Infliction – recenzja

Infliction to psychologiczny horror wydany przez Caustic reality. Gra spełnia niemal wszystkie standardy gatunku: widok z pierwszej osoby, nawiedzony dom, atakujące znienacka duchy i odkrywanie historii poprzez czytanie notatek i oglądanie różnych przedmiotów. Co ją odróżnia od produkcji konkurencji, to fakt, że gra jest dziełem wykonanym przez jedną osobę. Clinton McCleary grę zaprojektował, zaprogramował, stworzył grafiki, animacje i dźwięki (dzięki Kickstarterowi w późniejszym czasie udało mu się zatrudnić grafika do poprawienia animacji). I biorąc pod uwagę tytaniczną ilość pracy, potrzebną do stworzenia takiej produkcji, gra wygląda zadziwiająco dobrze. Pozostaje pytanie: czy oprócz ładnej oprawy Infliction ma nam coś ciekawego do zaoferowania?

Akcja gry dzieje się we wczesnych latach 90. Głównego bohatera – Gary’ego, poznajemy w momencie, gdy pędzi z lotniska do domu po zapomniane przez żonę bilety lotnicze. Po dotarciu do domu rozpoczyna się akcja gry. W poszukiwaniu biletów Gary przeszukuje zakamarki mieszkania, a do nas, graczy dociera fakt, że na pozornie szczęśliwym życiu rodzinnym widnieje wielka skaza.

Historia rozwija się powoli – odnajdujemy pamiętniki, listy, dokumenty i nagrania dźwiękowe, które pozwalają nam lepiej zrozumieć sytuację rodzinną Gary’ego. Chociaż ten sposób prowadzenia narracji nie jest niczym nowym w horrorach eksploracyjnych, Infliction udaje się zaangażować gracza w wyjątkowo skuteczny sposób. Gra podzielona jest na cykle, które główna postać przeżywa niczym bohater Dnia Świstaka. Na ogół budzimy się w jednym z pomieszczeń domu wyposażeni w nowy przedmiot zdobyty podczas poprzedniego cyklu i musimy z niego zrobić odpowiedni użytek. Jeśli uda nam się ustalić, co musimy zrobić, fabuła posuwa się naprzód, natomiast, jeśli błąkamy się zbyt długo, zaatakuje nas duch i musimy powtarzać całą sekcję od momentu przebudzenia. W każdym z cykli odkrywamy kawałek prawdy o tym, co wydarzyło się z rodziną Gary’ego.

Jak to w produkcjach tego typu, gameplay jest dosyć ograniczony. Poruszamy się w perspektywie pierwszej osoby, podnosimy i używamy przedmioty, okazjonalnie rozwiązujemy proste zagadki. Dysponujemy też bronią w postaci aparatu fotograficznego, którego lampa błyskowa może odstraszyć na krótki czas prześladującą nas zjawę. Walka z duchem przy pomocy aparatu lub zapalenia światła w ostatnim momencie to najbardziej trzymające w napięciu momenty. Polaroida możemy też używać do odkrywania sekretnych przejść i ukrytych napisów. Przykładowo, gdy sfotografujemy pozornie pustą ścianę, na wywołanym zdjęciu możemy zobaczyć jakiś kod, napis, a nawet ukryte przejście.

  Toonstruck - recenzja

Historia opowiedziana w grze jest ciekawa i dotyka wielu delikatnych tematów takich jak uzależnienie, depresja, trauma, przemoc w rodzinie, a wszystko zgrabnie łączy się ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Gra bardzo wyraźnie inspiruje się znanymi komputerowymi horrorami: Silent Hill (PT), Gone Home czy polskim Layers of Fear. Autor zresztą nie wstydzi się kopiowania rozwiązań, gdyż umieścił w różnych miejscach easter eggi i nawiązania do tych tytułów.

Infliction gra

Drobną wadą gry jest zbytnie poleganie na niedopowiedzeniach. Od strony scenariusza to nie jest oczywiście nic złego, bo gracz nie musi przecież mieć wszystkiego wyłożonego na tacy, problem w tym, że te niedopowiedzenia przenoszą się też na zagadki. Czasami ciężko się dopatrzyć związku między wykonaną przez nas akcją a zapoczątkowaną w ten sposób reakcją. Przeczytamy jakąś notatkę i powoduje to otworzenie niedostępnych wcześniej drzwi. Takie sytuacje dzieją się kilka razy w ciągu gry i ciężko powiedzieć dlaczego. Zapewne twórca czymś się kierował, ale zapomniał tego przekazać graczowi. Irytuje też brak możliwości przewijania animacji. W miarę postępu częstotliwość ataków ducha zwiększa się, co oznacza, że o wiele częściej będziemy oglądać animację bycia zabijanym i przywracanym do życia, a po jakimś czasie wolelibyśmy to zwyczajnie przewinąć. Ostatnią wadą jest stosunkowo krótki czas potrzebny na jej ukończenie. Na szczęście cena gry jest adekwatna do jej długości.

Infliction to mieszanka elementów z innych, bardziej znanych gier, jednak jest to produkcja wykonana na tyle dobrze, że twórcy można to wybaczyć. Jeśli lubimy horrory w stylu PT czy Layers of Fear, Infliction będzie idealnym sposobem na spędzenie kilku godzin, jeśli natomiast te gry nam się nie podobały, najlepiej ją sobie darować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *