Spider-Man: Shattered Dimensions – recenzja

Spider-verse, to uniwersum, w którym spotykają się różne wersje człowieka pająka. Chodzi o to, że w miarę zyskiwania popularności powstawały różne komiksowe wersje tej postaci, przeżywające zaprzeczające sobie przygody. Aby zaprowadzić porządek, wydawnictwa komiksowe wprowadziły ideę odrębnych światów. Każdy z pająków żyje w innym uniwersum. Spider-verse zakłada, że między tymi wszechświatami można się przemieszczać. I właśnie z tej idei korzysta gra Activision zatytułowana Spider-Man: Shattered Dimensions. Spotykają się w niej aż cztery wersje Człowieka-pająką. Pomysł bardzo fajny, ale wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

Fabuła Spider-Man: Shattered Dimensions rozpoczyna się od rabunku dokonanego przez mistrza iluzji – Mysterio. Próbuje on ukraść tajemniczą kamienną tabliczkę, która da mu potężną moc. Pająk oczywiście próbuje go powstrzymać, co doprowadza do potężnej eksplozji, która rozrzuca odłamki tablicy po kilku wymiarach. No i oczywiście według komiksowej logiki, każdy z tych odłamków trafia natychmiastowo w ręce jakiegoś super złoczyńcy. Na szczęście każdy z wymiarów zamieszkany jest przez inną wersję Człowieka Pająka, który może ją odzyskać.

Amazing Spider-Man to najbardziej nam znana wersja. Cechuje go tradycyjny czerwono niebieski strój i duża zwinność. Ultimate Spider-Man to czarny Spiderman, używający kosmicznego symbionta. Jego ataki są o wiele silniejsze i brutalniejsze. Spider-Man Noir to mroczna wersja człowieka pająka, który jest kimś w rodzaju mściciela. W jego etapach unikamy walki na rzecz skradania. Przygody pająka w wersji noir osadzone są w alternatywnej wersji lat 30. XX wieku. Spider-Man 2099 to Człowiek Pająk przyszłości. Jest niezwykle zwinny i wspomagany przez specjalny kostium. Każdy z nich będzie musiał zmierzyć się ze swoimi ikonicznymi przeciwnikami, aby odzyskać kawałki tablicy. Całą akcją dowodzi Madame Web – potężny mutant zdolny podróżować między wymiarami i komunikować się z wszystkimi wersjami Człowieka Pająka. Gra jest podzielona na trzy akty, połączne narracją nieodżałowanego Stana Lee.

Shattered Dimensions recenzja

Historia Shattered Dimensions ma potencjał, jednak jest on zmarnowany przez scenarzystów (lub scenarzystę, bo wątpię, żeby ta historia napisana była przez więcej niż jedną osobę w przerwie na lunch). Każdy etap gry to jeden przeciwnik. Pojawiamy się po prostu w danym levelu i dowiadujemy, że kawałek tablicy ma jeden z ikonicznych wrogów. Zaczynamy go ścigać, walcząc po drodze z licznymi opryszkami, po to, by na końcu zmierzyć się z bossem i sprawić mu lanie. Następnie boss ucieka dalej, walczymy z kolejnymi opryszkami, dopadamy go jeszcze raz, pierzemy na kwaśne jabłko i oglądamy animację końcową. Następnie przenosimy się do innego uniwersum i powtarzamy to samo z innym przeciwnikiem. I tak cała gra. Okazjonalnie mamy okazję rozwiać jakieś proste łamigłówki. Żadnego dramatu, żadnego napięcia. Nawet proste 8-bitowe gry ze Spider-manem miały bardziej rozbudowaną fabułę.

Grafika jest bardzo podobna do wydanej dwa lata wcześniej Spider-Man: Web of Shadows i fajnie odwzorowuje styl komiksów z danym bohaterem. Etapy Amazing Spider-Mana naśladują stare komiksy z lat 60., natomiast Ultimate przypomina współczesne historie z pająkiem. Muzyka pasuje do klimatu, niestety nie ma utworu, który by szczególnie zapadał w pamięć. Wynagradza to świetna obsada dubbingu. Aktorami głosowymi są ludzie, którzy podkładali głos człowieka pająka w różnych kreskówkach. Najbardziej znanym członkiem obsady jest Neil Patrick Harris. Teksty wygłaszane przez bohaterów są dobrze zagrane i zabawne. Niestety razi trochę powtarzalność niektórych dowcipów. Kiedy pokonujemy blisko godzinny etap usiany różnego rodzaju znajdźkami i przy prawie każdej z nich pająk wygłasza ten sam tekst, zaczyna to irytować.

  Venom: ciekawostki, easter eggi i nawiązania

Shattered Dimensions deadpool

Twórcy porzucili otwarty świat na rzecz zamkniętych etapów. Każdy z etapów podąża tym samym wzorcem. Walki z zastępami wrogów, walki z mini-bossami i końcowy przeciwnik. Różnice tkwią w umiejętnościach pająka i jego przeciwnika. Przykładowo mroczny Spidermnan jest słaby, więc najlepszym wyjściem jest skradanie się i zdejmowanie przeciwników niczym w klasycznej skradance. Z kolei Ultimate z racji swojej siły i trybu furii musi zmierzyć z gigantyczną ilością przeciwników. Twórcy urozmaicają też rozgrywkę prostymi minigierkami. Czasami gra przechodzi w tryb pierwszej osoby, gdzie musimy walczyć wręcz. Swoje piętno na rozgrywce odciskają też przeciwnicy. Kraven łowca mierzy do nas z karabinu snajperskiego i musimy nie tylko unikać jego kul, ale czasami wykorzystać je na naszą korzyść. Scorpion rozrzuca po całym etapie eksplodujące kwasem kokony. Mogą one nas zranić, ale umiejętnie wykorzystane otwierają nam dostęp do następnego pomieszczenia. Sandman zmienia się w wielkie tornado a my musimy skakać po fruwającym w nim przedmiotach. Warto też odnotować, że nasi przeciwnicy odbiegają od swojej typowej wersji znanej z komiksów. Sęp z rzeczywistoci Noir, wygląda jak Nosferatu. Scorpion z przyszłości rzuca kokony wyglądające jak żywcem ukradzione z filmów o Obcym. Mamy nawet rzucanie kwasem celem stopienia drzwi. Doktor Octopus jest kobietą. Gościnnie w roli jednego z przeciwników występuje Deadpool. Etapy trwają około godziny każdy, co przekłada się na 10 – 15 godzin rozgrywki. Aby uatrakcyjnić zabawę, mamy wprowadzone także dodatkowe challenge. Zabij tylu wrogów, rozwal tyle zaworów itp. Wykonywanie ich zwiększa stan naszej punktacji, dzięki czemu możemy kupować lepsze combosy, stroje i umiejętności oraz odblokować trudniejsze wyzwania. Ambitni gracze powinni być zadowoleni.

Większość gier ze Spidermanem ma problemy z kamerą. Shattered Dimensions niestety nie jest wyjątkiem. W większości przypadków kamera zachowuje się poprawnie, ale kiedy wchodzimy do pomieszczeń, robi się nieprzyjemnie. Nie mamy możliwości rozejrzenia się, a kamera ślepo podażą za pająkiem ignorując wrogów, co szczególnie dokucza w etapach ze skradaniem. Występują też drobne problemy z kontrolowaniem naszej postaci. Każdy, kto grał w Assassin’s Creed, zna uczucie, kiedy główny bohater, zamiast biec przed siebie, wskakuje na budynek i nic nie chce się puścić, a my tracimy cenne sekundy. Tutaj mamy dokładnie to samo. Aby uniknąć ciosu przeciwnika, możemy zrobić unik albo użyć sieci. Niestety w momencie, kiedy przeciwnik w nas nie trafi mamy kilka sekund, aby go okładać i akurat wtedy, pająk nie chce się puścić liny. Gra ma też sporo innych bugów. Mimo iż plansze mają zamknięty charakter, kilkakrotnie udało mi się wskoczyć w miejsce, gdzie pająk dosłownie stał w powietrzu. Raz doprowadziło to o sytuacji, w której doszło do zablokowania postaci za niewidzialną barierą, co zmusiło mnie do restartu. Problem też są ekrany ładowania. Czasami takie ładowanie nie chce się zakończyć. Na szczęście w najgorszym przypadku gra po restarcie rzuci nas do ostatniego punktu kontrolnego, które są licznie rozsiane po planszach.

Shattered Dimensions to prawdziwy pokaz skrajności. Mamy bardzo dobrą grywalność połączoną z niesamowicie słabą fabułą. Grę można polecić fanom zręcznościowych button masherow. Zabawa pod tym względem jest dobra. Jednak jeśli szukamy w grze ciekawej i wciągającej historii, trafiliśmy pod zły adres.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *