udanego The Infectious Madness of Doctor Dekker. Podobnie jak w przypadku poprzedniej produkcji studia, naszym zadaniem jest wyjaśnienie zagadki morderstwa.
W niewielkim angielskim miasteczku August zamordowana została młoda wiolonczelistka Dorota Shaw. Krąg podejrzanych jest bardzo mały. Znajdują się w nim: chłopak Doroty, właścicielka lokalnego motelu, oraz trójka przejezdnych tarocistów, którzy wywróżyli śmierć Doroty. Wcielamy się w tytułowego ‘zmiennokształtnego’ detektywa o imieniu Sam. Naszym zadaniem jest przesłuchiwanie podejrzanych i próba znalezienia winnego. Od typowej kryminalnej intrygi grę odróżnia jeden element — nasza postać potrafi zmieniać swój wygląd i wcielić się w dowolną, spotkaną wcześniej postać.
Detektyw wprowadza się do motelu zamieszkanego przez wróżbitów. W nim możemy odwiedzać innych gości tego przybytku, jego właścicielkę, lub wezwać taksówkę i jechać do pozostałych osób związanych ze śledztwem. Najważniejszym miejscem jest jednak nasz pokój, gdyż w nim dokonujemy przemiany w innych ludzi. Wykorzystując swoje zdolności, poznajemy informacje, których nie uzyskalibyśmy pod naszą normalną postacią. Jeśli zapytamy jednego z tarocistów o powód przyjazdu, dostaniemy wymijającą odpowiedź, jeśli jednak wcielimy się w jednego z nich i porozmawiamy z innym, poznamy prawdziwy motyw przyjazdu.
Drugą ważną opcją jest drzewko dialogowe. W prawym dolnym rogu ekranu wyświetla się lista pytań. Jest to oczywiście standard w tego typu grach, jednak w Shapeshifting Detective niektóre z nich niosą ze sobą konsekwencje. Jeśli zachowamy się dziwnie, postać może nabrać co do nas podejrzeń lub zrazić się i odmówić dalszej współpracy. Dlatego obok niektórych opcji dialogowych, znajduje się mała ikona kosza na śmieci. Na ogół są to jakieś bardziej ryzykowne pytania i stwierdzenia, jak na przykład oskarżenie kogoś o morderstwo. W pewnym momencie dowiadujemy się na przykład, że ofiara lubowała się w fotografii buduarowej. Podczas rozmowy z obleśnym fotografem możemy go poprosić o pokazanie zrobionych przez niego zdjęć, co zrobi z wielką lubością. Jeśli jednak poprosimy o nie chłopaka ofiary, zrobimy sobie z niego wroga.
Zabójca jest wybierany losowo, więc zakończenie za każdym razem może wyglądać inaczej. Pod koniec gry musimy zidentyfikować zabójcę. Jeśli wskażemy dobrze, zobaczymy dobre zakończenie, jeśli nie, możemy zginąć, lub zginie jedna z niewinnych osób.
Scenariusz niestety niedomaga. W Dekkerze oprócz próby wyjaśnienia kto zabił tytułowego doktora, pojawiały się interesujące wątki poboczne i coraz bardziej niepokojące wyznania pacjentów. Sprawiało to, że chcieliśmy nie tylko odkryć, kto jest zabójcą, ale także poznać historię naszych podopiecznych. Inna gra FMV z wątkiem kryminalnym – Contradiction, miała wciągającą intrygę i galerię niezwykle barwnych postaci. Tutaj niestety tego nie ma. Historia jest banalna a postacie stereotypowe. Brakuje solidnych wątków pobocznych, fałszywych tropów i większego skomplikowania intrygi. Gra jest po prostu mało wciągająca, a schwytanie zabójcy nie sprawia tyle satysfakcji, ile powinno. Drugim problemem jest coś, co powinno być największą zaletą gry, czyli tytułowa zmiennokształtność. Po pewnym czasie mechanika ta przestaje mieć większe znaczenie i sprowadza się do monotonnego zmieniania się w każdego i rozmawianie z każdym. Można to było zrobić lepiej.
Nie można się za to przyczepić do samej realizacji. Jakość obrazu i dźwięku jest na poziomie dobrego filmu. Aktorstwo jest na przyzwoitym poziomie. Idealnie pasuje tutaj określenie: dobre jak na grę FMV. Oskary się nie posypią, ale można grę oglądać bez zgrzytania zębami. Lekki niesmak pozostawia jedynie niedopracowany montaż. Gdy zadajemy podejrzanemu pytanie, uruchamia się filmik z odpowiedzią. Gdy postać skończy odpowiadać, zanim uruchomi się następny filmik, ekran na chwilę zamiera na ostatniej klatce nagrania. Czasami trwa to sekundę, czasami dwie. Wygląda to bardzo nienaturalnie. W poprzedniej grze studia, tego typu problem nie występował.
Nowa produkcja od Wales interactive to dowód na to, że nie wszystkie dobre pomysły automatycznie przekładają się na dobrą grę. W The Shapeshifting Detective pojawiają się wszystkie elementy dobrego kryminału: morderstwo, galeria podejrzanych postaci i małe miasteczko, w którym wszyscy się znają. Miłym dodatkiem jest ciekawy wątek manipulacji swoim wyglądem celem uzyskania dodatkowych zeznań. Niestety historia jest zbyt prosta, aby utrzymać nasze zainteresowanie, a mechanika wymyślona na potrzeby gry nie do końca wykorzystana. Z tego powodu The Shapeshifting Detective to gra nadająca się jedynie dla największych fanów gier FMV. Reszta graczy może ją sobie spokojnie odpuścić.