Dark Seed 2 – recenzja gry

Pierwsza gra produkcji Cyberdreams, czyli Dark Seed okazała się sporym sukcesem. Próbując go powtórzyć, firma wydała kolejną grę bazującą na pracach znanego artysty. Jednak mimo zaangażowania w produkcję słanego artysty Syda Meada (Blade Runner, Tron) futurystyczne wyścigi pod tytułem Cyber Race okazały się umiarkowanym sukcesem. Podobnie było z Red Hell – przygodówką osadzoną w alternatywnej rzeczywistości, w której Niemcy wygrały II wojnę światową. Mimo ładnej grafiki i ciekawej historii, gra ledwo zarobiła na siebie. Szefostwo Cyberdreams postanowiło wrócić do korzeni, wydając sequel najpopularniejszego do tej pory produktu. Decyzja ta była bardzo opłacalna, gdyż opłaty licencyjne zawarte w umowie z Gigerem obejmowały też ewentualną kontynuację. Ponieważ twórca oryginalnej gry, Mike Dawson, odszedł z firmy, aby pracować w telewizji, do zadania został wyznaczony bardzo doświadczony projektant gier David Mullich. Mullich jednak już pracował nad inną grą tworzoną przez CyberDreams (I Have no Mouth and I Must Scream) więc postanowił znaleźć podwykonawcę, który napisze dla niego scenariusz. Z rekomendacji przyjaciela, zadzwonił do scenarzysty Raymonda Bensona, który na skutek cięć w firmie Microprose, właśnie wylądował na bruku. Benson także miał spore doświadczenie w branży, gdyż napisał kilka scenariuszy do gier w tym do trzech części legendarnego cyklu Ultima. Ze względu na swoje obowiązki, Mullich przerzucił większość obowiązków na plecy Bensona. Benson nie tylko napisał scenariusz, ale także wymyślił łamigłówki oraz napisał dialogi. Całość zajęła mu trzy miesiące.

Fabuła Dark Seed 2

Minął rok od wydarzeń pokazanych w Dark Seed. Mike Dawson przeszedł załamanie nerwowe. Sprzedał swoje stare domostwo i przeprowadził się do rodziców. Niestety wciąż męczą go koszmary oraz powracają coraz bardziej nasilające się bóle głowy, co powoduje, że od roku przebywa na płatnym urlopie i regularnie widuje się z psychiatrą. Mimo wszystko próbuje wrócić do normalności, na co dowodem jest związek ze swoją dawną miłością z czasów szkolnych – Ritą (wbrew temu, co niektórzy myślą Rita nie jest bibliotekarką z jedynki – jej losów nigdy nie poznajemy). Sielanka kończy się na zjeździe absolwentów. Mike upija się, a Rita go zostawia. Niestety dziewczyna Mike’a nigdy nie dociera do domu. Jej bezgłowe ciało zostaje odnalezione w parku a Dawson, który był ostatnią osobą z nią widzianą, zostaje głównym podejrzanym. Na jego niekorzyść działa też fakt, że nie pamięta nic z feralnego wieczoru. To w połączeniu z problemami psychicznym, czyni z niego głównego podejrzanego. Aby oczyścić swoje imię, Mike prowadzi śledztwo, podczas którego odkrywa, że zabójstwo może łączyć się z obcymi i ich mrocznym światem.

Dark seed 2 pandora

Gra poprawia niemal każdy aspekt poprzedniczki. Twórcy skwapliwie skorzystali z postępu technologicznego i tym razem zobaczymy grafikę w rozdzielczości 640×480, bez limitu kolorów do 16, co o wiele lepiej oddaje charakter prac mistrza Gigera. Niestety niesie to za sobą większe obnażenie brzydoty animacji. O ile samo poruszanie się postaci jest w miarę znośne, tak już konwersacje wołają o pomstę do nieba. Podczas rozmowy większość postaci zastyga w bezruchu, zupełnie jakby byli elementem tła, a jedyne co porusza się to dolna szczęka. Wygląda to komicznie, zupełnie jakbyśmy oglądali Kanadyjczyków z South Park, a nie normalne postacie ludzkie. Spora zmiana zaszła też w dialogach. W Dark Seed były ograniczone były do minimum. Rozmawialiśmy dwa razy z szeryfem, raz z sąsiadem i ze dwa razy z bibliotekarką. Tutaj mamy kilkunastominutowe dialogi z różnymi postaciami z możliwością wyboru ścieżki dialogowej. Niestety gra przez to rozkręca się bardzo wolno, bo około 1/3 gry to chodzenie i rozmawianie z kolejnymi osobami. Dialogi te czysta ekspozycja, która ma za zadanie wciągnąć nas w świat gry, niestety trwa to trochę za długo. Przewijanie rozmów? Owszem, jednak pewne dialogi w drzewku muszą zostać wybrane, albo utkniemy. Wtedy pozostaje nam odwiedzanie po kolei wszystkich postaci i rozmawianie z nimi na nowo, aż trafimy na właściwe zdanie.

Dom Rity Dark Seed 2

Rozbudowaniu uległa główna postać. Mike Dawson w jedynce był w zasadzie tylko awatarem. Nie wiedzieliśmy o nim praktycznie nic. Zwykły facet, który pracował na dobrym stanowisku w branży reklamowej i nagle postanowił zostać pisarzem. Nie wiemy nic o jego życiu prywatnym, a jego postać nie ewoluuje w trakcie gry. W dwójce jego postać została pogłębiona. Niestety okazało się, że Mike to kompletny idiota. Długo by wymieniać jego wady. Mieszka od roku z mamą. Jego ukochana sypia z większością facetów w mieście, jednak Mike niczego nie zauważa. Mało tego, jedynym facetem, z którym nie sypia, jest sam Dawson, co czyni go niekoronowanym królem stulejarzy. Wiem, że to miało być nawiązanie do Laury Palmer, ale scenariusz dosłownie wykastrował głownego bohatera. Inne zachowania Dawsona też nie wypadają zbyt dobrze. Mike nie potrafi wykonać bardzo prostych zadań, takich jak zakręcenie kranu, czy trafienie krążkiem na słupek na jednej z festiwalowych atrakcji bez uciekania się do pomocy zaawansowanej kosmicznej technologii. Większość dialogów głównego bohatera to kompletne idiotyzmy. Mimo iż pewne informacje ma wyłożone na tacy, wciąż nie jest w stanie niczego zrozumieć, dopóki, ktoś z otoczenia mu tego nie wytłumaczy. Wszyscy znajomi Mike’a są do niego wrogo nastawieni i albo nim pogardzają, albo traktują jak idiotę. Dodatkowym problemem jest zupełnie inny wgląd aktora. Prawdziwy Mike Dawson odszedł z firmy i trzeba było znaleźć zastępstwo, ale dlaczego wybrano kogoś wyglądającego o 10 lat młodziej? Jakby tego było mało, główny bohater ma teraz głos nastolatka, co jeszcze bardziej przeszkadza w traktowaniu go poważnie.

  Best Month Ever! - recenzja

Pozytywną zmianą jest rezygnacja z limitu czasowego. Jest to ważne, gdyż cykl dzienno-nocny nie tylko niszczył charakter przygodówki, ale także doprowadzał do sytuacji, w której przejście gry nie było możliwe. Większość zagadek jest logiczna i można je rozwikłać samemu, jednak właśnie w tym miejscu kłania się głupota głównego bohatera, gdyż nawet jeśli sami na coś wpadliśmy, lokacja lub przedmiot mogą nie być dostępne, jeśli nie zaliczyliśmy obowiązkowej konwersacji z jakimś NPC. Powoduje to dużo błądzenia i frustracji. Dla równowagi trzeba jednak przyznać, że kilka zagadek może mile połechtać nasze szare komórki. Innym pozytywem jest bardzo prosty interface, skopiowany żywcem z jedynki. Ponownie mamy trzy ikonki zmieniające poprzez kliknięcie prawego klawisza myszy. Niestety w kilku lokacjach pojawia się problem z używaniem przedmiotów, gdyż trzeba wykazać się precyzją co do piksela. Każdy kto przeszedł niesławny gabinet luster będzie wiedział o co chodzi.

Dark Seed 2 Park

Intryga związana z obcymi jest prosta jak budowa cepa. Obcy hodują potwora, który ma przejść przez portal i wymordować ludzkość (swoją drogą potwór ten w pełnej okazałości nie wygląda strasznie, tylko śmiesznie). Większośc akcji gry dzieje się w normalnym świecie. Małe miasteczko, tajemnicze morderstwo i dziwni mieszkańcy mający swoje sekrety to oczywiste nawiązania do Twin Peaks. Sam autor zresztą tego nie ukrywał. Do Twin Peaks nawiązuje też końcówka, gry, która trzeba przyznać, jest wyjątkowo mroczna i nawet zaskakująca. Owszem, tajemnicę pewnej postaci odkryłem sporo przed jej ujawnieniem się, gdyż wskazówki na jej temat były podsuwane dosyć subtelnie w różnych miejscach gry, jednak zwieńczenie gry jest przewrotne. Zostawia ono też możliwości interpretacyjne. Benson uważał, że najlepsze będzie niepowiedzenie i zamiar ten udało mu się zrealizować w 100%. Na pytania powstałe w naszych głowach po ukończeniu gry musimy odpowiedzieć sobie sami, gdyż autorzy nabrali wody w usta.

Dark Seed 2 to spory postęp w stosunku do poprzednika, ale, niestety, jest to głównie spowodowane poprawą gry pod względem technicznym i graficznym, a nie skokiem jakościowym w obszarze rozgrywki. Mimo rozbudowania pewnych aspektów twórcy popełnili mnóstwo nowych błędów, które skutecznie wykluczyły ten tytuł z rywalizacji o miano gry kultowej.

Czy doczekamy się kiedyś części trzeciej? Raczej nie. Przede wszystkim ani pierwsza, ani druga część nie mają szansy trafić do cyfrowej dystrybucji, gdyż spadkobiercy Gigera, żądają zbyt wysokich opłat licencyjnych. Poza tym świat Dark Seed ma zbyt mały fandom, aby ktoś chciał inwestować w tą grę duże pieniądze. Sami twórcy też już dawno odeszli z branży i z tego, co opowiadają w wywiadach, nie interesuje ich powrót do tworzenia gier.

A wy jak myślicie, szkoda, że franczyza upadła i przydałoby się zamknięcie trylogii , czy zakończenie Dark Seed 2 jest idealnym zwieńczeniem serii?

Technikalia

Jeśli wymienione problemy was nie odstraszają i macie ochotę pograć w Dark Seed 2, muszę was ostrzec przed problemami z odpaleniem. Pierwszy Dark Seed chodzi bez żadnych problemów pod DosBoxem. Niestety w przypadku sequela nie jest to takie proste, gdyż wymagana jest instalacja Windowsa, co już samo w sobie może odstraszyć wielu użytkowników. Niestety pod DosBoxem pojawia się problem z przycinającym się dźwiękiem i mimo spędzenia wielu godzin eksperymentów z ustawieniami, nie udało mi się go naprawić. Po prostu kawałki wypowiadanych zdań czasami są ucinane. Dopiero instalacja Windowsa pod VmWare rozwiązała problem. Jeśli więc chcecie pograć w wersję jak najbardziej zbliżoną oryginałowi, polecam tę metodę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *