Old – recenzja

Życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiadomo na co trafisz. To samo można powiedzieć o twórczości M. Night Shyamalana. Każdy kolejny film jest w jakiś sposób oryginalny, jednak z ich jakością bywa różnie – od produkcji świetnych aż po całkowite niewypały. Do jakiej kategorii zalicza się Old?

Małżeństwo z dwójką dzieci jedzie do tropikalnego kurortu. Jedną z atrakcji jest wycieczka na opuszczoną plażę, położoną w malowniczym zakątku wyspy. Na miejscu rodzina spotyka kolejne osoby. Sielankowy dzień kończy się, gdy zostaje odkryte ciało kobiety. Chwilę później okazuje się, że kilkuletnie dzieci stały się nastolatkami, a znalezione wcześniej ciało, zgniło do kości. Na dodatek żadna z osób przebywających na plaży nie jest w stanie jej opuścić. Plażowicze szybko odkrywają prawdę: na plaży czas płynie szybciej i jeśli z niej nie uciekną, w ciągu kilkunastu godzin umrą ze starości.

Old jest adaptacją komiksu pod tytułem Sandcastle. Podobnie jak tam mamy grupkę odciętych od świata ludzi, którzy muszą zmierzyć się z nieznanym im zagrożeniem i znaleźć metodę ucieczki. Jest to naprawdę interesujący koncept. W dobrych rękach mógłby z tego być dobry film. Niestety nie w rękach Shyamalana, który nie potrafi się powstrzymać przed ulepszaniem historii po swojemu. Już od pierwszych minut atakują nas okropnie nierealistyczne dialogi. Jadący na urlop rodzice opowiadają sobie, jak fajnie by było usłyszeć dorosły głos swoich pociech i jak bardzo trzeba się cieszyć każdą chwilą. Tego typu dialogi mają być podpowiedzią co do dalszego losu bohaterów i stanowić nagrodę, gdy w końcówce filmu poznajemy przewrotną prawdę. Problem w tym, że w przypadku Old niemal każda osoba, która obejrzała zwiastun, wie że film jest o plaży postarzającej ludzi, więc dialog taki jest całkowicie zbędny. Na dodatek subtelność, z jaką są serwowane, przypomina walenie młotkiem po głowie. Uwięzione na plaży postacie co chwila zwołują spotkania, podczas których wygłaszają długie przemyślenia na temat aktualnej sytuacji. Są one tylko po to, aby przekazać widzom kolejne informacje. Pozostaje jednak pytanie, jakim cudem dana osoba wpadła na akurat takie rozwiązanie? Przecież w głowie tej osoby powinno się zrodzić dziesiątki innych, bardziej racjonalnych wyjaśnień, zanim dojdzie do tej. Nie ma w tym naturalności ani polotu. Nawet samo zapoznanie postaci jest zrealizowane w leniwy sposób. Dzieci podbiegają do plażowiczów i pytają, czym się zajmują, na co ci ochoczo odpowiadają. Abyśmy jednak nie zapomnieli o ich umiejętnościach, postacie co jakiś czas bez żadnego powodu wtrącają do rozmowy swoje imię i zawód.

  Tormented souls - recenzja
Sandcastle komiks
Film jest oparty o komiks Sandcastle

Reżyser staje na głowie, aby z kolejnych scen wycisnąć jak najwięcej napięcia, niestety udaje mu się to okazjonalnie. I niekoniecznie jest to jego wina — nie da się wycisnąć napięcia z dramatycznego ujawnienia, że dzieci są nastolatkami, jeśli było to częścią kampanii promocyjnej. Większość sytuacji, w jakich znajdują się plażowicze, jest przez to przewidywalna. Razi też brak zasad rządzących tajemniczym miejscem. Zasady panują takie, jakie są akurat potrzebne scenarzyście. Chociaż na końcu dostajemy przewrotny twist, to jednak nie jest on 100% satysfakcjonujący, gdyż mnóstwo pytań pozostaje bez odpowiedzi, a pewne elementy zakończenia zwyczajnie sobie zaprzeczają.

Old film shyamalan

Kolejnym problemem jest niepotrzebne rozciągnięcie filmu. Mamy niepokojącą scenę, w której dwójka nastolatków, o umyśle 6-latków uprawia seks, co powoduje ciążę i niemal natychmiastowy poród (to nie spoiler – to także było w trailerze). Oprócz szokowania scena nie wnosi nic do fabuły i gdyby wyciąć te kilkanaście minut z filmu nie miałoby to żadnego wpływu na przebieg pozostałych wydarzeń. Takich niepotrzebnych scen jest sporo. Film można by spokojnie skrócić o blisko pół godziny, bez żadnej straty dla fabuły.

Aktorstwo jest bardzo dobre. Szczególnie wyróżniają się Rufus Sewell w roli paranoicznego lekarza oraz Alex Wolff i Eliza Scanlen w roli dzieci-nastolatków. Pochwalić ten należy casting. Efekt przyspieszonego dorastania osiągnięty został dzięki podmianie aktorów. Ci starsi zostali dobrani perfekcyjnie i jest nam łatwo uwierzyć, że to te same osoby. Duże brawa należą się także kamerzyście. Mimo iż większość akcji dzieje się w jednej lokacji, operatorowi udaje się odnaleźć interesujące kadry, sprawiające, że plaża wygląda zarówno pięknie jak i złowieszczo.

Old mógłby być bardzo dobrym filmem, gdyby nie dwie rzeczy: machina marketingowa i M. Night Shyamalan. Ten pierwszy element można zrozumieć, gdyż twórcy przecież muszą jakoś zareklamować swój produkt. Pozostaje pozazdrościć osobom, które film obejrzą, nic o nim nie wiedząc. Niestety nie można wybaczyć nieudolnych dialogów i niedopracowanego scenariusza. Old nie jest najgorszym filmem hinduskiego reżysera, jednak do czołówki jego dokonań na pewno się nie zalicza.

6/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *