Full Throttle – historia gry

Niemal każda gra produkcji Lucasarts cieszyła się uznaniem krytyków, a niektóre uznawane były za pretendentów do tytułu najlepszej gry w historii. Niestety w parze z pochwałami krytyków nie szło masowe zainteresowanie graczy. Absolutny klasyk, jakim bez wątpienia jest Monkey Island 2 był rozczarowaniem finansowym. Najpopularniejsze gry studia osiągały sprzedaż na poziomie 100 tys., podczas gdy produkty konkurencji potrafiły tę ilość przebić kilkukrotnie. Potrzeba było zmiany, jednak włodarze nie do końca wiedzieli jakiej. Zaproponowali więc pracownikom firmy podanie swoich najlepszych pomysłów na grę.

Tim Schafer i Dave Grossman, czyli współtwórcy Małpiej Wyspy 2 planowali wydać wspólnie jakąś produkcję. W planach była kontynuacja przygód Guybrusha, jak i trzecia odsłona Maniac Mansion. Schafer jednak na własną rękę złożył jeszcze trzy dodatkowe propozycje. Jedna z nich opowiadała o świecie zmarłych. W przyszłości na podstawie pomysłu wydana została gra Grim Fandango. Drugim pomysłem była nigdy niezrealizowana gra w klimatach szpiegowskich. Trzecim gra o gangu motocyklowym, która z czasem przekształciła się w omawiany tutaj tytuł Full Throttle.

Tim schafer i Dave grossmanNa pomysł gry o klubach motocyklowych Schafer wpadł podczas rozmowy z przyjaciółką jednego z pracowników Lucasarts, która opowiadała o swoich spotkaniach z gangami podczas wyprawy na Alaskę. Schafer początkowo słuchał z grzeczności, jednak z czasem temat go zainteresował. Twórca gier zdał sobie sprawę, że kultura i zasady rządzące życiem motocyklistów tworzą z nich współczesnych piratów. Mógł z tego powstać świetny materiał na grę. Aby lepiej poznać subkulturę motocyklistów, Schafer zaczął szukać artykułów i książek na ich temat. Największą inspiracją okazała się książka słynnego Huntera S. Thompsona (Las Vegas Parano) opowiadająca o okresie, w którym dziennikarz spędził kilka miesięcy z gangiem.

Pomysł Schafera początkowo został odrzucony. Kierownictwo bało się, że gra o niebezpiecznym gangu wzbudzi zbyt duże kontrowersje. Na dodatek scenariusz zawierał sekwencję, w której bohater miał halucynować pod wpływem meskaliny. Szefostwo zgodziło się dopiero po kilku korektach scenariusza i licznych zapewnieniach, że gra będzie czymś unikalnym w dorobku firmy. Temat motocyklistów był poruszany do tej pory w wielu filmach, jednak nie istniały żadne gry na ten temat. Odrzucona sekwencja narkotykowa została później wykorzystana jako podstawa scenariusza gry Psychonauts.

Włodarze Lucastarts musieli poczuć się przekonani, gdyż nie pożałowali pieniędzy. Budżet gry został zamknięty w imponującej kwocie 1.5 miliona dolarów (najdroższa gra tamtego okresu, kosztowała 4 mln). Produkcja trwała półtora roku, co jak na tamte czasy było bardzo długim czasem. W grze użyte zostały aż dwa autorskie silniki gier. Część przygodowa chodzi na najnowszej w tamtym czasie odsłonie silnika SCUMM. Z kolei sceny akcji i FMV, obsługiwane były silnikiem INSANE Pieniądze pozwoliły też na zatrudnienie obsady głosowej składającej się wyłącznie z zawodowych aktorów.

Ben jest przywódcą motocyklowego gangu Polecats. Pewnego dnia jego gang napotyka na drodze limuzynę z dwoma biznesmenami. Malcolm Corley okazuje się prezesem Corley Motors – ostatniej firmy w USA zajmującej się produkcją motocykli. Ben szybko zaprzyjaźnia się z sympatycznym staruszkiem zafascynowanym motorami. Okazuje się, że Corley i jego wspólnik Ripburger, jadą na spotkanie akcjonariuszy. Corley podejrzewa, że jego wspólnik chce go usunąć z firmy. Ripburger chce wynająć Polecats do eskorty, jednak Ben odmawia. Zostaje wtedy znokautowany przez ochroniarza Ripburgera. Gdy odzyskuje przytomność, okazuje się, że Corley został zamordowany, a Polecats wrobieni w zbrodnię.

Pod względem scenariusza Full Throttle to prawdziwy mariaż gatunków. Początek sugeruje pulpowy kryminał w realiach postapokalipsy, później pojawiają się elementy akcji, a wszystko jest przyprawione odrobiną komedii. Jest to bez wątpienia odejście od dotychczasowych dokonań Lucasarts, specjalizującej się raczej w lżejszych produkcjach.

Full throttle 1995Elementem wyróżniającym Full Throttle na tle innych gier przygodowych jest postać głównego protagonisty. Ben nie jest człowiekiem skłonnym do negocjacji. Tam, gdzie Guybrush wdałby się w niekończące przekomarzania lub rozpoczął składającą się z wielu etapów intrygę, mającą na celu zdobycie upragnionego przedmiotu, Ben preferuje rozmowę „po swojemu”. Zamknięte drzwi można wykopać, a opornego rozmówcę przekonać do współpracy ręcznie.

Interfejs składa się z zaledwie trzech ikonek akcji: użyj, obejrzyj, porozmawiaj. Jest to niemal bliźniacze odbicie interfejsu z trzeciej części Małpiej Wyspy, gdyż obie gry korzystają z tego samego engine. Całość jest wygodna i intuicyjna.

Innym zwracającym uwagę elementem jest futurystyczny design. Gra dzieje się w niedalekiej przyszłości, przypominające nieco postapokaliptyczne światy (aczkolwiek nie było to intencją twórców). Świat przedstawiony jest pełen drobnych szczegółów, które nie tylko są dekoracją, ale i mają znaczenie w fabule.

Gra jest prawdziwym pokazem możliwości graficznych. Plansze są niezwykle szczegółowe, a animacje płynne. Pojawiają się także pełnoekranowe filmiki, co w tamtych czasach nie było jeszcze standardem. Największe wrażenie na graczach miały wywrzeć sekcje 3d, w których walczymy z konkurencyjnymi gangami. Ta minigierka łączy ze sobą elementy akcji z przygodowymi. Wygląda to podobnie jak w Road Rash – podjeżdżamy do jadącego na motocyklu przeciwnika i okładamy go, dopóki nie straci równowagi. Problem w tym, że niektórzy przeciwnicy mają do dyspozycji broń. Uzbrojony przeciwnik może zostać pokonany jedynie przy pomocy konkretnej broni. Podobnie więc jak w Monkey Island, gdzie musieliśmy się uczyć kolejnych pirackich odzywek, aby zwiększać swoje umiejętności w szermierce, tak tutaj musimy staczać dziesiątki pojedynków, aż trafi nam się odpowiedni przeciwnik, którego możemy pokonać i z nowo zdobytą bronią szukać następnego.

  Wing Commander - recenzja | Adaptacje gier komputerowych

Obsada głosowa jest rewelacyjna. Najbardziej znanym członkiem obsady jest Mark Hamill, wcielający się w podstępnego Ripburgera. Jednak nie on a Roy Conrad w roli Bena kradnie cały szoł. Aktor wymawia swoje linie dialogowe niskim chropowatym głosem, od którego przechodzą ciarki. Mimo iż gra postać groźnego zabijaki, Conrad prawie nigdy nie podnosi głosu. Nawet kiedy kogoś zastrasza, swoje dialogi wymawia bardzo spokojnie. Takie podejście paradoksalnie działa lepiej. Na uwagę zasługuje także Kath Soucie w roli twardej jak skała Maureen.

Kolejnym wyróżniającym na plus elementem jest niezwykle udana ścieżka dźwiękowa. Oprócz klimatycznych utworów nagranych na potrzeby gry pojawia się także kilka utworów komercyjnych, co może być przeszkodą dla streamerów.

W powodzi wyżej wymienionych zalet kryje się niestety kilka wad. Przede wszystkim długość. Grę można ukończyć w trzy godziny – z czego jedna trzecia to zręcznościowe minigierki. Same zagadki też nie są zbyt skomplikowane. Ben nie bawi się w ceregiele, co oznacza, że większość zagadek jest uproszczona. Dla starych wyjadaczy Full Throttle może być zwyczajne zbyt prosta. Trzeba jednak przyznać, że gra może być świetnym wyborem dla kogoś, kto nigdy nie grał w gry przygodowe.

Full Throttle Remastered

Remaster gry ukazał się w 2017 roku. Oprócz grafiki w pełnym HD nie uświadczymy większych zmian. Ta sama obsada głosowa (wykorzystano oryginalne nagrania), te same zagadki i minigierki. Podobnie jak w innych remakach gier Lucasarts, w dowolnym momencie można włączyć starą grafikę. Oprócz tego w formie bonusu twórcy dodali achievementy/trofea. Istnieje także możliwość grania w trybie z komentarzem twórców, co dla niektórych będzie sporą atrakcją. Fani gry mogą dowiedzieć się z tego trybu wielu zakulisowych ciekawostek.

Full Throttle 2 – Payback

Sprzedaż gry przebiła oczekiwania twórców. Spodziewany był wynik na poziomie stu tysięcy, jednak udało się sprzedać ponad milion pudełek. Do dziś gra jest najbardziej kasową grą przygodową Lucasarts. Z tego powodu w 2000 roku rozpoczęły się prace nad sequelem zatytułowanym Full Throttle 2. Gra miała być w pełnym 3d (zapewne na wzór Monkey Island 4). Tym razem Ben miał walczyć ze złowieszczą korporacją, która chciała zastąpić autostrady torami dla pojazdów lewitujących. Oznaczałoby to koniec tradycyjnych motocykli. Innym wątkiem miała być próba zamachu na przyjaciela Bena. Gra została anulowana po niecałym pół roku pracy bez żadnego wyjaśnienia. Powstało około 25% gry. W jednym z wywiadów dyrektor artystyczny powiedział, że wpływ na anulowanie gry miała „wysoko postawiona osoba” z Lucasarts, której nie podobał się kierunek, w jaki zmierzali twórcy.

Full Throttle: Hell on Wheels

Dwa lata po anulowaniu drugiej części zapowiedziano kolejny sequel. Hell on Wheels miała być bardziej grą akcji niż przygodówką. Tym razem Ben musiał się zmierzyć z konkurencyjnym gangiem, który upodobał sobie niszczenie autostrad. W trakcie rozwoju fabuły miało się okazać, że gang działał na zlecenie kogoś o wiele bardziej złowieszczego. Tym razem twórcy zdążyli wypuścić zwiastun i pokazać wczesną wersję grywalnego demo. Niestety nie spotkał się ono z ciepłym przyjęciem. Recenzenci narzekali na słabą grafikę. Do listy problemów doszła śmierć głównego aktora głosowego. W końcu projekt został porzucony. Dwa lata później Lucasarts całkowicie rozwiązał dział gier przygodowych.

Adaptacja filmowa Duncana Jonesa

W 2020 roku znany angielski reżyser, Duncan Jones, napisał fanowski scenariusz adaptacji gry. Produkcja miałaby zadebiutować na platformie Disney Plus. Czy do tego dojdzie? Ciężko powiedzieć. Nazwisko twórcy słynnego Moon jest jakimś gwarantem jakości, jednak sama marka nie budzi już takich emocji jak kiedyś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *