Black Dahlia – recenzja gry FMV

Czarna Dalia to pośmiertny pseudonim nadany zamordowanej w niezwykle brutalny sposób amerykance Elizabeth Short. Sprawca torturował swoją ofiarę przez kilka godzin, po czym przepołowił jej ciało. Zabójca nigdy nie został schwytany. Sprawa została bardzo nagłośniona i stała się przedmiotem wielu domysłów i spekulacji oraz zakrojonego na szeroką skalę śledztwa. Morderstwo odcisnęło też swój ślad w popkulturze. Na temat zbrodni powstało kilka książek i filmów a w 1998 Take two Interactive wydało omawiana tu grę komputerową.

Akcja gry rozpoczyna się na początku lat 40. XX wieku. Gracz wciela się w Jima Pearsona, agenta COI, czyli federalnej agencji rządowej utworzonej tuż przed przystąpieniem Ameryki do II wojny światowej. Zadaniem Jima jest tropienie obywateli podejrzewanych o szpiegostwo i rozpowszechnianie nazistowskiej propagandy. Pierwszą sprawą przydzieloną młodemu rekrutowi są tajemnicze zaproszenia do niemieckiej organizacji okultystycznej, rozsyłane lokalnym elitom. W toku śledztwa wychodzi na jaw, że organizacja może mieć związek z działalnością seryjnego zabójcy zwanego Rzeźnikiem z Cleveland.

Gra to przygodówka typu point and click rozgrywana w perspektywie pierwszej osoby. Sposób poruszania się jest wzorowany na grach z serii Myst. W danym pomieszczeniu możemy przemieszczać się jedynie pomiędzy wyznaczonymi przez twórców punktami, a w każdym z takich punktów możemy rozglądać się w 360 stopniach, oraz spoglądać w górę i w dół. Reszta rozgrywki to klasyczna przygodówka. Poszukujemy przedmiotów lub dokumentów, rozmawiamy z różnymi postaciami i rozwiązujemy liczne łamigłówki.

Zagadki jak na grę przygodową są niezwykle trudne. Jednak w przeciwieństwie do wielu gier przygodowych z lat 90. nie są abstrakcyjne, tylko niezwykle zawiłe a ich rozwiązanie wymaga drobiazgowości. Pearson co chwila napotyka na przeszkody zabezpieczone kodami i szyframi, a podpowiedź tkwi gdzieś w jednym z dziesiątek znalezionych dokumentów. Gra nigdy nie prowadzi nas za rękę. W pewnym momencie napotykamy sejf. Oczywiście musimy odnaleźć do niego kod. Po krótkich poszukiwaniach udaje nam się znaleźć rząd cyfr napisanych na jednym ze zdjęć. Używamy ich na sejfie i….nic. Próbujemy innej kolejności, niestety wciąż bez pożądanego efektu. Co teraz? No właśnie nie wiemy. Może to wcale nie są te cyfry, a może liczy się także ilość obrotów zamka szyfrowego? We współczesnej grze bohater zapewne wyłożyłby przysłowiową kawę na ławę, jednak tutaj musimy sami wpaść na rozwiązanie, od początku do końca. Czasami jest to niezwykle trudne (zagadka z sejfem jest jedną z łatwiejszych), jednak satysfakcja z rozwiązania nieporównywalnie większa. Black Dahlia to bez wątpienia jedna z najtrudniejszych gier przygodowych w historii. Trafiają się też prostsze łamigłówki, jak na przykład ułożenie obrazka z niewielkich kawałków. Niestety przeciwko sobie mamy także niewygodny interfejs. Gra wymaga precyzji co do piksela, a w przypadku układanki składającej się z 40 kawałków to duży wysiłek i sporo nerwów. Twórcy zdawali sobie sprawę z kosmicznego stopnia trudności, gdyż wprowadzili system kodów. Jeśli łamigłówka przerasta nasze możliwości, możemy wpisać specjalny kod, aby ją ominąć.

  Toonstruck - recenzja

Black dahlia zagadka

Opowiedziana w grze historia jest mroczna, wciągająca i mało przewidywalna. Prosta z pozoru sprawa szybko zmienia się w epicką opowieść rozgrywająca się na przestrzeni kilku lat na dwóch kontynentach. Fabuła oparta jest bardzo luźno o wydarzenia związane z morderstwem Elizabeth Short. Prawdziwe wątki mieszają się z fikcją, a w kryminalnym śledztwie pojawiają się wątki paranormalne. O dziwo nawet te nadnaturalne motywy świetnie pasują do mrocznej narracji rodem z kina noir. Jeśli można się, do czego przyczepić to sposób prowadzenia historii zbytnio polega na przeskokach czasowych. Ściągamy nazistowskich szpiegów, gdy nagle następuje przeskok czasowy, narracja z offu wyjaśnia nam, co się wydarzyło międzyczasie, a my niczym Indiana Jones musimy znaleźć wyjście z austriackich katakumb pełnych śmiertelnych pułapek. Z jednej strony takie podejście pozwala uniknąć niepotrzebnych dłużyzn, jednak z drugiej dzieje się to nieco za szybko. Niektórych graczy może też zrazić zakończenie. Teoretycznie mamy dobrą i złą konkluzję historii (decyzji dokonujemy na samym końcu gry), jednak w praktyce zakończenia te można nazwać: „złe” i „gorsze”.

Black dahlia fmv

Gra to prawdziwa superprodukcja. Osiem płyt CD robi wrażenie nawet dziś. Każda płyta wypełniona jest po brzegi nagraniami. Gra wybija się też na tle konkurencji z tamtego okresu, naprawdę solidnym aktorstwem. Trzeba jednak przyznać, że autorzy posunęli się małego oszustwa. Na okładce widniej napisane wielkimi literami nazwisko Dennisa Hoppera. Sugeruje to oczywiście, że jest on główną gwiazdą widowiska, podczas gdy tak naprawdę, Hopper pojawia się jedynie na kilka minut i na dodatek jest strasznie znudzony. Recytując linie dialogowe, aktor prawdopodobnie robił sobie w głowie plany na popołudnie.

dennis hopper black dahlia

Niestety doszliśmy do największego zgrzytu związanego z grą, czyli problemów technicznych. Black Dahlia jak na razie nie miała szczęścia trafić do cyfrowej dystrybucji, więc trzeba sobie radzić samemu, a uruchomienie jej to prawdziwy koszmar. W przeciwieństwie do wielu starych gier Black Dahlii nie da się odpalić ani pod Dosboxem, ani ScummVM. Na systemach od Windows 7 w górę, nie zadziała instalator. W praktyce pozostaje zabawa pod wirtualną maszyną, lub kombinowanie przy pomocy specjalnych łatek stworzonych przez fanów. Najlepszą metodą jest użycie instrukcji znajdującej się na tej stronie. Niestety nawet zainstalowana w ten sposób gra potrafi się czasami zwiesić lub zgliczować. Warto jeszcze dodać, że gra ukazała się także w spolszczonej wersji. Demo polskiej wersji znajdziecie pod tym adresem.

Darren Eliker black dahlia

Black Dahlia to nieco zapomniana, bardzo ambitna gra FMV z fascynującą historią, dobrym aktorstwem i bardzo trudnymi zagadkami. Jeśli nie odstrasza was nieco toporny interfejs, problemy z instalacją i wysoki poziom trudności warto ją sprawdzić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *