Indiana Jones i Wielki Krąg – recenzja

Indiana Jones nigdy nie miał szczęścia do gier. Na komputerach i konsolach ukazało się ich kilkadziesiąt, lecz większość okazała się co najwyżej przeciętna. Najlepiej ocenianą grą pozostaje Indiana Jones and Fate of Atlantis z 1992 r., co oznacza, że przez ponad 30 lat twórcy nie potrafili w pełni wykorzystać potencjału tak popularnej postaci. Paradoksalnie Indiana inspirował jedne z najlepiej ocenianych serii w historii gier: Tomb Raider i Uncharted. Na szczęście w 2024 roku sytuacja się zmieniła i doktor Jones otrzymał wreszcie grę, na jaką zasłużył.

Akcja Wielkiego Kręgu rozgrywa się w 1937 roku – czyli pomiędzy wydarzeniami z Poszukiwaczy zaginionej ArkiOstatnią Krucjatą. Tajemniczy olbrzym włamuje się na teren uniwersytetu, na którym wykłada Indiana Jones, i kradnie jeden z cennych artefaktów. Indiana nie traci czasu: zakłada charakterystyczny kapelusz, bierze bicz i rusza tropem złodzieja. Ślady prowadzą do okupowanego przez nazistów Watykanu, gdzie drogi archeologa krzyżują się z dziennikarką Giną, poszukującą zaginionej siostry. Wszystko wskazuje na to, że obie sprawy się łączą. Indiana i Gina mają jednak wspólnego wroga – nazistowskiego archeologa Vossa, który na polecenie Fuhrera próbuje odkryć tajemnicę mistycznego Wielkiego Kręgu.

Twórcy postawili na nietypową, jak dla tego typu gier, perspektywę pierwszoosobową. Początkowo może to budzić pewien dysonans – gracze wychowani na przygodach Nathana Drake’a i Lary Croft instynktownie kojarzą poszukiwania skarbów z perspektywą trzecioosobową. Na szczęście, poza drobnymi wyjątkami, pomysł ten sprawdza się bardzo dobrze.

Rozgrywka czyli miks sprawdzonych pomysłów

Wielki Krąg umiejętnie łączy w sobie mechaniki zapożyczonych z różnych gatunków. Eksploracja przypomina nieco Deus Ex – każdy poziom to miniaturowy, otwarty świat z główną misją oraz pobocznymi zadaniami, które odkrywamy w trakcie rozgrywki. Fundamentem rozgrywki jest klasyczna strzelanka FPS, choć otwarta wymiana ognia nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem – znacznie korzystniejsze okazuje się skradanie w stylu Thief. Gdy nie da się uniknąć walki, możemy stanąć do walki na pięści, przypominającą pojedynki z Chronicles of Riddick. Alternatywnie możemy podnieść dowolny przedmiot codziennego użytku i dać nim przeciwnikowi w łeb, posyłając go na ziemię jednym precyzyjnym uderzeniem. A jeśli wolimy unikać konfrontacji, dobrym pomysłem będzie zdobycie przebrania, pozwalającego wtopić się w tłum. Od czasu do czasu natrafiamy na segmenty platformowe, gdzie niezbędne okazują się zręczność i nieodłączny bicz. Nie zabrakło także zagadek logicznych rodem z Uncharted: przesuwania posągów, ustawiania luster, rozwiązywania łamigłówek kryptograficznych czy otwierania sejfów. Punkty doświadczenia zdobywane podczas gry pozwalają rozwijać umiejętności bohatera, ale by to zrobić, najpierw trzeba odnaleźć odpowiednią książkę treningową – rozwiązanie wyraźnie inspirowane serią Fallout.
indiana jones i wielki krąg

Wielki Krąg doskonale oddaje ducha filmów o Indianie Jonesie. Znajdziemy tu wszystko, co w filmach – zrealizowane z wielkim rozmachem sceny akcji, błyskotliwe dialogi, lekkie poczucie humoru oraz wielką tajemnicę do odkrycia. Gra jest o wiele lepszą kontynuacją oryginalnej trylogii niż słabe „Królestwo kryształów” i nieszczęsny „Artefakt przeznaczenia”.

  Bramble: The Mountain King - recenzja

Gra działa na autorskim silniku ID o nazwie Motor. Największym atutem jest niesamowite przywiązanie do detali oraz imponująca skala lokacji. Od precyzyjnie odtworzonego sufitu Kaplicy Sykstyńskiej, przez starożytne świątynie, nazistowskie bazy, egipskie piramidy, aż po egzotyczne tajskie wioski – każda lokacja jest dopracowana, unikalna i pełna drobnych szczegółów.

Na szczególne uznanie zasługuje rewelacyjna obsada głosowa. Troy Baker w roli Indiany Jonesa spisał się fenomenalnie – tak dobrze, że nawet Harrison Ford żartował, iż gdyby wiedział, że wyjdzie to aż tak świetnie, sam by się zgłosił. Baker w pełni oddał charakter postaci i prawdopodobnie jest to jeden z jego najlepszych występów w karierze. Pozostali aktorzy również trzymają wysoki poziom. Warto dodać, że również polska wersja językowa wypada bardzo solidnie – nie tak dobrze jak oryginalna, ale jak na polskie warunki wstydu nie ma.

Łyżka dziegciu w beczce miodu

Gra niestety nie jest pozbawiona wad. Największą jest brak możliwości ręcznego zapisu gry. Co prawda checkpointy są częste, ale w razie uszkodzenia pliku zapisu, gracz może zostać zmuszony do powtarzania nawet godziny rozgrywki. Co gorsza, gra nie pozwala na wczytanie awaryjnych zapisów, dopóki nie rozpoczniemy nowej gry i nie przejdziemy początkowego fragmentu misji. Trudno zrozumieć, dlaczego nie dodano po prostu opcji „wczytaj grę” w menu. Perspektywa pierwszoosobowa nie sprawdza się też w segmentach platformowych – bez widoku całej postaci trudno ocenić, czy skok się powiedzie. Czasami trzeba po prostu wykonać „skok wiary”. Denerwującym motywem jest konieczność odkrycia danego mechanizmu przez naszego partnera. Możemy wejść do jakiejś groty, obejść ją kilka razy, nie znajdując niczego użytecznego, po czym towarzysząca nam postać nagle zwróci na coś uwagę (np. wajcha), i dopiero to aktywuje dany obiekt. Zdarza się więc, że wyjdziemy z pomieszczenia, zanim partner coś odkryje, a ponieważ podąży on za nami, czeka nas błądzenie, dopóki nie zdecydujemy się wrócić do pomieszczenia ze ślepym zaułkiem. Balans w walce również budzi zastrzeżenia – przeciwnicy są bardziej wrażliwi na ciosy zadawane przypadkowymi przedmiotami niż na strzały z karabinu. Można odnieść wrażenie, że w ten sztuczny sposób twórcy celowo usiłowali zniechęcić do użwania broni palnej.

recenzja indiana jones i wielki krąg

Mimo drobnych niedociągnięć, Indiana Jones i Wielki Krąg to bez dwóch zdań świetna gra. Produkcja z powodzeniem oddaje klimat filmów o przygodach archeologa, oferując graczom fantastyczną, dynamiczną, a przy tym nastrojową podróż pełną zagadek, eksploracji i widowiskowych scen akcji. Po latach przeciętnych gier, Indiana Jones dostał cyfrową przygodę, na jaką naprawdę zasługiwał. Wielki Krąg to tytuł, który z powodzeniem dorównuje swoim filmowym pierwowzorom i z łatwością rywalizuje z najlepszymi reprezentami gatunku.

Indiana Jones and the Fate Of Atlantis – recenzja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *