Searching 2018 – recenzja filmu

Jak dobrze znamy nasze dziecko? To pytanie musi postawić sobie David Kim. Jego nastoletnia córka nie wróciła na noc do domu i nie można się z nią skontaktować. Jedynym śladem są trzy nieodebrane połączenia do taty wykonane w środku nocy. Z powodu przedłużającej się nieobecności zaniepokojony ojciec dzwoni do szkoły i znajomych, u których miała być na noc. Okazuje się, że od znajomych wyszła wieczorem, nie była też w szkole ani na prywatnych zajęciach z muzyki. Coraz bardziej zdesperowany ojciec rozpoczyna  poszukiwania córki na jej portalach społecznościowych.

Wszystko brzmi jak scenariusz jakiegoś thrillera i tak właśnie jest, jednak co odróżnia Searching od innych tego typu filmów, to oparcie fabuły w całości o urządzenia elektroniczne. Akcję filmu oglądamy z perspektywy: komputera, smartfonu, wyszukiwarki internetowej, kamery przemysłowej itp. Brzmi to dziwnie i nie zapowiada dobrego filmu, jednak twórcom udaje się dokonać niemożliwego i zrobić z materiału będącego luźnym zlepkiem scenek, jeden z najlepszych i najbardziej trzymających w napięciu filmów 2018 roku. Pomysł jest prosty i zarazem genialny, jednak aby nie spoilowac posłużmy się przykładem z samego początku filmu. Choroba żony Daniela pokazana jest następująco: przypomnienie w kalendarzu o spotkaniu z lekarzem, email z wynikami badań, googlowanie informacji o nowotworach, kolejne przypomnienia o spotkaniach z lekarzami, nagrania z rodzinnych wyjazdów pokazujące coraz gorszą formę żony, zdjęcia i nagrania ze szpitala, email o wyzdrowieniu, googlowanie słowa remisja, nagranie żony w szpitalu, zdjęcia pokazujące ją w coraz gorszym stanie, wpisanie w kalendarz na pulpicie daty wyjścia ze szpitala, kolejne przesunięcia daty wyjścia w kalendarzu, aż do całkowitego skasowania tego wydarzenia i tworzenia nekrologu w programie graficznym. Jest to zadziwiająco efektowne, smutne i zarazem osobiste przeżycie. Zupełnie jakbyśmy czytali cudzy pamiętnik.

Searching film recenzja

Mimo że cały film opiera się o technologię, nie ma nim moralizmu na temat nadużywania urządzeń elektronicznych, albo ponurej wizji rodem z Black Mirror. Internet jest po prostu narzędziem codziennego użytku w rekach bohatera. Niezwykle łatwo się z tym utożsamiać. Kto z nas nie googlował wyników badań otrzymanych od lekarza. Kto nie wysłał zdjęcia nieporóżnionego śmietnika z reprymendą dla swojej pociechy. Wszystkie poczynania głównego bohatera są zbliżone do tego, co sami byśmy próbowali. Zamiast wynajmowania hakera, bohater dostaje się na skrzynkę pocztową córki, dzięki opcji przypominania hasła.

Idea ta jak widać się sprawdza, jednak pokazywanie przypadkowych zdarzeń z życia rodziny nie wypełni półtoragodzinnego filmu. Na szczęście twórcy postarali się o trzymającą w napięciu fabułę. David powiadamia policje i zaczyna na własną rękę przeszukiwanie wszystkich stron, na których się logowała. W filmie użyto prawdziwych portali: Facebook, Instagram, Twitter, mapy google, Gmail itp. Przeglądając zdjęcia i miejsca odwiedzane przez córkę, David stara się wychwycić jakieś szczegóły, które mogą się przydać w śledztwie. Właśnie te poszukiwania doprowadzają do najlepszych zwrotów akcji. Za każdym razem, kiedy w głowie ułożymy sobie jakość teorię, nowe odkrycie rozbija ją w pył.

  Niesamowity dwór - recenzja książki

Jednak błyskotliwie napisana historia to nie jedyne co film ma nam do zaoferowania. Fabuła jest uwiarygodniana przez bardzo dobre aktorstwo. Jon Cho, który wciąż jest najbardziej kojarzony z rolą Harolda w popularnej serii filmów komediowych pokazuje, że ma talent dramatyczny. Widzimy stopniowo narastające w nim zdenerwowanie, próbę metodycznego poszukiwania jakichkolwiek wskazówek, aż w końcu złość i żal. Jest to bez wątpienia najlepsza rola w jego karierze. Partnerują mu debiutująca (ale nie mniej utalentowana) Michelle La oraz znana z seriali Debra Messing.

Jeśli jest w filmie coś, do czego można się przyczepić, jest to końcówka, która może i jest nieprzewidywalna, jednak widać w niej kilka skrótów fabularnych i nadwyrężania naszego zawieszenia niewiary. Końcowe zwroty akcji nie są nierealistyczne, jedna są dosyć naciągane.

Searching mimo niewielkich problemów, jest jednym z najlepszych filmów 2018 roku. Trzyma w napięciu, wywołuje mnóstwo emocji, a przy tym jest niezwykle nowatorski. Obejrzyjcie a na pewno nie pożałujecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *