Still Wakes the Deep – recenzja

Wigilia 1975 roku. Cameron „Caz” McLeary jest inżynierem elektrykiem pracującym na platformie wiertniczej „Beira”. Nadchodzące święta nie zapowiadają się najlepiej. Bohater został namierzony przez policję, która poszukuje go w związku z pobiciem dokonanym przed wyjazdem na platformę. Zwolnienie i odesłanie w ręce stróżów prawa staje się jednak jego najmniejszym problemem, gdy wiertło trafia na organiczną substancję, która zaczyna przejmować kontrolę nad Beirą.

Pod względem rozgrywki Still Wakes the Deep przypomina walking simulator wzbogacony o elementy akcji i skradanki. Większość czasu spędzamy na przemierzaniu metalowych pomostów, klaustrofobicznych korytarzy oraz zalanych pomieszczeń. Okazjonalnie trzeba wykonać jakąś prostą czynność: wymienić korki, zakręcić zawór czy uruchomić urządzenie. Niekiedy pojawiają się także elementy zręcznościowe, jak skakanie między walącymi się platformami. Największym zagrożeniem pozostają jednak częściowo zasymilowani przez tajemniczą substancję pracownicy. Ponieważ nie dysponujemy żadną bronią, naszą jedyną opcją jest ukrywanie się. Żaden z tych elementów nie jest szczególnie rozbudowany — w razie upadku w przepaść odradzamy się praktycznie w tym samym miejscu, a urządzenia, które trzeba uruchomić, zawsze znajdują się niemal pod ręką.

still wakes the deep gra

Gra jest stosunkowo krótka, gdyż można ją przejść w  około cztery godziny. Nie jest też zbyt rozbudowana: przez większość czasu mamy do wyboru tylko jedną, wyraźnie wytyczoną ścieżkę. Na szczęście nie oznacza to, że Still Wakes the Deep jest słaba. Największą zaletą gry jest gęsty jak sos klimat. Platforma sama w sobie jest wyjątkowo ponurym i niepokojącym miejscem, a gdy zostaje opanowana przez tajemniczą substancję, staje się prawdziwym przedsionkiem piekła. Wszystko wokół się rozpada, ludzie desperacko walczą o przetrwanie, a przemierzające platformę zmutowane istoty wołają bohatera po imieniu, jakby tliła się w nich jeszcze resztka człowieczeństwa.

  Run Fight Hide (Uciekaj albo walcz) - recenzja

recenzja still wakes the deep

Pod względem graficznym produkcja prezentuje się przyzwoicie. Still Wakes the Deep nie należy może do najpiękniejszych gier na rynku, jednak nie razi w oczy. Spore wrażenie robi design platformy, według zapewnień twórców konsultowany z branżowymi ekspertami. Trochę słabiej wypadają modele postaci. Twórcy najwyraźniej zdawali sobie z tego sprawę, więc stosowali różne zabiegi, by ograniczyć konieczność ich dokładnego oglądania (często widzimy je z dużego dystansu lub w mroku). Na szczęście nadrabia to świetny dubbing. Do obsady zaangażowano rodowitych Szkotów, dzięki czemu dialogi brzmią niezwykle naturalnie i są doskonale napisane, choć zrozumienie ich bez napisów może stanowić spore wyzwanie.

Czy warto kupić Still Wakes the Deep? Jeśli lubicie psychologiczne horrory z powolnie rozwijającą się akcją i dużym naciskiem na budowanie nastroju, jest to pozycja w sam raz dla was. Jest tu wszystko, czego szukacie: niepokojąca i oryginalna sceneria, emocjonujący scenariusz oraz świetne aktorstwo głosowe. Jeśli jednak szukacie czegoś z solidną dawką akcji, Still wakes the deep może okazać się sporym rozczarowaniem.

Kolor z przestworzy (Color Out of Space) – recenzja

 

 

As Dusk Falls – recenzja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *