Kobieta i mężczyzna uciekają przez las, ścigani przez członków morderczego kultu. Kobieta zostaje schwytana i przywiązana do ołtarza, na którym ma zostać złożona w ofierze. W ostatnim momencie udaje jej się uciec. Kobieta udaje się do obozu kultystów, aby uwolnić swojego partnera i wymierzyć sprawiedliwość oprawcom.
Ten dość prosty opis oddaje esencję fabuły filmu. Azrael to film z gatunku zemsty z elementami postapokalipsy. Ten właśnie element jest najbardziej wyróżniający, gdyż zamiast „standardowej” apokalipsy zombie, czy też może jakiejś post nuklearnej rzeczywistości, fabuła została oparta o biblijną apokalipsę. A konkretnie o wymyśloną przez ewangelików doktrynę „porwania kościoła”. W uproszczeniu chodzi o to, że w pewnym momencie wierni i cnotliwi ludzie trafią do nieba, podczas gdy grzesznicy pozostaną na Ziemi. Chociaż w teorii element ten miał wyróżniać film na tle innych reprezentantów gatunku, w praktyce staje się utrudniającym odbiór niepotrzebnym udziwnieniem. Zapytajcie znajomych, ilu z nich słyszało o „porwaniu kościoła”. Dodatkowo w filmie praktycznie nie ma dialogów, a jedyne informacje pojawiają niczym w niemym kinie, na okazjonalnych planszach, Sprawia to, że film staje się trudny do zrozumienia. Może ktoś obeznany z doktrynami ewangelików zrozumie lepiej kontekst wydarzeń, ale przeciętny widz będzie musiał albo sięgnąć do Wikipedii, albo po prostu ignorować takie szczegóły jak „dlaczego?”.
Grająca główną rolę Samara Weaving (Zabawa w pochowanego) w ostatnich latach wyrosła na prawdziwą ikonę horroru. Urodziwa Australijka także tu robi to co jej wychodzi najlepiej – morduje polujące na nią osoby, niemal pławiąc się w litrach posoki. W Azraelu rola jest nawet trudniejsza, gdyż aktorka wszystko musi przekazywać przy pomocy oczu, mowy ciała, grymasów, i dziwnych dźwięków. Rola jest bardzo wymagająca, ale Weaving wychodzi z tej potyczki zwycięsko, zostając najlepszym elementem całego filmu.
Kolejnym pozytywem jest tempo filmu. Akcja zaczyna się niemal od razu i nie zwalnia aż do samego końca. Ten element jednak zależeć będzie od tego jak bardzo potraficie zaangażować się w oglądane na ekranie wydarzenia. Dla niektórych może to być spore wyzwanie, biorąc pod uwagę brak jakiegokolwiek kontekstu oglądanych wydarzeń. Warto również pochwalić lokacje – cała akcja rozgrywa się w lasach, które wyglądają swojsko i przerażająco. To nie przypadek, gdyż film nakręcono w Estonii. Stylistyka przywodzi na myśl grę Resident Evil 4.
Czy warto obejrzeć Azraela? To zależy. Jeśli nie przeszkadzają wam niedopowiedzenia i macie ochotę po prostu pooglądać film o zabawie w kotka i myszkę z dużą ilością gore, jest to dzieło w sam raz dla was. Samara Weaving jest niezawodna, a twórcy filmu doskonale wiedzą, jak wykorzystać jej atuty, utrzymać napięcie i nakręcić pomysłowe sceny akcji. Jeśli jednak szukacie filmu z angażującą fabułą, film może was rozczarować, gdyż świat przedstawiony w Azrael ma zbyt dużo niedopowiedzeń.
6/10