The Drifter – recenzja gry przygodowej

Bezdomny włóczęga Mick Carter wraca w rodzinne strony na pogrzeb matki. W miasteczku czekają na niego nie tylko bolesne wspomnienia, ale także grupa tajemniczych zamachowców. Mick ledwie uchodzi z życiem, ukrywając się w tunelu zamieszkiwanym przez innych bezdomnych. Tam spotyka dziennikarkę prowadzącą śledztwo w sprawie serii zaginięć przypisywanych seryjnemu zabójcy. Wywiad kończy się napadem uzbrojonych komandosów, którzy ogłuszają Micka i porywają dziennikarkę. Bohater budzi się związany na dnie zatoki. Gdy próbuje się uwolnić, zaciąga się wodą i tonie… Jednak zamiast śmierci doświadcza czegoś dziwnego – czas cofa się o kilka minut, dając mu drugą szansę. Niestety to nie koniec jego kłopotów, gdyż Mick zostaje niesłusznie uznany za mordercę i musi uciekać przed policją i tajemniczymi prześladowcami.

Gatunkowo „The Drifter” to połączenie thrillera psychologicznego z elementami science fiction i horroru. Twórcy otwarcie przyznają się do inspiracji kinem Johna Carpentera oraz prozą Michaela Crichtona i Stephena Kinga. Trzeba przyznać, że klimat paranoi, spisków i nadprzyrodzonych zjawisk faktycznie przywołuje na myśl twórczość wymienionych artystów.

Choć Drifter jest klasyczną przygodówką point-and-click, momentami przypomina rasową grę akcji. Mick, jako poszukiwany zbieg, wielokrotnie musi unikać pościgów, strzelanin i podejmować błyskawiczne decyzje. Każdy błąd grozi nieuchronną, choć odwracalną śmiercią. Nadaje to rozgrywce dynamiczny, niemal filmowy rytm. Choć podobne rozwiązania pojawiały się już wcześniej w innych grach przygodowych, tutaj są one wyjątkowo dobrze zintegrowane z fabułą.

the drifter gra recenzja

Interfejs gry jest prosty i bardzo wygodny. Gracz ma do dyspozycji trzy podstawowe sekcje: ekwipunek, dziennik postępów oraz listę tematów do rozmów z napotkanymi postaciami. Choć gra jest skrojona pod tradycyjne sterowanie myszką, oferuje także całkiem zgrabne wsparcie dla kontrolerów. Granie w taki sposób jest oczywiście nieco bardziej uciążliwe, jednak pod tym względem jest to chyba najsprytniejsze rozwiązanie sterowania padem w grze point and click.

Gra unika absurdalnej logiki, znanej z wielu klasyków gatunku. Na cel w subtelny sposób naprowadza nas narracja głównego bohatera i liczne informacje kontekstowe, oraz wspomniany już dziennik postępów. Zadania do wykonania i znajdowane przedmioty mają swoje uzasadnienie. Użyjmy przykładu z początku gry. Bohater musi podładować telefon, aby skontaktować się z siostrą i zdobyć jej nowy adres. Przy koczowisku bezdomnych stoi zblazowane auto — według bezdomnych ukradzione i porzucone przez jakichś chuliganów. Auto nie odpala, gdyż jak wykazuje szybka inspekcja, ma pęknięty przewód paliwowy. Niedaleko leży wyrzucona na śmietnik pralka, z której bohater postanawia wyciągnąć węża, niestety nie jest w stanie go oderwać gołymi rękami. Pomocną dłoń wyciąga dziennikarka, która wyciąga nóż i oferuje mu go użyczyć w zamian za zdobycie informacji o porwaniach bezdomnych. Każda z czynności jest logicznie uzasadniona. Dziennikarka ma nóż, gdyż szła w potencjalnie niebezpieczne miejsce. Bohater rozpytuje kolegów (którzy nie chcą rozmawiać z dziennikarką), aby zdobyć nóż, a my w organiczny sposób zostajemy zapoznani ze sprawą porwań. Mick musi podładować telefon, aby poznać nowy adres, gdyż włócząc się po kraju, nie miał kontaktu z rodziną i nie wiedział o przeprowadzce. Dzięki takiemu podejściu nie mamy uczucia, że coś się dzieje, tylko dlatego, że scenarzyście tak pasowało.

recenzja gry drifter

Grę cechuje ładna pikselartowa oprawa graficzna. Rozdzielczość i użyty styl są surowe, jednak bardzo dopracowane. Czasami widzimy tylko otoczony całkowitą ciemnością pokój na środku ekranu. Obrany przez twórców styl wzmaga atmosferę zagrożenia, paranoi i izolacji. Jedyny problem sprawia zbyt niska rozdzielczość ikon przedmiotów – czasami konieczne jest najeżdżanie na nie kursorem, by poznać ich opis. Normalnie to nie jest problemem, jednak w sekcjach w których liczy się czas, może to przeszkadzać. Innym świetnie dopracowanym aspektem jest dubbing. Choć gra jest niskobudżetowym indykiem, pod wzgledem obsady głosowej trzyma poziom gry AAA.

„The Drifter” to jedna z najlepszych przygodówek ostatnich lat. Wciągająca fabuła, doskonały klimat rodem z pulpowych thrillerów i inteligentne zagadki czynią z niej pozycję obowiązkową dla fanów gier przygodowych, a gra z powodzeniem może konkurować z największymi klasykami gatunku.

9/10

Sanitarium – recenzja gry przygodowej z 1998

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *