Edith Finch po siedmioletniej nieobecności wraca do swojego rodzinnego domu. Kobieta jest ostatnią żyjącą osobą w swojej rodzinie. Na familii Finchów ciąży klątwa. W każdym pokoleniu większość członków rodziny ginie w dziwnych okolicznościach. Tylko jedna osoba przeżywa na tyle długo, aby doczekać się potomstwa. Właśnie w takiej sytuacji znajduje się Edith – jest ostatnią przedstawicielką swojego rodu. W rodzinie Finchów temat śmierci był traktowany jak tabu, przez co Edith ma mgliste pojęcie o losie członków swojej rodziny. Teraz jako osoba dorosła pragnie odkryć prawdę i dowiedzieć się, czy wszystko jest serią tragicznych zbiegów okoliczności, czy nad rodem naprawdę wisi klątwa. Edith liczy na to, iż opuszczony od wielu lat dom uchyli przed nią rodzinne sekrety.
Gra to typowy walking simulator. Większość czasu po prostu chodzimy po domu i słuchamy kolejnych przemyśleń Edith na temat losu jej bliskich. Oprócz tego okazjonalnie wykonujemy nieskomplikowane czynności typu: przekręcenie klucza, otworzenie drzwi czy przejrzenie rodzinnego albumu ze zdjęciami. Czytając kolejne listy i pamiętniki, Edith poznaje prawdę o wydarzeniach, które doprowadziły do śmierci jej bliskich. Gra podzielona jest na rozdziały, z których każdy skupia się na innym członku rodu. Jak widać, historia nie jest specjalnie skomplikowana. Nie ma też w niej zbyt dużo akcji czy zagadek. Jednak jest jeden aspekt gry, który winduje ją wysoko ponad inne tytuły tego typu, a jest nim prezentacja. Aby ta dosyć krótka gra się nam zbyt szybko nie znudziła, autorzy wprowadzili estetykę rodem z pogranicza snu i jawy. Powoduje to, że kolejne tragiczne wydarzenia, które poznajemy są piękne i zarazem smutne. Wyzwanie przed autorami stało duże, gdyż gra pokazuje także śmierć młodszych członków rodziny, w tym niemowlaka. Co ciekawe, mimo iż gra jest w zasadzie serią krótkich historii ze smutnym zakończeniem, nigdy nie mamy wrażenia, że gra próbuje grać na tzw. shock values. Estetyka śmierci pokazanych w grze, przypomina trochę serial Sześć stóp pod ziemią, gdzie śmierć przychodziła z najmniej oczekiwanej strony, w najmniej oczekiwanym momencie. Śmierć jest ukoronowaniem każdej opowieści, jednak kolejne etapy są celebracją życia.
Każda z historii pokazana jest w zupełnie inny sposób. W jednym z etapów sterujemy potworem morskim, pożerającym ludzi, w innym historia rozgrywa się na kartach komiksu, w którym oglądamy ożywające okienka. Kiedy czytamy pamiętnik dziewczynki (która uległa zatruciu), piszącej o głodnym potworze morskim, pożerającym dosłownie wszystko, wyobraźnia robi za nas resztę. Pomysłowy jest też dom, który zwiedzamy. Mimo iż jest pełen tajnych przejść, dobudówek i piwnic, jego proporcje zawsze trzymają się realizmu, a każde z pomieszczeń oddaje charakter postaci, która w nim mieszkała.
Niestety gra ma też jeden poważny problem. Twórcy, mając w ręku piękną i wciągającą historię, nieco zapomnieli, że tworzą grę komputerową. Fragmentów, w których robimy coś innego oprócz chodzenia, jest jak na lekarstwo, a jak już są, nie korzystają z możliwości, jakie zapewnia interaktywna rozrywka. Sterujemy latawcem podczas burzy, bawimy się zabawkami w wannie, czy też kroimy ryby w fabryce. Jest to zdecydowanie zbyt mało nawet jak na grę tego typu. Dodatkowo poziom trudności tych sekcji jest niesamowicie prosty. Przejście gry nie stanowi żadnego wyzwania. Trochę szkoda, gdyż tytuł by sporo zyskał na dodaniu większej ilości elementów interaktywnych i kilku zagadek.
What Remains of Edith Finch to piękna opowieść, z fenomenalnym scenariuszem i fantastyczną atmosferą. Gra zostawi nas z uczuciem smutku, jednak jednocześnie przypomni, że nie wiemy, kiedy przyjdzie na nas kolej, więc warto korzystać z każdej chwili w pełni i docenić to, co się ma.
Jeśli już ukończyliście grę i macie problemy ze zrozumieniem fabuły zapraszamy do drugiego artykułu, w którym omawiamy los poszczególnych członków rodziny i zakończenie gry.
Wyjaśnienie fabuły i zakończenia What Remains of Edith Finch