Ślepnąc od świateł – recenzja serialu HBO

Głównym bohaterem serialu jest handlarz narkotyków Kuba. Jego klientela to przekrój tzw. warszawki: politycy, celebryci, hipsterzy i bogate znudzone panie domu. Co wyróżnia głównego bohatera od jego kolegów po fachu to aparycja i niezwykła ostrożność. Kuba jest niemal fanatykiem porządku i kontroli nad otoczeniem. Na pierwszy rzut oka wygląda jak młody biznesmen. Jest nienagannie ubrany, jeździ ładnym autem i zadaje się tylko ze sprawdzonymi klientami, którym nigdy nic nie mówi o sobie. Pracuje tylko w nocy a w dzień odsypia. Jego życie jest uporządkowane: pobudka, ćwiczenia, posiłek, a następnie niekończące się dojazdy do wydzwaniających klientów. Jego mieszkanie to kwintesencja minimalizmu, duże, drogie i niemal pozbawione mebli. W wolnych chwilach lubi spotykać się z przyjaciółką Marią. Kuba unika jakichkolwiek używek, nie pali, nie pije, nie uprawia seksu i co najważniejsze nie zażywa narkotyków. Oprócz zwykłych dojazdów do klienta czasami dostaje od swojego szefa inne zlecenia, takie jak dowiezienie silnorękich do niepokornego dłużnika. Jednak pod otoczką profesjonalizmu i chłodu, Kuba kryje w sobie wiele negatywnych emocji. Bohater czuje bezsilność, wobec otaczającego go systemu i robi wszystko, aby się od świata zdystansować. Jego cicha modlitwa i jedyna nadzieja na uporządkowanie zbrukanej Warszawy to powódź, która w jego opinii zmyje cały brud i zarazę. Jednak jego działania nie ograniczają się tylko do biernej modlitwy o biblijny potop. Kuba planuje wyjazd do Buenos Aires. Jego plan jest coraz bliżej spełnienia, jednak złośliwy los robi co może, aby mu pokrzyżować plany. Kuba wbrew własnej woli dostaje na przechowanie torbę pełną kokainy. Co gorsza, okazuje, ile że jej właścicielem jest psychopatyczny gangster starej daty, który właśnie wyszedł z więzienia i ma zamiar zaprowadzić na mieście swoje porządki. Jedną ze spraw do wyprostowania jest skradziona mu torba z kokainą.

Serial balansuje na granicy kina rozrywkowego i artystycznego. Wulgarne sceny rodem z Pitbulla, przeplatają się z dziwacznymi wizjami głównego bohatera. A to możemy podziwiać komputerowo zatapianą Warszawę, a to oglądamy stroboskopowy montaż wydarzeń na dyskotece. Każda z tych sekwencji zrealizowana jest świetnie, chociaż efekty komputerowe nie są na poziomie znanym z zagranicznych produkcji. Sceny są pełne nawiązań i cytatów filmowych. Warszawa pokazana w serialu składa się z kontrastów. Oglądamy piękne budynki, mosty i symetryczne oświetlone światłami latarni ulice, po to by za chwilę wejść razem z Kubą do jednego z budynków i zobaczyć brud i zgniliznę. Kamera w bardzo intymny sposób towarzyszy bohaterowi, w większości scen podążając za jego plecami. Mimo iż Kuba jest uosobieniem sopranowskiego strong silent type, twórcom udaje się w zgrabny sposób pokazać, co się dzieje w jego głowie. A dzieje się sporo. Serialowa Warszawa jest chyba najbardziej ohydną wersją stolicy, jaką mogliśmy oglądać w telewizji. Postaci pozytywnych praktycznie brak. Polityk płacący 2000 złotych za działkę narkotyków i narzekający na sejmowy system rozliczeń. Celebryta-raper, kręcący tandetne wideo, przy okazji traktując wszystkich dookoła jak śmieci. Galeria postaci jest barwna, jednak wszystkie budzą odrazę swoim zachowaniem. Co ciekawe każda z postaci wydaje się wzorowana na kimś prawdziwym. Telewizyjny celebryta do złudzenia przypomina króla TVN”, a wytatuowany raper nagrywający youtubowe teledyski nazywa się królem Turcji co od razu przywodzi na myśl pewnego rapera mianującego się królem Albanii. O sprawie znanego celebryty, który potrącił kobietę na pasach, było nie tak dawno głośno . Nawet watek handlarza narkotyków celebrytów brzmi dziwnie znajomo, chociaż serial nie bazuje na tych wydarzeniach a na książce z 2014. Życie dogoniło sztukę.

  Solaris, Stanisław Lem - Recenzja

Aktorstwo jest rewelacyjne. Ciężko znaleźć słabe ogniwo z wyjątkiem głównego bohatera. Grający Kubę, Kamil Nożyński jest debiutantem i to niestety widać. Aktor do dyspozycji ma dwa wyrazy twarzy: w eleganckim garniturze i bez niego. Na dodatek większość swoich dialogów wygłasza monotonnym tonem, jakby był lektorem audiobooka, a nie główną postacią serialu. Jednak co ciekawe mimo tych braków warsztatowych kreacja ta w przewrotny sposób pasuje do chłodnej, introwertycznej i zdystansowanej postaci odtwarzanej na ekranie. Najłatwiej to porównać do wczesnych westernów Clinta Eastwooda, gdzie główny bohater też grał jedną miną, jednak wystarczyło to, aby stworzyć jedne z najbardziej pamiętnych filmów w historii. Prawdziwym złodziejem scen jest Jan Frycz w roli demonicznego Dario. Znany z ról dystyngowanych i opanowanych osób aktor nie szarżował tak od czasów swojej roli w Egoistach. Więckiewicz i Chabior grają solidnie, chociaż powtarzają swoje role z innych filmów. Chabior grał podobną postać w Pitbullu, a Więckiewicz, jest po prostu, nerwowym Więckiewiczem.

Jedną z niewielu wad serialu jest bardzo długie zawiązanie akcji. Pierwsze dwa z ośmiu odcinków sprawiają wrażenie przypadkowych scenek z życia dealera. Dla osób zaznajomionych książką nie będzie to problemem, jednak widz zasiadający do serialu bez tej wiedzy może się zastanawiać czy to wszytko w ogóle do czegoś zmierza. Razić też może niepotrzebna nadużywanie wizji głównego bohatera.

Ślepnąc od świateł, to jeden z najlepszych seriali tego roku. Brutalny, prawdziwy i świetnie zagrany. Jest też jednym z niewielu seriali tak boleśnie pokazujących kondycję polskiego społeczeństwa i różne rodzaje zła, które na co dzień ignorujemy.

9/10

https://www.youtube.com/watch?v=Y4l9EK-1tfw

Ślepnąc od świateł – ciekawostki i nawiązania do prawdziwych wydarzeń

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *