Skaut Kwatermaster – recenzja

W dzisiejszych czasach za sprawą firm takich jak CD Project Red, czy Bloober team, Polska znajduje się w czołówce światowych producentów gier. Jednak nie zawsze tak było. Gdy w 1986 roku pan Marcin Borkowski (późniejszy redaktor naczelny magazynu Top Secret) wydał pierwszą polską tekstową grę przygodową, na zachodzie do sprzedaży trafiła już trzecia odsłona rewolucyjnej serii King’s Quest. Gdy w 1993 wydana została polska gra „Tajemnica statuetki” będąca tak naprawdę szeregiem zeskanowanych zdjęć, na zachodzie można już było pograć w Mortal Kombat 2, Dooma, czy filmowe The 7th guest. Polska była daleko w tyle. Problemem jednak nie był brak talentu rodzimych twórców, tylko pieniędzy. Przez długi czas po upadku komunizmu w Polsce nie obowiązywały żadne przepisy o ochronie praw autorskich, co skutkowało niemal „legalnym” piractwem i co za tym idzie brakiem zainteresowania potencjalnych inwestorów. Nie oznacza to jednak, że nie znaleźli się tacy, którzy chcieli spróbować szczęścia. Jedną z niewielu firm, którym udało się przebić, było założone przez dwójkę szkolnych kolegów przedsiębiorstwo o dumnej nazwie Laboratorium Komputerowe Avalon (lub L.K. Avalon). Firma oprócz importowania legalnego oprogramowania, wydawała także własne produkcje. Królowała jednak ilość, a nie jakość. W katalogu Avalonu można znaleźć kilka klasyków, jak i całą masę gniotów. Jedną z lepszych gier jest wydana w 1995 przygodówka zatytułowana „Skaut Kwatermaster”.

Fabuła gry jest niezwykle prosta. W wyniku podstępu lokalnych chuliganów druhna Luiza została uwięziona w starym radzieckim czołgu. Wcielając się w głównego bohatera, musimy doprowadzić do jej uwolnienia. Styl graficzny jest ewidentnie inspirowany przygodówką Lucasarts „Day of the Tentacle”. Podobieństwa można dostrzec zarówno w kreskówkowym stylu z zaburzoną perspektywą i jaskrawymi kolorami jak i w modelu głównej postaci, będącej przeróbką postaci Bernarda z DotT. Mimo iż między obiema grami można znaleźć wiele podobieństw, polska produkcja wypada nieco gorzej. W grze Lucasarts grafika jest bardzo szczegółowa, podczas gdy w Skaucie ściany i podłogi przypominają bryły geometryczne, pokolorowane w paincie. Gorzej wypadają także animacje. Trzeba jednak brać poprawkę na to, że przy DotT pracowało ponad 30 osób mających do dyspozycji budżet wysokości 600 tys. dolarów, natomiast Skauta stworzyło od podstaw czterech kolegów, wspomagając się czteropakiem i podarowanym przez wydawcę komputerem.

Postacią sterujemy przy pomocy tradycyjnego interfejsu point and click. Na dole ekranu znajduje się sześć opcji: otwórz, zamknij, działaj, weź, mów i zobacz. Przy ich pomocy manipulujemy różnymi obiektami i rozmawiamy z NPC-ami. Interfejs jest wygodny, jednak trochę niekonsekwentny. W większości przypadków musimy użyć konkretnego przedmiotu we właściwym miejscu, jednak sporadycznie po wejściu na planszę wystarczy kliknąć „działaj”, aby Skaut sam podszedł we właściwe miejsce i użył odpowiedniego przedmiotu. Ciężko powiedzieć czemu autorzy użyli takiego podejścia. Prawdopodobnie chcieli uniknąć uciążliwego pixel huntingu. Po prawej dolnej stronie ekranu znajdują się ikonki reprezentujące posiadanie przedmioty. Tutaj można mieć niewielkie zastrzeżenie, gdyż ikony kiepsko oddają wygląd danego obiektu. Czasami trzeba po prostu najechać kursorem na daną ikonkę i kliknąć prawym klawiszem myszy, aby zobaczyć opis przedmiotu. Gdy w późniejszym etapie gry posiadamy z 30 przedmiotów, takie poszukiwanie staje się irytujące.

  Layers of Fear 2023 - recenzja

Do dyspozycji mamy mapę, co jest całkiem wygodnym sposobem na przemieszczanie się. Z jakiegoś powodu nie ma na niej jednak wszystkich lokacji, tylko te najważniejsze, co oznacza, że czasami po wybraniu punktu docelowego na mapie musimy dodatkowo pokonać jedną lub dwie plansze.

Oprawa dźwiękowa jest bardzo dobra i bez wątpienia jest to jedyny element, który nie ustępuje kroku zagranicznej konkurencji. Odpowiada za nią Tomasz Liebich, który przed Skautem skomponował muzykę do kilku innych gier L.K. Avalon, oraz bardzo dobrze ocenianych dem scenicznych.

 

W krajach anglosaskich miłośnicy przygodówek używają określenia „moon logic” (logika z księżyca). Oznacza ono zagadki z gier przygodowych, które nie mają zbyt dużego sensu. Tak właśnie można określić większość zagadek ze Skauta. Paradoksalnie działa to jednak na korzyść gry. Skaut nie ma rozbudowanej wciągającej historii, na której finał czekamy z wypiekami na twarzy, gra jednak przyciąga przed monitor absurdalnym humorem. Znalezionej talli kart używamy na maszynce do liczenia pieniędzy i w ten sposób otrzymujemy…kartę pływacką. Po co nam karta pływacka? Oczywiście po to, aby dać ją wędkarzowi, którego za chwilę zepchniemy z pomostu. Przy pomocy ładunku nuklearnego wysadzamy…niewielką barierkę. Jest w tym jakaś szalona logika. Są też zagadki, które całkowicie wymykają się zdrowemu rozsądkowi. Z wody, wiadra i prochów zmarłego tworzymy…krochmal (czyżby twórcom krochmal pomylił się z ługiem?).

Skaut kwatermaster gra

Łącznie powstały trzy wersje gry: na Amigę, PC (w wersji dyskietkowej) i reedycja PC, tym razem wydana na CD. Wersja amigowa i PC to w zasadzie ta sama gra. Reedycja dodaje dubbing i muzykę w lepszej jakości. Niestety znikają w niej odgłosy środowiskowe (np. stukot butów podczas chodzenia). Sam dubbing jest bardzo amatorski, jednak o dziwo pasuje do szalonej atmosfery gry. Szczególnie dobrze dopasowany jest głos głównego bohatera. Biorąc pod uwagę, że nagrania dokonali sami twórcy, wyszło całkiem nieźle. Dla porównania dubbing gry TeenAgent również był nagrany w podobny sposób, jednak wypada o wiele gorzej. Wersja CD ma niestety dwie drobne wady. Gdy bohater odzywa się, muzyka nie cichnie, a całkowicie się wyłącza. Drugim problemem jest to, że muzyka nie przełącza się między lokacjami, tylko leci w pętli jeden kawałek za drugim, niezależnie od wydarzeń na ekranie. Szkoda też, że korzystając z objętości CD, autorzy nie pokusili się o dodanie większej ilości klatek animacji. Zamiast tego dodane zostało kilka nowych lokacji i przedmiotów. W praktyce wersję CD można ukończyć w czasie poniżej godziny, podczas gdy wersja dyskietkowa to trochę ponad 40 minut. Oczywiście jest to czas grania z solucją w ręku, jeśli spróbujemy ją przejść samemu, czas ten może się niepomiernie wydłużyć.

Skaut kwatermaster mapa

Skaut Kwatermaster to produkt swoich czasów. Gra niepozbawiona wad, jednak posiadająca dużo uroku. Wykonanie Skauta może i nie dorównuje zagranicznym odpowiednikom, ale gra nadrabia to grywalnością, absurdalnym humorem i sporą dawką nostalgii. Gra bez wątpienia jest godna polecenia każdemu miłośnikowi starych przygodówek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *