Super Console X Cube to retro konsola oferowana na większości popularnych serwisów aukcyjnych i e-commerce (Ebay, Amazon, Alibaba). Producentem jest chińska firma KinHank. Konsola jest reklamowana jako wypełnione po brzegi, w pełni skonfigurowane urządzenie do grania. Ile w tym prawdy? Sprawdźmy.
Unboxing
Zawartość pudełka jest stosunkowo uboga. W środku znajdziemy konsolę z kartą pamięci SD, dwa pady, kabel zasilający i przewód HDMI, oraz kilkustronicową instrukcję obsługi pokazującą metody dodawania nowych gier i używania alternatywnych kontrolerów.
Pierwsze uruchomienie
System jest gotowy do pracy niemal natychmiast. Oprócz oczywistych czynności typu podłączenie zasilania i kabla HDMI do telewizora użytkownik musi jedynie wyjąć niewielki dongle bluetooth ukryty w przegródce na baterie w padzie i włożyć go do portu USB w konsoli. Do grania potrzebne będą jeszcze baterie dla padów (dwa małe paluszki AAA).
Ilość gier
Emulatorów jest tak naprawdę więcej niż kategorii, gdyż wybierając daną kategorię, możemy zmienić domyślny emulator danego systemu. W niektórych przypadkach jest ich kilka. Przy odrobinie wysiłku można dodać kolejne.
Warto jeszcze dodać, że na konsoli znajdują się emulatory naprawdę egzotycznych maszyn, takich jak Virtual Boy, Vectrex czy Atomiswave. Są to pozycje mało znane w Polsce, a nabycie ich graniczy z cudem. Największym zaskoczeniem był jednak dla mnie emulator tzw. ruskich jajek. Jest też osobna kategoria dla portów gier z PC (Diablo, Quake itp.). Jedyną znaną retro konsolą, jakiej brakuje, jest Sega Saturn. Ciężko powiedzieć, czemu akurat ta konsola została pominięta.
Dla takich chwil warto było kupić telewizor z 4K HDR pic.twitter.com/umogzbgnLY
— Entuzjasta Gier (@EntuzjastaGier) January 15, 2023
Niektóre kategorie są dziwnie. Dla przykładu gry na Amigę rozbite są na dwie kategorie: Amiga i Amiga 1200. Ma to nawet sens, gdyż A1200, posiada nowocześniejszy chip AGA, co powoduje, że gry nie są wstecznie kompatybilne. Problem w tym, że kiedy wchodzimy w kategorię „zwykłej” Amigi, w środku znaleźć można wersje AGA danych gier oraz z CD32, będącej tak naprawdę konsolową wersją Amigi 1200. Powoduje to, że taki podział jest bez sensu. Podobny paradoks pojawia się przy konsoli NES. Tak samo jak w powyższym przykładzie, gry zostały rozbite na dwie kategorie: NES i NES hacks. Pierwsza dotyczy normalnych gier, a druga różnego rodzaju modyfikacji i dziwacznych bootlegowych potworków rodem z Chin. Tyle że w kategorii NES, znajdziemy też bootlegi, co podważa zasadność podziału.
50000 gier to przytłaczająca ilość. Nawet gdybyśmy każdą grę włączyli tylko na 10 sekund, przejrzenie całej kolekcji zajęłoby nam ponad 130 godzin. Niektóre kategorie zawierają nawet kilka tysięcy pozycji. Są one co prawda poukładane alfabetycznie, jednak przewijanie i odszukanie danego tytułu jest frustrujące. Aby temu zaradzić, autorzy przygotowali osobną kategorię „ulubione”, do której można przypisać wybrane tytuły. Przy domyślnych ustawieniach, często wybierane gry zaczną pojawiać się na samej górze listy. Oznacza to, że z czasem konsola stanie się wygodniejsza w obsłudze.
Pady
Pady są wyjątkowo tandetne. Wykonaniem przypominają zabawkowe pady dla dzieci. Plastik skrzypi, a całość jest lekka jak piórko. Stylistyka przypomina pady do PlayStation 2. Po zaledwie kilku dniach grania z gałki zeszła gumka ochronna. Pady cechuje też spore opóźnienie. Zdarzyło się, że pad stracił połączenie – ciężko powiedzieć, czy był to wynik słabej baterii, czy odległości od konsoli. Sporą wadą jest także rejestrowanie wciśnięć. W Mortal Kombat, przy skoku w bok (wciśnięcie kierunków góra+bok) i próbie kopnięcia w locie, kopnięcie rejestrowane było jedynie w połowie przypadków. Problem znika, przy podłączeniu pada na kabel. Można użyć większości kontrolerów z końcówką USB, lub przy odrobinie wysiłku sparować konsolę z innym padem bezprzewodowym. Teoretycznie powinny działać nawet oryginalne pady retrokonsol (pod warunkiem użycia odpowiednich przejściówek), jednak problemem może okazać się wychodzenie z gier -przy niedostatecznej ilości przycisków pozostanie ręczne wyłączanie konsoli.
Kształtem konsola przypomina Nintendo Classic Mini. Jej sercem jest procesor ARM Cortex A53 i 1 Gb pamięci. Podobnie jak pad, konsola jest lekka i tandetna. Niewielką wadą jest klapka zasłaniająca sloty USB. Po włożeniu dongla, klapki nie da się zamknąć, więc jej funkcja ochrony przed kurzem nie działa.
Emulacja
Rdzeniem maszyny jest oprogramowanie o nazwie EmuELEC, który jest tak naprawdę powłoką obsługującą bazę danych gier. Z poziomu EmuELECa wybieramy jedną z kategorii, po czym wybieramy grę z listy. Dopiero wtedy włącza się właściwy emulator obsługujący daną grę. Najczęściej jest to RetroArch (czasami oferujący więcej niż jeden rdzeń danego systemu), jednak są też emulatory niezależne (np. DraStic dla NDS). Początkowo może powodować to małe zamieszanie, gdyż z różnych emulatorów wychodzi się w różny sposób. Czasami trzeba nacisnąć jednocześnie dwie gałki na padzie, czasami użyć specjalnego przycisku MODE, a czasami wcisnąć start i select.
Większość gier ma swoje opisy i obrazek ze screnshotem z gry lub niewielkie nagranie pokazujące gameplay. Zdarza się także, że opis gry jest w egzotycznym języku. Na szczęście sporadycznie. Jeśli zdecydujemy się na skasowanie pirackich romów i wgranie własnych, istnieje możliwość pobrania do nich opisu i obrazków – wystarczy użyć opcji „scraper” pobierającej niezbędne informacje z bazy danych retro gier.
EmuELEC pozwala także na pobieranie skórek głownego interfejsu. Domyślnie jest zainstalowanych kilka, jednak po podłączeniu konsoli do Internetu (konsola ma wbudowane WiFI), możemy zwiększyć ich ilość do niemal 20.
Obraz
Konsola wyświetla obraz w rozdzielczości 1080p lub 720p. Większość retro gier jest w domyślnym formacie obrazu 4:3, więc gry wyświetlają się w oknie z nakładką reprezentująca dany system. Możemy ją podmienić lub zmienić na czarne paski. Przy domyślnych ustawieniach obraz nie jest ustawiony idealnie – trafiają się gry, w których został nieznacznie przycięty. Większość emulatorów pozwala na ręczną zabawę proporcjami, więc przy odrobinie cierpliwości możemy to poprawić.
Domyślnie większość emulatorów chodzi na najniższych ustawieniach. Obraz jest renderowany w rozdzielczości takiej jak na oryginalnej konsoli — oznacza to, że jest rozmyty. Co prawda gry na oryginalnych konsolach wyglądały tak samo, jednak w tamtych czasach używało się telewizorów CRT. W pełnym HD brzydota się bardzo uwidacznia. Problem można obejść, grzebiąc w ustawieniach. W zależności od danego systemu można spróbować zwiększyć rozdzielczość renderowania, odznaczyć opcje poprawiające grafikę (np. antyaliasing) lub użyć shaderów. Ta ostatnia opcja jest najlepsza, gdyż obraz zaczyna wyglądać ostro niczym na prawdziwych retro konsolach. Większość shaderów nie ma zauważalnego wpływu na pracę konsoli, jednak bardzo wymagające (Xbrz), spowalniają pracę do stopnia uniemożliwiającego granie.
Gry
Nie będziemy tutaj omawiać każdego systemu z osobna, gdyż powstałaby z tego książka. Systemy 8-bitowe i 16-bitowe chodzą bez zarzutu. Nie znaleźliśmy gry, która by nie chodziła na C64, NES, SEGA Genesis, SNES. Dobrze chodzą też wspomniane już egzotyczne systemy.
Problemy pojawiły się za to na Amidze. Niektóre gry odmawiają posłuszeństwa lub chodzą spowolnione, ze zdeformowanym dźwiękiem. Problem był szczególnie widoczny na popularnych grach: Aladdin, Shadow of the Beast 3 czy Agony. Po kilkunastuminutowej zabawie w ustawieniach udało się doprowadzić do znacznej poprawy. Pytanie jednak, dlaczego właściwe opcje nie zostały poprawnie skonfigurowane od samego początku.
Problemy sprawią także gry wymagające myszki. Można wykorzystać gałki pada, jednak granie w ten sposób w przygodówkę to tortura. Istnieje możliwość podłączenia prawdziwej myszki, jednak w praktyce większość graczy będzie grała w salonie, więc opcja ta się nie sprawdzi. Na liście emulatorów znajduje się SCUMMVM (bez romów), jednak jakieś 90% gier na tę platformę to przygodówki point and click.
Problemy sprawia też Atari ST. Większość gier albo nie chciała się uruchomić, albo nie reagowała na kontroler. Użyty emulator jest strasznie niewygodny w konfiguracji, więc początkujący użytkownik może mieć problemy z jego uruchomieniem. Warto też dodać, że w licznym gronie popularnych gier twórcy dodali setki różnego rodzaju coverdisców i dyskietek demoscenowych. Utrudnia to nawigację i zaśmieca listę.
Emulator Nintendo 64 chodzi dobrze, niestety w domyślnej rozdzielczości 320×240 (240p) obraz jest mdły i potwornie pikselowy. Po podniesieniu rozdzielczości o stopień wyżej – 640-480 (480p) gry wciąż chodziły płynnie, jednak pojawiały się okazjonalne przycięcia. Dużym tytułem, który odmówił posłuszeństwa, jest port Resident Evil 2. Gra uruchomiła się, jednak bez widocznej na ekranie postaci. Być może jest kwestia regulacji ustawień. Super Mario 64 chodził bardzo dobrze, bez żadnych problemów. Negatywnie zaskoczyła za to gra Fighting Force, która z jakiegoś powodu wyświetlała zgliczowany obraz do góry nogami. Tutaj nawet obniżenie ustawień nie pomogło. Nieciekawie wypada też kultowy FPS GoldenEye 64. Ilość klatek na sekundę była zbyt niska jak na dynamiczną strzelankę.
PlayStation chodzi jak marzenie. Nawet po podniesieniu rozdzielczości (emulator pozwala jedynie na podwojenie oryginalnej) gry chodziły bez zająknięcia. Niewielkie problemy sprawił Metal Gear Solid, gdyż nie wyświetlał cutscenek, jednak zmiana domyślnego emulatora temu zaradziła. Testowaliśmy gry takie jak: Resident Evil 2, Medal of Honor, Tekken, Battle Arena Toshinden, Final Fantasy IX, Mega Man 8 i Vigilante 8 – wszystkie chodziły bez zarzutu.
Konsola Nintendo DS także nie sprawia większych problemów. New Super Mario, czy Mario Kart chodzą idealnie. Zastrzeżenia za to budzi jej przenośny kolega, czyli PSP. Kilka gier chodzi poprawnie w domyślnych, bardzo brzydkich ustawieniach. Próba ich zmian kończy się strasznym spowolnieniem. Giganci tacy jak Street Fighter Alpha 3 wyświetlają się z artefaktami. Metal Slug z kolei zalicza lekkie spadki FPS. Gra Dragon Ball Z: Shin Budokai migała jak stroboskop.
Najbardziej wymagającym systemem jest Dreamcast. Tutaj niestety mamy do czynienia z loterią. Niektóre gry chodzą w pełnych 60 fps, inne spadają nawet do poziomu pokazu slajdów. Z wielkiej czwórki bijatyk, jedynie Virtua Fighter 3 i Mortal Kombat Gold chodziły w miarę poprawnie, Dead or Alive i Soul Calibur lekko się przycinały, a ta druga gra dodatkowo wyświetlała na ekranie dziwne artefakty. Niektóre gry pozwalają nawet na nieznaczne podniesienie rozdzielczości lub włączenie dodatkowych atrakcji graficznych. Resident Evil: Code Veronica działa w miarę poprawnie, jednak momentami trafiają się spadki FPS.
Podsumowanie
Czy Super Console X Cube to dobra retrokonsola? To zależy od użytkownika. Dla osoby lubiącej grzebać w ustawieniach jest to świetny sprzęt. Możliwości konfiguracyjne są olbrzymie, a parametry sprzętowe jak na oferowaną cenę, rewelacyjne. Większość gier i emulatorów można dostosować do własnych potrzeb i w ten sposób stworzyć skrojoną pod swoje potrzeby, bezgłośną maszynkę do emulacji.
Natomiast jeśli jesteście zwykłym graczem, który w ramach nostalgii chce spędzić trochę czasu na swoim ulubionym sprzęcie lepiej rozważcie kupno oryginalnej mikrokonsoli (C64 mini, Nes mini itp.) Cena oczywiście będzie wyższa, jednak w zamian dostajecie legalny, gotowy do grania produkt. Super Console X Cube oczywiście też się sprawdzi na tym froncie, jednak konieczność ciągłego dokonywania zmian może być nieco przytłaczająca, a bez jako takiej wiedzy o emulacji i systemach ją obsługujących, możecie skończyć z przysłowiową ręką w nocniku.