Beyond: Two souls (Beyond: Dwie dusze) – recenzja

Po wielkim sukcesie Heavy Rain ekipa z Quantic Dream przysiadła do tworzenia kolejnego tytułu, zatytułowanego Beyond: Dwie dusze. Zyski ze sprzedaży poprzedniej gry zasiliły budżet nowej produkcji do tego stopnia, że David Cage pozwolił sobie na zatrudnienie prawdziwych gwiazd. W głównych rolach wystąpili: będąca u szczytu popularności Ellen Page, oraz legenda ekranu Willem Dafoe. Był to prawdziwy ewenement, gdyż o ile branża coraz częściej używała motion capture, na ogół zatrudniano do tego celu mniej znanych aktorów.

Główną bohaterką Beyond: Dwie dusze jest Jodie Holmes. Jodie to wyjątkowe dziecko, gdyż ma specjalnego towarzysza. Jest nim Aiden – ponadnaturalna istota, przypominająca ducha. Aiden i Jodie są połączeni od urodzenia. Posiadanie prywatnego anioła stróża może i brzmi zachęcająco, jednak wcale tak nie jest. Duch bywa uparty i krnąbrny. I lepiej niech nikt nie myśli o podniesienu ręki na Jodie, choćby był to mały chłopiec, który zbyt mocno rzucił ją śnieżką, bo Aiden nie zna się na żartach. Różnego rodzaju incydenty, nie pozostają niezauważone i rodzice Jodie w końcu zwracają się o pomoc do naukowca od spraw paranormalnych — Nathana Dawkinsa (Dafoe). To właśnie on pomoże Jodie zrozumieć jej dar i nauczyć się go wykorzystywać. Jednak wkrótce pojawią się ludzie zainteresowani niezwykłą nastolatką i jej umiejętnościami.

David Cage obiecał poprawienie błędów Heavy Rain. Słowa dotrzymał, gdyż Beyond: Dwie dusze likwiduje sporo problemów na które narzekali gracze, niestety wprowadza też mnóstwo nowych błędów. Zacznijmy jednak od pozytywów. Aktorstwo jest rewelacyjne. W Heavy Rain grali mniej znani aktorzy zawodowi i pewne zastrzeżenia do jakości ich występu były. Tutaj mamy dwóch aktorów z hollywoodzkiej pierwszej ligi i to widać. Występ Ellen Page i Willema Dafoe to jeden z najlepszych występów motion capture w grach komputerowych. Page w roli Jodie wypada rewelacyjnie. Aktorka ma okazje pokazać całe spektrum emocji, gdyż obserwujemy ja w różnych etapach życia – od zbuntowanej nastolatki aż po dojrzałą kobietę. Postać jest skomplikowana, a Ellen bez problemu sprzedaje nam jej wszystkie rozterki. Dafoe, który specjalizuje się w rolach czarnych charakterów, gra zaskakująco wrażliwą postać czułego i opiekuńczego naukowca. Świetne kreacje aktorskie oddane są na ekranie dzięki bardzo dobremu motion capture twarzy. Widzimy wszystkie najmniejsze grymasy i o ile w Heavy Rain na tym polu były pewne niedomagania, tak do Beyond: Dwie dusze nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

Sterowanie

Względem Heavy Rain sterowanie zostało zmodyfikowane. Nie mamy już do czynienia z jednym rzutem kamery, mamy nad nią prawie pełną kontrolę. Prawie, gdyż czasami kamera potrafi się uprzeć i nie pozwala nam się rozejrzeć z jakiegoś powodu. Kiedy zbliżamy się do przedmiotu, którego możemy użyć, wyświetla się na nim mała biała kropka. Wystarczy wtedy wychylić prawa gałkę kontrolera w tę stronę i Jodie wykona odpowiednią czynność. Kiedy mamy wykonać bardziej skomplikowaną akcję, musimy wcisnąć odpowiednią sekwencję przycisków. Sporej zmianie uległ system walki. Nie mamy już w niej wciskania różnych przycisków w ramach QTE, zamiast tego walka toczy się automatycznie. W pewnym momencie, nasza bohaterka wyprowadza cios, akcja zwalnia, a my mamy ułamek sekundy, aby wychylić gałkę kierunkową w odpowiednią stronę. System miał w zamierzeniu być bardziej intuicyjny, jednak nie działa, tak jak powinien. Wyobraźmy sobie scenę walki. Widzimy Jodie po lewej stronie ekranu robiąca zamach pięścią w kierunku przeciwnika po prawej stronie. Wystarczy wychylić prawa gałkę w prawo, gdyż w tym kierunku leci jej pięść. Proste. Jednak czasami nie mamy pojęcia, co Jodie próbuje wykonać: zrobić unik, czy zaatakować przeciwnika. Innym przykładem są sceny ucieczek. Jodie biegnie i widzimy spadający na nią z góry obiekt. W zwolnionym tempie bohaterka się pochyla. Instynkt podpowiada skierowanie gałki w dół, jednak okazuje się, że Jodie próbowała zrobić unik w prawo.

Beyond dwie dusze ellen page

Twórcy dodali także system skradania się. Wygląda jak połączenie Uncharted z Deus Ex Mankind Divided. Możemy biegać po całym dostępnym obszarze i atakować niczego niespodziewających się przeciwników, a jeśli przytrzymamy klawisz X i skierujemy drążek w kierunku jakiejś przeszkody, Jodie automatycznie do niej pobiegnie i się za nią ukryje . Dodatkowo w dowolnym momencie możemy wywołać Aidena i zlikwidować nim trudno dostępnych przeciwników, lub wywołać hałas odwracający ich uwagę. Niestety system ten jest wykorzystywany sporadycznie. Tylko w trzech misjach możemy go użyć.

Aidena możemy wywołać w dowolnym momencie. Sterujemy wtedy duchem, który może przenikać przez przedmioty i ściany. Aiden może także wpływać na niektóre obiekty fizyczne. Wykorzystując Aidena, możemy na przykład przeniknąć do zamkniętego pomieszczenia i odblokować zamek. Okazjonalnie możemy też wniknąć w jednego z przeciwników i przy jego pomocy zabić pozostałych wrogów, a następnie popełnić widowiskowe samobójstwo. Aiden niestety nie może oddalić się zbyt daleko od Jodie, gdyż jest z nią połączony czymś w rodzaju niewidzialnej liny. Autorzy nie wykazali się tu konsekwencją, gdyż w niektórych pomieszczeniach można oddalić się na dobre dwadzieścia metrów, podczas gdy w innych maksymalnie pięć. Oddalenie ma zasięg taki, jaki jest akurat wygodny dla twórców. Duża część czynności, które możemy wykonać Aidenem, jest opcjonalna i przypomina psocenie się. Tu coś przesuniemy, tam włączymy radio. Mimo iż Jodie stara się trzymać w ryzach zachowania Aidena, czasami pozwala mu się wyszaleć. A to możemy dać nauczkę złośliwym nastolatkom, a to odeprzeć atak uzbrojonego oddziału, demolując całe miasteczko. W Beyond: Dwie Dusze, możemy grać także w dwie osoby. Jeden z graczy steruje Jodie, przy pomocy pada a drugi Aidenem, na ekranie urządzenia dotykowego. Są pewne fragmenty, w których system ten naprawdę się sprawdza lepiej niż przy grze jednoosobowej, jednak w większości przypadków drugi gracz będzie się nudził.

  Punisher: Strefa wojny (Punisher: War zone) - recenzja

David Cage twierdzi, że nie można dopuścić do sytuacji, w której gracz zobaczy ekran Game Over. Według niego historia powinna toczyć się nadal, niezależnie od tego, czy gracz odniesie sukces, czy zawiedzie. Ile w tym prawdy to temat na inny artykuł, jednak trzeba przyznać, że system ten bardzo przyzwoicie sprawdził się w poprzedniej grze studia, czyli Heavy Rain. Mieliśmy do dyspozycji kilka postaci, które na skutek dokonania przez nas błędnych wyborów mogły zginać, a historia toczyła się dalej. Wprowadzało to bardzo duże napięcie, gdyż wiedzieliśmy, że zła akcja spowoduje nieodwracalną stratę. Tutaj, jeśli nie damy rady przeciwnikom, bohaterka wróci do punktu wyjścia i powie, że zawiodła. I tyle. Gra toczy się dalej, a nasza skucha nie ma żadnego wpływu na zakończenie. Skróty fabularne są tutaj po prostu okrutne. Grając w grę drugi raz w jednym z etapów, zamiast uciec policji, postanowiłem dać się złapać. Biegnąca Jodie wpada na każdy napotkany przedmiot, kolejne sekwencje QTE zostają niewykonane, jednak bohaterka nadal ucieka jak gdyby nigdy nic. To samo z poważniejszymi wydarzeniami. Jeśli Jodie zostaje dźgnięta albo postrzelona, uleczy ją duch i historia także potoczy się dalej. Show must go on. Przez nasze niedbalstwo może za to zginąć jeden z pobocznych bohaterów. Konsekwencją tego jest brak tej osoby w końcowym intrze. W całej grze są dwa momenty, które mają realny wpływ na przebieg akcji w innym etapie. Dodatkowo w misje gramy w kolejności niechronologicznej. Cała akcja gry toczy się w przeciągu 15 lat — od wczesnego dzieciństwa aż do dorosłości. Jenak skoro wiemy, że Jodie i pewne ważne postacie wciąż żyją, wiemy też, że nie możemy ich stracić podczas rozgrywki we wcześniejszych etapach. Odbiera to niemal całe napięcie. Heavy Rain było bardziej nieprzewidywalne pod tym względem. Innym problemem z nielinearnym sposobem opowiadania historii jest brak skupienia na głównej fabule. Kolejne rozdziały są od siebie oderwane, poznajemy w nich zupełnie inne osoby i zanim zdążymy się zaangażować, gra rzuca nas już zupełnie gdzieś indziej. Kilka rozdziałów jest zwykłymi zapychaczami niewnoszącymi nic do głównego wątku.

Beyond dwie dusze recenzja

Scenarzysta Cage jak zwykle gubi się pomiędzy świetnymi chwytającym za gardło momentami a zwykłym kiczem i stereotypami. Najlepiej wypadają zwykłe codzienne momenty z życia Jodie. Gdy jako nastolatka chce wyjść na imprezę ze znajomymi, gdy inne dzieci nazywają ja wiedźmą, albo gdy rodzice zwyczajnie się jej boją. Są to naprawdę dramatyczne i świetnie zagrane momenty. Jednak chwilę później z takiej dramatycznej sceny, rzuceni jesteśmy do tandetnej historii o indiańskich duchach. Na szczęście fantastyczna kreacja Ellen Page jest świetną przeciwwagą dla tych fabularnych zawirowań. Zakończenie gry zgrabnie zamyka wszystkie wątki a w tej lepszej wersji (zakończeń jest 24) otwiera możliwość sequela, którego jednak nigdy się nie doczekamy, ze względu na słabe przyjęcie gry.

Beyond: Dwie dusze wersja PL

Podobnie jak w przypadku innych gier Quantic Dream, Beyond: Dwie Dusze, otrzymało nie tylko polskie napisy, ale także profesjonalny dubbing. W grze występują: Małgorzata Socha i Robert Więckiewicz. Niestety dubbing ma pewne problemy. Po pierwsze głosy są nagrane nieco za cicho i czasami ciężko usłyszeć co postać mówi. Drugi problem to niedopasowanie kwestii do emocji. Jest to typowe dla dubbingów powstających w „ciemno”, gdy aktor nie widzi, co tak naprawdę ma grać. Widzimy na ekranie zdenerwowaną postać, jednak w polskiej wersji brzmi na wystraszoną. Ostatnim problemem jest złe tłumaczenie. Spróbujcie zrozumieć, o co chodzi twórcom, kiedy na ekranie, jako potencjalne odpowiedzi wyświetlają się: „tak” i „ramiona”. Okazuje się, że w tym drugim chodzi o wzruszenie ramionami. Jak widać, żadnego z tych błędów nie można zwalić na aktorów, bo to nie ich wina. Zawiniła tu raczej ekipa odpowiedzialna za lokalizację. Różnice między wersjami można zobaczyć w poniższym filmiku.

Beyond: Dwie dusze remaster

Gra ukazała się jako remaster na konsolę PlayStation 4. Podobnie jak w przypadku Heavy Rain, poprawiono tekstury, dodano efekty typu antyaliasing, lepsze oświetlenie itp. Do gry dodano też nowy tryb w którym przechodzimy rozdziały w kolejności chronologicznej. Niestety nie jest to do końca dopracowane, gdyż etapy z tutorialami, dostajemy w późniejszych etapach gry, kiedy już jesteśmy obeznani ze sterowaniem. Z tego powody gra w tym trybie nie nadaje się do pierwszego przejścia.

Beyond: Dwie dusze to jeden krok do przodu i dwa kroki w tył. Świetna grafika i wspaniale aktorstwo jest podkopywane przez niekonsekwentnie prowadzoną historię i całkowity brak napięcia. Gra czasami nie wie, w którą stronę chce iść, a emocjonalne momenty przeplatane są tandetnymi. Bez wątpienia jest najsłabsza z dotychczasowych gier studia Quantic Dream. Gra ta często jest używana jako argument w dyskusji o zdolnościach reżyserskich Davida Cage. I można zrozumieć dlaczego. Na pewno warto w nią zagrać, jednak najpierw lepiej sięgnąć po inną grę tych samych twórców: Heavy Rain, Fahrenheit, Czy Detroit: Become Human.

Detroit: Become Human – recenzja

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *