Mark Easterbrook jest człowiekiem sukcesu. Zamożny handlarz antyków, ma piękną żonę, wyuzdaną kochankę, mieszkanie w eleganckiej dzielnicy i wielu wpływowych znajomych. Niestety jego poukładane życie playboya wali się niczym domek z kart, gdy po upojnej nocy okazuje się, że kochanka zmarła we śnie. Ale czy aby na pewno? Po mocno zakrapianej nocy Mark niewiele pamięta, jednak woli nie ryzykować. Zaciera ślady swojej obecności, po czym opuszcza jej mieszkanie, nie zawiadamiając nikogo o stygnących zwłokach. Krótko po tym zostaje wezwany na policję. Ku jego zdziwieniu wezwanie nie ma nic wspólnego ze sprawą martwej kochanki. Okazuje się, że jego nazwisko znajduje się na liście, którą odnaleziono przy zmarłej w dziwnych okolicznościach kobiecie. Mark w życiu o niej nie słyszał, jednak na liście rozpoznaje także nazwisko kochanki. Zaintrygowany postanawia dowiedzieć się o sprawie czegoś więcej. Odkrywa, że denatka przed śmiercią jeździła do niewielkiej angielskich wioski Much Deeping. Ku swojemu przerażaniu Mark odkrywa, że jeździła tam także jego poprzednia, zmarła w tragicznych okolicznościach żona. Tych zbiegów okoliczności jest już zbyt dużo. Mark postanawia odwiedzić Much Deeping. Bohater trafia na wiejski festyn, podczas którego mieszkańcy wioski oddają się dziwnym rytuałom. W tym samym czasie umierają kolejne osoby z tajemniczej listy.
Tajemnica Bladego Konia to serialowa adaptacja książki Agaty Christie. Mamy w niej wszystkie elementy dobrego kryminału: tajemnicze, łączące się ze sobą w niejasny sposób zgony, galerię podejrzanych postaci i uwikłanego w całą sprawę wbrew własnej woli bohatera. Elementem wyróżniającym serial od innych kryminałów jest główna postać. W większości dzieł jest to albo znający realia świata przestępczego detektyw, albo jakiś bogu ducha winny człowiek, który jest łatwą ofiarą wciągniętą w kryminalną intrygę. Tutaj mamy do czynienia z kimś innym. Główny bohater to prawdziwy rekin. Potrafi odnaleźć się w niemal każdej sytuacji, jest zaradny, inteligentny, szarmancki, a jednocześnie arogancki i narcystyczny. Drobnostki takie jak moralność, dla Marka nigdy nie są przeszkodą. Z jednej strony ciężko polubić takiego bohatera, ale z drugiej biorąc pod uwagę okoliczności, jest on najlepszą osobą do rozwikłania tej niezwykłej sprawy. Grający główna rolę Rufus Sewell idealnie wciela się w niejednoznacznie moralną postać. W jednej chwili jest czarujący i szarmancki, by po chwili zmienić się w prawdziwego węża w ludzkiej skórze.
Jako adaptacja, The Pale Horse nie trzyma się kurczowo fabuły książki, gdyż pewne postacie są nieobecne lub pojawiają się w innych okolicznościach, jednak sam szkielet fabuły jest taka sam. Najważniejszą tajemnicą jest to czy za wszystkimi wydarzeniami stoją dające się racjonalnie wytłumaczyć zjawiska, czy mamy do czynienia z prawdziwą klątwą. Jak to w dobrym kryminalne bywa, kolejne odpowiedzi nie rozwiązują sprawy, tylko rodzą więcej pytań.
Mimo iż mamy do czynienia z produkcją telewizyjną widać, że twórcy nie żałowali pieniędzy. Z ekranu bije przepych. Serial w świetny sposób pokazuje atmosferę dekadenckiej Anglii wczesnych lat 60. XX wieku. Zobaczymy rozpustne kluby w Soho, wytworne rezydencje, uroczą angielską prowincję i rynsztokowe zaułki miasta pełne szczurów i zgnilizny. Pod względem realizacyjnym serial nie odstaje od najlepszych filmowych adaptacji dzieł Christie.
Na drugim planie pojawia cała plejada uzdolnionych angielskich aktorów, z których najbardziej znany polskiemu widzowi będzie Sean Pertwee wcielający się w Alfreda w serialu Gotham. Świetną rolę zalicza Kaya Scodelario (Welcome to Raccoon City) w roli cynicznej i nie do końca zrównoważonej żony Marka. Pod względem aktorstwa serial jest niemal bezbłędny.
Zakończenie może dla niektórych okazać się bardzo kontrowersyjne. Po tradycyjnym wyjaśnieniu całej sprawy, zobaczymy kilka dodatkowych scen, które diametralnie zmieniają wydźwięk historii. Sceny te miały zapewne na celu wywołanie debaty wśród widzów, poprzez uczynienie zakończenia niejednoznacznym, jednak w praktyce nie pasują do reszty serialu.
The Pale Horse to świetny miniserial z wieloma zwrotami akcji i dobrze poprowadzoną, angażującą intrygą. Purystom Agathy Christie może nie przypaść do gustu zmiana niektórych wątków, jednak miłośnicy dobrego kryminału będą się bawić wyśmienicie.
7/10