Kobiety Mafii – recenzja

Na samym początku filmu jest scena, w której szef głównej bohaterki mówi jej, że ma wobec niej ambiwalentne uczucia – i dokładnie takie uczucia mam wobec tego filmu. Po wdeptanym w ziemię przez krytyków Botoksie zwiastun naprędce nakręconych Kobiet Mafii, nie napawał optymizmem. Padało w nim kilka kurew, ktoś strzelał, ktoś powiedział suchar a wszystko w wykonaniu nieco opatrzonych już w filmach Vegi twarzy. Na szczęście okazało się, że wcale nie jest tak źle.

Historia samego filmu była z lubością opisywana przez prasę branżową, ale jeśli komuś umknęło, przypominam. Po nakręceniu dwóch kontynuacji Pitbulla Vega pożarł się ze wspólnikiem/producentem o występ Dody w nowej odsłonie serii. Spowodowało to odejście Vegi ze stanowiska reżysera i pośpieszne zastąpienie go Pasikowskim. Tymczasem Vega nie próżnował, naprędce składając do kupy swój nowy scenariusz, który miał pokazać prawdziwe (który to już raz) oblicze polskiej przestępczości. Ten realizm miał być zapewniony przez współscenarzystę filmu, gangstera pragnącego opowiedzieć historię swojego życia. Co prawda konkretne nazwiska nie padają w żadnym z wywiadów, ale stugębna plotka głosi, że jest nim niejaki Oskar Z. Oczywiście nie ma na to żadnych twardych dowodów, ale poszlaki jak najbardziej. Anonimowi pracownicy służb, wypowiadali się, że to właśnie ten gangster wydawał się poruszony przerysowanym światem mokotowskich gangsterów pokazanym w Nowych Porządkach. Podobno próbował dotrzeć różnymi drogami do Patryka Vegi, a nawet rozważał wytoczenie mu procesu. Inną przesłanką świadczącą o jego udziale jest teledysk rapera NDZ, w którym śpiewa on balladę o młodym gangsterze o imieniu Oskar, który dorastał na Mokotowie a teraz siedzi w wiezieniu. W tym samym utworze padają też słowa o tym, że Nowe Porządki to komedia, plotki i farsa”. Warto wspomnieć, że ten Oskar Z. to członek gangu obcinaczy palców zamieszany w różne przestępstwa oraz podejrzewany (ale nie oskarżony) o udział w zabójstwie dziecka. Tak czy inaczej, Vega dostał od tego tajemniczego gangstera scenariusz rzekomo oparty na jego życiu.

chabior bołądź kobiety Mafii
Postać szefa Beli, nawiązuje do Kojaka

Policjantka Bela (Olga Bołądź) wpada na nieco absurdalny pomysł zatrzymania wielu gangsterów za jednym zamachem. Kiedy jej plan o dziwo wypala, szef ją zwalnia. Jednak jej akcja musiała być wystarczająco głośna, że dotarła aż do uszu szefa ABW (Janusz Chabior), który ją rekrutuje. Po przeszkoleniu z zakresu technik szpiegowskich i tortur dostaje ona swoje pierwsze zadanie: infiltracja i rozbicie gangu niejakiego Padrino (Bogusław Linda). Do organizacji dostaje się poprzez łóżko jednego z donów organizacji – Cienia (Sebastian Fabijański). Odkrywając w jego domu poukrywane karabiny używane do zabójstw, wydaje na siebie wyrok śmierci, jednak wykupuje się, nadając jubilera i organizując na niego napad. Wkrótce męscy członkowie organizacji zastaną aresztowani, a dzieło ich będą kontynuowały tytułowe „Kobiety Mafii”

Kobiety Mafii to swoisty kogel-mogel pomysłów i ciekawych scen pomieszanych z kiczowatymi i tandetnymi, a wszystko jest przystrojone wulgarnym humorem. Aktorzy spisują się w większości znakomicie, no ale po Lindzie czy Oldze Bołądź nie spodziewałbym się niczego innego. Zaskoczeniem była dla mnie Katarzyna Warnke, która szarżuje aż miło, w zasadzie przejmując na siebie role filmowego idioty do tej pory zarezerwowaną dla Oświęcimskiego, ale robi to w dosyć udany sposób. Świetnie wypada na przykład scena jej awantury z Cieniem. Niestety takie dobre sceny Vega miesza z dosyć przeciętnymi, a całość jest pozszywana niezdarnie niczym potwór Frankensteina. Rytm filmu mniej więcej jest taki: scena brutalna (gangsterska) – scena seksu (lub romantyczna) – scena humorystyczna. Powtórz. I tak cały film. Jednak o dziwo ogląda się to w miarę znośnie. W zasadzie ktoś, komu podobały się Nowe Porządki i Niebezpieczne Kobiety powinien polubić ten film. No ale najważniejsze, że w filmie jest realizm i prawdziwa mafia, prawda?

  Torin’s Passage - recenzja
Linda po raz kolejny udowadnia że jest jednym z lepszych polskich aktorów

Kobiety Mafii z realizmem zbyt wiele wspólnego nie mają. Owszem kilka scen nawiązuje do głośnych wydarzeń z życia polskiej mafii, ale równie dobrze moglibyśmy doszukiwać się takich nawiązać w polsatowskich Trudnych Sprawach. Większość scen jest wymyślona na potrzeby filmu, a te nieliczne, które bazują na czymś prawdziwym, zostały zmienione do tego stopnia, że tracą sens. Aby nie spoilować, posłużę się przykładem z Nowych Porządków, gdzie prawie na początku filmu Linda wchodzi na siłownie i strzela do dwóch trenujących karków, aby przejąć władzę nad miastem. Sytuacja taka i owszem miała miejsce (wygooglujcie egzekucja w siłowni Paker), problem jest tylko taki, że wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Kilerzy wiedzieli, kogo idą zabić, więc nie musieli pytać, kto tu rządzi?, na pewno też nie zwierzali się z zamiaru dokonania tego jakiemuś policjantowi. No i co najważniejsze, kilerzy przyszli zabić ludzi, którzy próbowali przejąć władze, a nie odwrotnie, więc tak naprawdę to Lindę powinni zastrzelić w tej scenie. Wiem, że to brzmi jak czepianie się szczegółów, ale skoro autor sam rzuca na lewo hasłami o najbardziej realistycznym filmie, to jak ten blef sprawdzam. I tak właśnie są te superrealistyczne sceny życia mafii pokazane – 20% realizmu, 80% komiksowej akcji. Nawet zwykle zatrzymanie jadącego auta, poprzez nasypanie jakiegoś syfu do zbiornika, musiało się skończyć efektownym wypadkiem. Żeby coś się działo. Przy okazji widać, że Vega czuje się już bardzo pewnie jak twórca, skoro pozwala sobie na nawiązania do własnej twórczości (scena, w której Fabiański mówi, że cukier jest dla cieniasów, albo relacje Bołądź-Chabior).

Katarzyna Warnke Kobiety Mafii
Katarzyna Warnke kradnie każdą scenę

Film kończy się czymś w rodzaju cliffhagera i planszą z napisem Kobiety Mafii powrócą. Biorąc pod uwagę liczbę ulubionych aktorów Vegi gryzących piach pod koniec filmu, może być z tym ciężko. Obstawiam jednak, że możemy zobaczyć serial. Dotychczasowy model biznesowy twórcy oraz fakt, że jednym z producentów jest Showmax, który już przerobił jeden film Vegi na serial, mocno na to wskazuje. Zresztą fabuła aż się prosi o to, tyle wątków jest potraktowanych po macoszemu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *