Adaptacja książki Disaster Artist okazała się dużym sukcesem wśród krytyków i widowni. Chwalono większość aspektów filmu: scenariusz, reżyserię i aktorstwo (w szczególności Jamesa Franco). Film otrzymał też nominację do Oskara za najlepszy scenariusz adaptowany. Jednak jak dokładany jest film w portretowaniu prawdziwych wydarzeń z planu The Room?
Skąd pochodzi Tommy Wiseau?
Zacznijmy od samej postaci Tommy’ego. Jedną z największych tajemnic otaczających autora kultowego filmu jest jego pochodzenie. Wiseau przez długi czas twierdził, że jest rodowitym Amerykaninem, jednak jego silny akcent wydaje się temu przeczyć. Językoznawcy twierdzą, że Tommy pochodzi z Europy Wschodniej. Mgła tejemnicy otacza także datę urodzin Tommy’ego. Dopiero niedawno okazało, że Tommy Wiseau to tak naprawdę urodzony w Poznaniu Tomasz (lub Piotr) Wieczorkiewicz. Tak przynajmniej twierdzi Rick Harper – dokumentalista, który postanowił nakręcić dokument o Wiseau. Rick miał dotrzeć do dokumentów imigracyjnych Tommy’ego oraz członków jego rodziny. Aby samemu przekonać się o tych rewelacjach, musimy poczekać na premierę filmu „Room full of Spoons” (film miał premierę w 2016, jednak szybko został zablokowany przez prawników Wiseau). Tommy dopiero w 2017 w jednym z wywiadów przyznał, że pochodzi z Europy i wychowywał się w komunistycznym kraju, jednak czuje się Amerykaninem.
Skąd Tommy Wiseau wziął pieniądze na kręcenie filmu?
Tommy jest zamożnym człowiekiem. Posiada przynajmniej dwa mieszkania w drogich dzielnicach. Stać go też było na wyłożenie kilku milionów dolarów na film. Skąd niepracujący człowiek mógł mieć tyle pieniędzy? Sam Tommy twierdzi, że przez wiele lat handlował kurtkami sprowadzanymi z Korei. Biorąc pod uwagę skrytość Tomowego i niechęć do dzielenia się szczegółami swojego życia, można wykluczyć taką teorię. Poza tym, aby dorobić się takich pieniędzy na handlu trzeba mieć spore powiązania i sieć sprzedaży, a Tommy’ego nikt w branży nie kojarzy. Wreszcie powadzenie dużej firmy pochłania czas a Tommy, nigdy nie zajmował się żadnymi obowiązkami podczas wspólnego mieszkania z Gregiem.
Inną teorią jest ugoda sądowa. Wiseau, miał być ofiarą wypadku samochodowego, z udziałem bogatego człowieka, który wypłacił mu duże odszkodowanie. Wypadek ma też tłumaczyć dziwne zachowania Tomowego, mające być skutkiem uszkodzenia mózgu. Sam Tommy przyznał kiedyś w wywiadzie, że był uczestnikiem wypadku i znajdował się blisko śmierci.
Kolejna teoria niepoparta żadnymi dowodami twierdzi, że The Room miał być pralnią brudnych pieniędzy dla jakiejś organizacji przestępczej. Nie ma na to żadnych dowodów, a nikt z ekipy filmowej i aktorów nigdy nie widział żadnych podejrzanych ludzi w otoczeniu Tommy’ego.
Ostatnia z teorii twierdzi, że Tommy dorobił się na handlu nieruchomościami. Nie tłumaczy to jednak, skąd Wiseau miałby wziąć pieniądze na kapitał początkowy. Greg Sestero z różnych rozmów przeprowadzanych z Wiseau kreśli obraz osoby, która przybyła jako biedny imigrant i parała się różnymi słabo płatnymi pracami (w pewnym rozdziale swej książki sugeruje nawet prostytucję). Zresztą, nawet kiedy odrzucimy te wszystkie fakty, to wciąż pozostaje Tommy ze swoją dziwaczną osobowością i wyglądem, które odstraszyłyby potencjalnych klientów.
A skoro już jesteśmy przy pieniądzach.
Czy Tommy naprawdę tak szastał gotówką?
Tak, ta część jest pokazana, jak najbardziej poprawnie. Tommy zamiast wynająć, wykupił sprzęt i kręcił film na dwóch kamerach jednocześnie. Ta niespotykana praktyka kosztowała go dodatkowe pół miliona. Kazał też wybudować sztuczną alejkę w studiu, mimo iż na zewnątrz studia znajdowała się prawdziwa aleja idealnie nadająca się do filmowania. Wszystkie te dziwne decyzje spowodowały drastyczny wzrost kosztów produkcji. The Room kręcony tradycyjną metodą nie powinien kosztować więcej niż 1/6 kwoty, którą Tommy wydał (ok $6mln). Dodatkowe koszty generowane były przez aktorstwo Tommy’ego. Scena z filmu, w której główny bohater robi 30 podejść do prostej sceny ze słynnym „I did not hit her…„ naprawdę miała miejsce. Jednak film nie pokazuje, że takich scen z dublami było dużo więcej. Ze względu na te powtórki, wydłużał się czas pracy nad filmem i ilość zużytej taśmy filmowej. Nie wspominając o wypłatach dla ekipy. Kręcenie filmu z planowanych trzech miesięcy przeciągnęło się do pół roku.
Koszty wzrosły jeszcze bardziej, kiedy okazało się, że większość dialogów wymawianych przez Tommy’ego nie nadaje się do użycia i trzeba było dubbingować wszystkie sceny. Ostatnim sporym kosztem, były niepokazane w filmie dokrętki.
Inny bardzo dużym kosztem był słynny billboard, który zawisł w bardzo prestiżowej lokacji. Na billboardzie był numer telefonu Tommy’ego, który zachęcał ludzi do oglądania jego filmu. Bilbord wisiał, nawet kiedy filmu nie grano już w żadnym kinie.
Dodatkowo po porażce frekwencyjnej premiery, z której wiele osób wyszło już po kilku minutach, Tommy zapłacił kinu za wyświetlanie filmu przez dwa tygodnie, gdyż tyle wynosi minimum obecności w kinach, aby zakwalifikować się do walki o Oskary. Niestety The Room nie zakwalifikował się do najsłynniejszej nagrody filmowej w żadnej kategorii.
Awantury na planie The Room
Te też miały miejsce, jednak film potraktował sprawę nieco po macoszemu. W Diaster Artist mamy pokazane wybuchy złości Tommy’ego, oraz członków ekipy, którzy mu się postawili. W rzeczywistości na planie dochodziło do zwolnień i odejść. Za kamera stało trzech różnych operatorów, po odejściu każdego z nich odchodziła też ich ekipa. Z filmu odeszło też trzech aktorów, którzy zostali wymazani ze scenariusza, albo zastąpieni nowymi. Widać to w scenie na przyjeciu, kiedy niewidziana wcześniej w filmie postać udziela porad Lisie.
Oberwało się także najlepszemu kumplowi Tommy’ego, czyli Gregowi, za improwizację niektórych scen. Jedną z większych awantur Tommy urządził Gregowi za wymyśloną na poczekaniu kwestię o szpitalu na ulicy Guerrero. Na tej ulicy mieszkał właśnie Tommy. Wiseau uznał, że Greg naruszył jego prywatność. O ironio, w postprodukcji właśnie to ujęcie jako jedyne nadawało się do filmu. Inna awantura wybuchła podczas sceny kręcenia gry w…rzucanie piłki. Poszło o język francuski. Zarówno Tommy, jak i Greg mówią płynnie po francusku. Podczas kręcenie sceny, Greg odezwał się właśnie w tym języku do Tommy’ego. Wiseau jest bardzo przewrażliwiony na punkcie bycia Amerykaninem, więc zrobił awanturę. Według niego skoro film jest amerykański, to postacie powinny odzywać się wyłącznie po angielsku.
Cameo Bryana Cranstona
Tak naprawdę Greg nie spotkał nigdy przyszłej gwiazdy Breaking Bad, a cała sytuacja została wpisana w scenariusz, aby bardziej udramatyzować przebieg wydarzeń. Prawdą jest tylko to, że Greg nie chciał zgolić brody. Powodem nie była jednak rola w innym projekcie. Greg, obserwując poczynania Tommy’ego na planie podejrzewał, że film okaże się strasznym niewypałem i chciał uniknąć bycia kojarzonym z tytułem. W tym celu planował nie golić się przez czas zdjęć, po to, aby po ich zakończeniu ogolić się, odzyskując swój normalny wygląd. Wiseau natomiast uważał, że moment pokazania ogolonej twarzy Marka (granego przez Grega Sestero) jest kluczowym momentem filmu. Plan udał się cześciowo, gdyż mnóstwo widzów do dziś, próbuje się dowiedzieć jakie znaczenie mogła mieć scena w której kamera pokazuje po raz pierwszy zgoloną twarz Grega z bardzo dramatycznym podkładem muzycznym w tle. Sestero ma też własną opinię na temat brody – uważa, że Wiseau zrobił to aby móc go nazywać „babyface” (dziecięca buźka) na planie.
Kłótnia Tommy’ego i Grega
W pewnym momencie filmy Tommy i Greg kłócą się, a ich drogi się rozchodzą. Pojednanie następuje dopiero przy premierze filmu. W rzeczywistości panowie nigdy się nie pokłócili na dobre, a ich rozłąka spowodowana była zaangażowaniem Wiseau w edycję filmu, która trwała kilka miesięcy i pochłaniała cały jego czas.
Premiera The Room
W filmie oglądamy, jak ludzie zaczynają się śmiać ze scen i w końcu oklaskiwać film a Tommy musi się pogodzić z faktem, że zamiast dramatu nakręcił komedię. W rzeczywistości podczas premiery większość widzów opuściła kino po pierwszych piętnastu minutach. Ci, którzy pozostali śmiali się z filmu, jednak nie było żadnych oklasków. The Room nabrał sławy dopiero z czasem. Najpierw odkryli go łowcy złych filmów, którzy zbiorowo odwiedzali teatr, aby pośmiać się najgorszego filmu, jaki widzieli. Po jakimś czasie sława rozeszła się w Internecie i wraz z wydaniami DVD zapanował prawdziwy boom na seanse The Room. Do dziś kina na całym świecie wyświetlają film na wieczornych pokazach. Fani często ubierają się do kina w smokingi i przynoszą rekwizyty, takie jak piłka, płatki róż, łyżki… Jedna ze stacji telewizyjnych w stanach, wyświetlała film co roku w prima aprilis.
Dziwne wydarzenia, które film całkowicie omija.
Postać Marka, granego przez Grega Sestero, miał początkowo grać inny aktor. Po jego zatrudnieniu Tommy wpadł na pomysł obsadzenia w głównej roli Grega. Jednak nie chcąc łamać warunków kontraktu, Tommy postanowił dublować każdą scenę aktora wystąpieniami Grega. Miały to być “ujęcia testowe”. Aktor szybko zorientował się w intrydze Tommy’ego i odszedł.
Skąpstwo Tommy’ego
Mimo fortuny przeznaczonej na film, Wiseau zachowywał się małostkowo, kiedy chodziło o stosunkowo drobne wydatki. W filmie pokazane jest, jak pożałował pieniędzy na wodę, co doprowadziło do omdlenia starszej aktorki. Jednak ominiętym wątkiem były dokrętki filmu. Aktor, który wcielał się w przestępcę, potrzebował nowej pary butów, gdyż te, które użył w oryginalnej scenie, były zużyte. Jednak Tommy się nie zgodził, pomimo faktu, że dokrętki kosztowały go krocie. Wiseau nie chciał też płacić za posiłki dla aktorów, mimo iż naciskał, aby każdy z aktorów zaangażowanych w produkcję był obecny, przy kręceniu każdej sceny.
Goła pupa Wiseau
W filmie mamy pokazana scenę jak Tommy naciska, żeby w filmie znalazły się ujęcia jego nagiej pupy, bo inaczej “film się nie sprzeda”. Co jednak nie jest pokazane w filmie to to, że aktorka, która grała Lisę, zdążyła właśnie przyjechać na plan. Był to jej pierwszy dzień zdjęciowy. Edytor wielokrotnie proponował Tommy’emu usuniecie kontrowersyjnej sceny, zaznaczając, że pośladki wystraszyły jego żonę.
Zadrość o Grega Sestero
Prawdziwym powodem napisania The Room, była zazdrość Wiseau o Grega, kiedy ten dostał rolę w niskobudżetowym horrorze Władca Marionetek 7 (Wspomnienia Władcy Lalek).