Black Mirror 3: Final Fear – recenzja

Black Mirror to wydana w 2001 roku gra przygodowa, autorstwa czeskiego dewelopera Future games. Gra odniosła spory sukces i choć była fabularnie zamkniętą całością, doczekała się kontynuacji. Druga część poprawiała wiele elementów poprzednika, jednak miała sporą wadę — kończyła się wielkim cliffhangerem. Na jego rozwiązanie gracze musieli czekać aż dwa lata. Czy wydana w 2011 roku trzecia odsłona serii godnie zamyka historię rodu Gordonów?

W dalszej części artykułu znajdują się spoilery z gier Black Mirror 3 i Black Mirror 2.

Black Mirror 3: Final Fear rozpoczyna się w dokładnie tym samym momencie, w którym urwała akcja części drugiej. Darrenowi udaje się uciec z rytualnej komnaty, jednak to nie koniec jego kłopotów. Posiadłość Black Mirror spłonęła, w pożarze zginęło kilka osób a Darren/Adrian jest głównym podejrzanym. Nie istnieją żadne dowody świadczące o jego niewinności, a jedyna osoba zdolna potwierdzić alibi nie chce zeznawać w jego obronie. Na szczęście anonimowy darczyńca wpłaca kaucję, co pozwala bohaterowi kontynuować swoje poszukiwania.

Jeśli chodzi o grafikę, muzykę i interfejs, Black Mirror 3, jest dokładnie tą samą grą co Black Mirror 2. Bardzo podobne są także zagadki. Tak naprawdę jedyną rzeczą, która odróżnia część trzecią od drugiej, jest fabuła. Śmierć antagonistów z poprzedniej części zamiast upragnionego spokoju sprowadziła jedynie więcej kłopotów na głowę bohatera. Darren musi odkryć, kim jest tajemniczy darczyńca, który wpłacił kaucję i dlaczego to zrobił, poradzić sobie z szantażystą, udowodnić swoją niewinność, opanować pogarszający się stan psychiczny, odbębniać obowiązkowe sesje u psychoterapeuty i rozwikłać tajemnicę klątwy wiszącej nad rodziną. A wszystko to przy rosnącej niechęci lokalnych mieszkańców, którzy nie chcą mieć nic wspólnego z potencjalnym mordercą. Sprawę dodatkowo utrudnia dyszący na karku detektyw, który chce rozwikłać głośną sprawę, co zapewni mu rozgłos i powrót z prowincji do dużego miasta. Dzięki mnogości wątków fabuła jest ciekawsza i bardziej dynamiczna.

  Dark Side of the Moon - recenzja gry FMV

Black mirror 3 gra

Jedynym problemem jest ostatni akt. Większość najważniejszych informacji gra zazdrośnie strzeże i dopiero na sam koniec zostajemy zalani niekończącym się potokiem ekspozycji. Klątwa, egzorcyzmy, historia rodu Gordonów, zaklęcia — wszystko zostaje zaserwowane na raz i nie mamy tego czasu przyswoić. Szkoda, że twórcy nie porozsiewali tego po całej grze, zamiast karmić graczy dziesiątkami wątków pobocznych.

Trzecia odsłona Black Mirror nie nadaje się dla gracza zaczynającego przygodę z serią. W drugą część można było zagrać bez znajomości pierwszej, gdyż w niej wraz z głównym bohaterem odkrywamy historię opowiedzianą w pierwszej części. Tutaj niestety od razu jesteśmy rzuceni na głęboką wodę. Gracz, który nie zna fabuły dwójki, po kilku minutach grania się pogubi.

Z jakiegoś powodu gra jest mniej dopracowana pod względem technicznym. Przynajmniej dwie duże łamigłówki były zgliczowane i nie szło ich ukończyć. Jedyną metodą ich przejścia jest wybranie opcji pominięcia, która pojawia się po kilku nieudanych próbach. Na szczęście oprócz tego gra jest raczej stabilna.

recenzja black mirror 3

Innym niewielkim zgrzytem jest niedokończenie kilku wątków pobocznych. Pewne sprawy zostają przez grę zasygnalizowane kilka razy, później poruszone w dialogach…i więcej o nich nie słyszymy. Twórcy albo zapomnieli ich dokończyć, albo uznali, że nie warto, bo i tak prowadzą donikąd, więc je porzucili.

Mimo pewnych drobnych niedociągnięć twórcom udało się zakończyć tak długą trylogię w miarę satysfakcjonujący sposób. Jeśli podobały wam się części pierwsza i druga, trzecia na pewno was nie zawiedzie.

Black Mirror – recenzja gry przygodowej z 2003 roku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *