W późnych latach 80. wydawnictwo komiksowe Marvel zostało wykupione przez wytwórnię filmową New World Pictures. Korzystając z przejętych praw autorskich, wytwórnia planowała ekranizacje popularnych komiksów. Pierwszym projektem został The Punisher w reżyserii Marka Goldblatta.
The Punisher 1989
Otwarcie The Punisher 1989 jest bardzo klimatyczne. Szef włoskiej rodziny Franco wychodzi z sądu uniewinniony z zarzutów. Czekającym za zewnątrz dziennikarzom mówi z szyderczym uśmiechem na twarzy, że „sprawiedliwość zatryumfowała”. Jeden z dziennikarzy pyta się go czy nie boi się tajemniczego mściciela, który w przez ostatnich 5 lat zabił 125 osób związanych z półświatkiem, na co gangster odpowiada, że jeśli ten pogromca pojawi się w zasięgu jego wzroku, pozna, co oznacza pogrom. Szef wraca do swej posiadłości celebrować uniewinnienie. Tam tajemnicza postać, po kolei morduje wszystkich ochroniarzy. Kiedy Franco odkrywa ciała, przerażony zaczyna strzelać na oślep. Dziennikarze czatujący pod jego posiadłością słysząc strzały, zaczynają biec w kierunku domu, którym dochodzi do eksplozji. W ich kierunku zostają posłane odłamki z okien. Po chwili w zadymionych drzwiach pojawia się postać szefa mafii, który idzie w ich kierunku, jednak nagle zwalnia i pada na ziemię. W plecy ma wbity nóż z symbolem trupiej czaszki. W drzwiach za nim stoi jakaś postać, niestety przez dym nie widać jej dokładnie. Tajemnicza postać wraca do domu, po czym następuje kolejna eksplozja, która całkowicie niszczy budynek.
Niestety później nie jest już tak dobrze. O ile sceny akcji są nakręcone poprawnie, tak szkielet fabularny jest słaby. Głównym przeciwnikiem jest gangster Gianni Franco, który próbuje zjednoczyć włoskie rodziny, celem powiększenia imperium i pomnożenia zysków. Kiedy sojusz zostaje przypieczętowany, na scenie pojawia się yakuza, która wytacza włoskim mafiosom bezpardonową walkę. Japońscy gangsterzy nie cofną się przed niczym — nawet porywaniem dzieci.
Film to klasyczny akcyjniak z tamtego okresu. Co ciekawe, mimo iż dzieło Goldblatta jest adaptacją komiksu, niemalże desperacko unika bycia nią. Nie ma origin story (akcja toczy się pięć lat po pojawieniu się Pogromcy) ani charakterystycznej czaszki na piersi bohatera (chociaż początkowo planowano, aby Punisher wymalował ją sobie sprajem na kamizelce). Postać Pogromcy nie jest postrzegana jako superbohater tylko ponury seryjny morderca. Nawet flashbacki nie zgadzają się z ustaloną w komiksach historią – tam Frank był weteranem wojny w Wietnamie, a w filmie jest zwykłym gliniarzem. W komiksach Punisher chodzi ubrany w specjalny kuloodporny strój (z okazjonalnym dodatkiem czarnego skórzanego płaszcza), podczas gdy w filmie ubiera się jak członek gangu motocyklowego. Nie pojawia się też ulubiony pomocnik pogromcy — Micro. Na jego miejsce twórcy wymyślili alkoholika o imieniu Shake, który za butelkę whisky powtarza Punisherowi uliczne plotki.
Pretekstowa fabuła gna od jednej sceny akcji do drugiej. Sceny nie są specjalnie brutalne, szczególnie jeśli porównamy je do komiksów lub późniejszych adaptacji. Frank mieszka w kanałach, gdzie jego ulubionym zajęciem jest medytacja nago(!) i rozmyślanie o zemście. Grający tytułową rolę Dolph Lundgren jest jak zawsze drewniany, jednak paradoksalnie jego kamienna twarz idealnie wpasowuje się w wizerunek zmęczonego życiem mściciela. Ba! Można śmiało powiedzieć, że kreacja głównego bohatera to najlepsza rzecz w całym filmie.
Sceny akcji są kręcone w stylu znanym z Johna Wicka. Pogromca wpada do jakiejś lokacji, strzela do bandziorów, a w walkę wręcz wdaje się tylko po to, by komuś odebrać broń i użyć jej przeciw niemu. Do boju zagrzewa go orkiestralna ścieżka dźwiękowa z bardzo fajnym tematem głównym. Szkoda, iż w późniejszych inkarnacjach Pogromcy nikt jej nie wykorzystał.
Na drugim planie całkiem niezłą rolę zalicza Louis Gossett Jr. w roli byłego partnera Franka. Postać jest wewnętrznie rozdarta, gdyż z jednej strony rozumie tragedię, która spotkała jego przyjaciela, jednak nawet on jest przerażony, w jaką bestię zmienił się główny bohater. Jego pierwsze spotkanie z Pogromcą po schwytaniu go to prawdopodobnie najlepsza scena w filmie. Dobrze wypada także Jeroen Krabbe (Ścigany)w roli gangstera Gianni’ego Franco. Jego postać nie jest maniakalnym mordercą, tylko wyrachowanym biznesmenem zabijającym z chłodnej kalkulacji. Reszta obsady to stereotypowe mięso armatnie.
Na fali popularności filmu powstała gra komputerowa na konsolę NES. Ciężko ją jednak nazwać adaptacją, gdyż fabuła gry nie ma nic wspólnego z filmem, oprócz reklamy telewizyjnej, w której pokazano klipy z filmu. W 1993 roku powstała gra arcade, w której twórcy umieścili scenę ewidentnie inspirowaną filmem — Punisher wpada do nielegalnego kasyna przez sufitowy świetlik.
Wytwórnia musiała być zadowolona z wyników, gdyż planowała drugą część. Jej produkcja nie doszła do skutku z powodów problemów finansowych. Aktywa Marvela zostały sprzedane, a nowi właściciele nie byli zainteresowani kontynuacją losów Pogromcy.
The Punisher z 1989 to całkiem przyzwoita adaptacja. Film jest dobrze zagrany, ma dużo pomysłowych scen akcji i sporo uroku produkcji z lat 80. Mimo pewnych niedostatków i odstępstw od materiału źródłowego film z Dolphem Lundgrenem oddaje ducha komiksu znacznie lepiej niż wiele innych filmów Marvela.
7/10