Dwie osoby siedzą przy stoliku i rozmawiają. Pod stolikiem znajduje się bomba nastawiona na kilka minut. Osoby te nie zdają sobie z tego faktu sprawy a my jako widz obgryzamy z nerwów paznokcie, zastanwiając się czy uda im się ujść z życiem. Tak właśnie Alfred Hitchcock zdefiniował budowanie napięcia we wzorcowym thrillerze. Jednak omawiając tę anegdotę, sławny reżyser zapomniał wspomnieć o olbrzymim znaczeniu zwrotu akcji. Czy Podziemny Krąg, zapadałby w pamięć tak mocno bez swojego szokującego twistu na końcu? Czy Siedem (znowu Brad Pitt) zostałby jednym z najbardziej pamiętnych filmów, gdyby nie zawartość tajemniczego pudełka? Dla thrillera, taki zwrot, może oznaczać różnicę między dobry filmem a filmem ocierającym się o geniusz. Wydawałby się, że im więcej zwrotów akcji, tym lepiej. W teorii tak, jednak w praktyce można przedobrzyć i popsuć końcowy efekt. Forgotten to koreański film wyprodukowany dla Netflixa, który bazuje właśnie na zawiłej fabule i licznych zwrotach akcji. Jednak czy twórcom udało się zachować niezbędny balans?
Jin-seok, obiecujący student, wraz z rodzicami i starszym bratem Yu-seokiem, przenosi się do nowego domu. Rodzinna sielanka trwa do pewnego wieczora, gdy Yu-seok na oczach swojego brata, zostaje porwany przez tajemniczych meżczyzn. Do domu wprowadza się policja, czekając na żądania okupu od porywaczy. Ci milczą. Jednak nieoczekiwanie, dziewiętnaście dni od porwania, brat wraca, nic nie pamiętając. Wszystko wraca do normy, jednak tylko pozornie. Jin-seok zaczyna dostrzegać pewne niepokojące zachowania brata, który wydaje się odmieniony. Są to drobne sprawy, jednak zaczynają być coraz bardziej niepokojące. Na dodatek brat zaczyna znikać nocami.
Początek Forgotten jest bardzo powolny. Oglądamy wyidealizowaną rodzinną sielankę przyprawioną końską dawką kiczowatego aktorstwa. Jednak w ten piękny obrazek zaczyna coś się wkradać. Reżyser świetnie bawi się z naszymi oczekiwaniami, podsuwając nam różne tropy. Może to horror o nawiedzonym domu, z tajemniczym pokojem, do którego nikt nie ma wstępu a z którego dochodzą niepokojące odgłosy. Może to thriller o podmianie jednego z bohaterów, na co wskazują nietypowe zachowania brata. A może to wszystko omamy, głównego bohatera, który na skutek dramatycznych wydarzeń, zapomina brać swoje leki? Może to….no dobra tutaj poprzestaniemy na spekulacjach, aby nie psuć potencjalnej zabawy. W każdym razie mamy sporo fałszywych tropów i klisz z różnych gatunków filmowych. Fabuła jednak stopniowo robi się coraz bardziej skomplikowana, serwując na twist za twistem, aby w połowie filmu zaserwować twist kompletnie resetujący całą fabułę. Dostajemy wtedy końską dawkę ekspozycji, bardzo satysfakcjonującą z rozrywkowego punktu widzenia, jednak nieco naciąganą. Co jednak ciekawe, mimo sporego nawarstwienia wątków i nielinearnej fabuły, fabuła jest prowadzona zrozumiale, za co reżyserowi należą się gromkie brawa. Duża w tym także zasługa solidnych aktorów, wcielających się w rolę braci. Jednak zaraz, zaraz, czy nie napisałem wcześniej o kiczowatym aktorstwie? Tak, ono też jest częścią całej układanki i nie bez powodu aktorzy grają na początku filmu, niczym w jakiejś telenoweli. Jednak później, kiedy akcja robi się coraz bardziej dramatyczna, możemy się przekonać, że stać ich na dużo więcej.
Niestety wszystko dobre co się (nie)dobrze kończy, więc po serii twistów, ekspozycji i zaburzonej chronologii wydarzeń, dostajemy dramatyczny finał na miarę Oldboya. Jednak o ile tam nastrój filmu był od początku ponury i pesymistyczny, tak tutaj, film serwował nam raczej lżejszą rozrywkę. Tymczasem kiedy kurtyna jest już całkowicie uniesiona i znamy całą tajemnicę, dostajemy dramatyczną końcówkę godną szekspirowskiej tragedii. Chociaż koniec filmu zgrabnie zamyka wszystkie wątki, odstaje od reszty filmu niczym spuchnięty palec. Jestem pewien, że znajdą się widzowie, którym się spodoba, ze względu na swoje odcienie szarości, w których wina, zbrodnia i kara rozmywają się, jednak większość uzna ją za przysłowiowe „wzięte z dupy„.
Odpowiadając na pytanie z pierwszego akapitu — tak, twórcy Forgotten nieco przesadzili z twistami, jednak nie na tyle, aby odebrać radość z oglądania całego filmu. Najłatwiej to porównać do sytuacji ze Szklanej Pułapki 2, gdzie John Mcclane, w pewnym momencie skończył w kabinie samolotu, ostrzeliwany i obrzucony granatami a uratował się, katapultując. Sytuacja naciągana do granic możliwości, jednak mimo wszystko nie odbiera radości z oglądania filmu i Die Hard 2 to wciąż kawał dobrego kina akcji. Dokładnie tak jest w Forgotten — pewne twisty poświęcają logikę na rzecz większego zaskoczenia widza, jedna robią to na tyle zgrabnie, że film wciąż daje nam dużo radości.