Syberia 1 – recenzja

Prawniczka Kate Walker przybywa do niewielkiego francuskiego miasteczka, aby dopełnić formalności związanych ze sprzedażą fabryki zabawek. Niestety okazuje się, że właścicielka zmarła, pozostawiając akt własności w rękach brata, Hansa Voralberga. Kate musi go odszukać i przekonać do sprzedaży, jednak nie będzie to takie proste, gdyż mężczyzna zniknął, pozostawiając po sobie mnóstwo dziwnych wynalazków i sterowany automatem pociąg.

Gra to przygodówka z gatunku „wskaż i kliknij” łącząca ze sobą trójwymiarowe modele postaci z płaskimi bitmapowymi tłami. Nie jest to nic nowego, gdyż na podobnym pomyśle oparte były gry z serii Resident Evil, jednak tutaj różnicą jest skala. Zamiast ciasnych klaustrofobicznych pomieszczeń Kate zwiedza olbrzymie, wykonane z niezwykłym pietyzmem surrealistyczne gmachy. W dzisiejszych czasach nieco razić może niska rozdzielczość, jednak w czasie premiery pod względem grafiki była to jedna z najładniejszych gier. Ogólne wrażenie psuje jedynie nieco nienaturalny ruch postaci.

Oprócz wątków związanych z podróżą mająca na celu odnalezienie Hansa pojawiają się poboczne dotyczące życia prywatnego Kate. Bohaterka co jakiś czas otrzymuje telefony: od niecierpliwego szefa, irytującej matki, wścibskiej przyjaciółki i egoistycznego partnera. Z rozmów tych wyłania się obraz kobiety nieszczęśliwej i niespełnionej. Coraz bardziej surrealistyczne przygody i napotykane postacie powodują, że kobieta zaczyna rozważać dokonanie drastycznych zmian w swoim życiu. Wątek przemiany Kate jest prawdopodobnie najmocniejszą stroną gry.

Postać przemieszczamy przy pomocy lewego przycisku myszy. Prawy przywołuje niewielkie menu, w którym znajdują się przedmioty i dokumenty. Podczas rozgrywki ekran jest całkowicie pusty oprócz kursora w kształcie okrągłego pierścienia. Używanie przedmiotów jest bardzo uproszczone. Jeśli kursor po najechaniu na jakiś przedmiot się rozjaśni, oznacza to przedmiot interaktywny, jeśli zmieni się w łapkę, przedmiot do podniesienia, a jeśli w lupę, kliknięcie spowoduje przyjrzenie się danej rzeczy z bliska.

Na swojej drodze Kate spotyka wielu ludzi. Po kliknięciu na daną osobę pojawia się lista potencjalnych tematów do omówienia. W przeciwieństwie do wielu przygodówek nie wybieramy całego zdania, a jedynie słowo opisujące temat. Klikniecie słowa „Kate” spowoduje, że bohaterka się przedstawi, a słowa „misja” sprawi, że bohaterka opowie rozmówcy o swoim aktualnym celu. Większość dialogów jest napisana poprawnie, jednak zdarzają się także zdania dziwne i nie na miejscu. Być może zawiodło tłumaczenie. Trochę zabawne jest, że niemal każda postać zwraca się do głównej bohaterki „Kate Walker”, zupełnie jakby to było jedno słowo. Najciekawszym NPC-em jest podróżujący z Kate automat Oskar. Brzmiący jak przybysz z Matplanety, zawzięty robot-służbista wnosi odrobinę humoru do gry.

Syberia kate walker

Irytującym elementem jest przemieszczanie się. Czasami perspektywa pokazuje Kate niczym malutką figurkę na olbrzymiej planszy i niestety musimy podziwiać jej marsz w całości, od wejścia do wyjścia. Jedyne co możemy zrobić, aby przyśpieszyć to podwójne kliknięcie zamieniające marsz w bieg, jednak z jakiegoś powodu bieg nie działa na każdej planszy. Zresztą nawet podczas biegu poruszanie się trwa nieznośnie długo, gdyż czasami trzeba pokonywać te same plansze kilkakrotnie. Można odnieść wrażenie, że twórcy pokładali zbyt dużą wiarę w pejzaże i obiekty stworzone przez Benoita Sokala. I zgadza się – są piękne i czasami gracz na chwilę stanie, aby nacieszyć się detalami i kunsztem, jednak kiedy przechodzimy przez tę samą lokację piętnasty raz, wolelibyśmy mieć opcję szybkiego przeskakiwania plansz.

  And Then There Were None - recenzja gry przygodowej

Syberia dworzec

Zagadki są dosyć proste jak na standardy gier przygodowych. Jedyna trudność polega na ich abstrakcyjności. Świat, w który się zanurzamy, jest pełen dziwnych wynalazków, mówiących automatów i tajemniczych urządzeń. Powoduje to, że czasami klikamy różne rzeczy po omacku, a nie dlatego, że doszliśmy do czegoś metodą dedukcji. Po prostu jest wajcha, więc ją pociągnę i zobaczymy, co się stanie. Inną wadą jest powtarzalność zagadek. Praktycznie przez całą grę powtarza się ten sam schemat – pociąg dojeżdża do stacji, na której trzeba znaleźć urządzenie do nakręcania. Zanim tego dokonamy, musimy zyskać przychylność lokalnych mieszkańców, wykonując dla nich jakieś przysługi. Po uruchomieniu mechanizmu pociąg wyrusza w dalszą drogę. Zagadki te przypominają raczej sztucznie dodaną przeszkodę niż organiczną zagadkę posuwająca fabułę naprzód. Warto jeszcze dodać, że nie istnieje możliwość zapędzenia się kozi róg, lub zabicia bohaterki. Kate nie użyje przedmiotu w miejscu do tego nieprzeznaczonym i nie uda się nam jej zabić nawet przypadkiem. Syberia przypomina pod tym względem przygodówki Lucasarts.

Muzyka jest niemal nieobecna. Okazjonalnie pojawia się piękny temat przewodni lub nastrojowe tematy poboczne. Są one jednak serwowane bardzo oszczędnie. W większości pomieszczeń towarzyszą nam jedynie dźwięki otoczenia.

Porty Syberii

Gra trafiła także na najpopularniejszą konsolę tamtego okresu, czyli PlayStation 2. Port wygląda niemal identycznie jak odpowiednik z PC. Tła i modele postaci zostały przeniesione w niezmienionej formie, a jedyną drobną zmianą jest odrobinę niższa rozdzielczość filmików przerywnikowych. Gra na PS2 jest też łatwiejsza, gdyż na danej planszy nie musimy szukać ręcznie punktów interaktywnych, tylko możemy przełączać się między nimi. W zamian pojawia się niewielkie utrudnienie – podczas poruszania się gałką analogową (w stylu Resident Evil) łatwo wpaść na różne obiekty.
Pojawił się także port na Xboxa, w równie niemienionej formie. Kolejna reedycja ukazała się na konsole nowszej generacji Xbox 360 i PS3 w ramach pakietu Syberia Collection (razem z sequelem i prequelem). Ponownie jest bez zmian. Najnowszy port ukazał się na przenośną konsolę Switch i ponownie twórcy nie pokusili się o żadne usprawnienia. Wielka szkoda, gdyż Syberia zasługuje na porządny remaster.

Wersja polska

Polska wersja powstała na fali popularności pełnego spolszczania zagranicznych gier. W postacie wcieli się profesjonalni aktorzy głosowi. Głównej bohaterce głosu użycza Brygida Turowska. Aktorka świetnie wciela się w swoją rolę. Jeśli można się do czegoś przyczepić, jest to kilkakrotne użycie tonu nieadekwatnego do sytuacji, w jakiej dany dialog jest wypowiadany. Podczas normalnej poważnej rozmowy Kate nagle wypowiada zdanie niemal rozbawionym głosem. Prawdopodobnie aktorzy nagrywali swoje dialogi, nie znając kontekstu sytuacji lub ktoś popełnił błąd podczas montażu.

Mimo kilku drobnych potknięć Syberia to naprawdę udana gra przygodowa. Fabuła jest wciągająca, grafika piękna a świat gry niezwykle oryginalny. Jest to pozycja, w którą powinien zagrać każdy miłośnik gier przygodowych.

Syberia 2 – recenzja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *