„Reindeer Games” (Uwikłany) to amerykański thriller z 2000 roku w reżyserii Johna Frankenheimera, który był zarazem ostatnim filmem kinowym w jego karierze. Złodziej samochodów Rudy Duncan (Ben Affleck), po sześciu latach odsiadki, opuszcza więzienie. Jego współwięzień i przyjaciel z celi, Nick Cassidy (James Frain), zostaje zabity w przeddzień swojego zwolnienia. Po wyjściu na wolność Rudy spotyka Ashley (Charlize Theron) – korespondencyjną dziewczynę Nicka. Ponieważ Ashley nigdy nie widziała Nicka, Rudy wykorzystuje okazję i podaje się za niego. Para spędza romantyczny weekend w hotelu, jednak idyllę przerywa pojawienie się psychopatycznego brata Ashley, Gabriela (Gary Sinise). Przywódca grupy bandytów bierze Rudy’ego za Nicka i zmusza go do zaplanowania napadu na kasyno, w którym ten ostatni kiedyś pracował.
Scenariusz Reindeer Games nie jest specjalnie odkrywczy i opiera się głównie na kliszach gatunkowych: przypadkowa osoba uwikłana w kryminalną intrygę, morderczy psychopata, niebezpieczna miłość oraz liczne sceny przemocy. Wisienką na torcie są zaskakujące, choć nieco naciągane, zwroty akcji. Uwikłany to stereotypowy thriller ze wszystkimi zaletami i wadami gatunku. Taką opinię można by wynieść z seansu, gdyby nie przeszarżowany finał, w którym granice prawdopodobieństwa są tak naciągnięte, że film ociera się o farsę. Reżyser zdawał sobie z tego sprawę, jednak zamiast próbować poprawić scenariusz, aby zakończenie było trochę mniej nieprawdopodobne, wybrał inne rozwiązanie. W końcówce złoczyńca po prostu mówi bohaterowi, że zdaje sobie sprawę, jak bardzo mu się poszczęściło.
Grający główną rolę Ben Affleck stara się, jak może, ale ogranicza go ubogi warsztat aktorski. Sytuacji nie poprawia fakt, że jego postać jest bardzo jednowymiarowa. Ot, taki stereotypowy bad boy o złotym sercu. Dwudziestoparoletni Affleck nie do końca też pasuje do wizerunku ogorzałego kryminalisty. Dużo lepiej radzi sobie Charlize Theron. Prawdziwą gwiazdą filmu jest jednak kradnący każdą scenę Gary Sinise. Niezapomniany porucznik Dan z „Forresta Gumpa” po raz kolejny daje popis swoich aktorskich umiejętności. Jego postać to idealna mieszanka mało inteligentnego, ale jednocześnie przerażającego psychopaty.
Reindeer Games – wersja reżyserska
Kinowa wersja Reindeer Games powstała pod dużym naciskiem studia i producentów. Niezadowolony z ich wizji reżyser wydał własną, dłuższą o niemal 20 minut edycję zatytułowaną „Reindeer Games: Director’s Cut”. Wersja ta jest o niebo lepsza, gdyż łata wiele dziur fabularnych i rozbudowuje postacie grane przez Afflecka i Theron, dzięki czemu łatwiej uwierzyć w ich motywacje. Nadal nie jest to arcydzieło, jednak wersja ta jest bez wątpienia lepsza.
Mimo iż na tle filmografii Frankenheimera „Reindeer Games” nie stanowi dużego osiągnięcia, wciąż jest godnym uwagi thrillerem akcji. Jeśli potraficie przymknąć oko na sztampowy scenariusz i naciągane zwroty akcji, film może zaoferować niemal dwie godziny porządnej rozrywki. Na upartego można go też oglądać jako film „tak zły, że aż dobry”.
Ocena 5/10
Wersja reżyserska 6/10