Dzienniki Gwiazdowe, Stanisław Lem – recenzja

Stanisław Lem przez całe życie zmagał się z problemem, o jakim większość pisarzy mogła jedynie pomarzyć – miał nadmiar pomysłów. Było to posunięte do tego stopnia, że w latach 1971-1973 autor napisał dwie książki będące recenzjami swoich nienapisanych książek. Jednak zanim Lem wpadł w ogóle na pomysł napisania czegoś takiego, przez wiele lat ujście swoich różnych pomysłów, których nie chciało mu się rozbudowywać do pełnoprawnej książki, znajdował w cyklu opowieści o gwiezdnym pilocie i odkrywcy – Ijonie Tichym.

Dzienniki Gwiazdowe to zbiór humorystycznych opowiadań o przygodach gwiezdnego podróżnika, który co chwila trafia na niezwykle planety i napotyka zamieszkujące je istoty. Opowiadania te w niezwykły sposób łączą ze sobą humor i satyrę z głębokimi rozważaniami filozoficznymi. Humor bierze się z absurdalnych sytuacji i sposobów, w jaki główny bohater się z nich wyplątuje. W jednej z opowieści Ijon tłumaczy nam korzyści zakupu komputera pokładowego do rakiety, dzięki czemu można ją umieścić na orbicie zwiedzanej planety, a resztę drogi pokonać na pieszo, unikając płacenia cła. Na kolację bohater piecze kiełbaski w stosie atomowym, a gdy podczas lotu kosmicznego kończy mu się paliwo, bierze baniak i po nie idzie. Lem nie jest nawet konsekwentny w prezentowaniu głównej postaci. Ijon czasami jest nieznośnym bufonem, będącym ucieleśnieniem Polaka-nosacza sundajskiego, a czasami jedyną logicznie i trzeźwo myślącą osobą. Z tego typu absurdów utkane są wszystkie przygody, jednak humor to tylko wierzchnia warstwa opowieści. Prawie każda z przygód zawiera jakieś prowokujące do rozmyślań przesłanie. Mimo celowego ignorowania praw fizyki i logiki, w opowiadaniach znajduje się spora dawka naukowych faktów i nawiązań do historii, polityki i filozofii.

Wyprawy Ijona są ponumerowane, jednak ich numeracja nie jest kolejnością, w jakiej powstawały. W późniejszych opowiadaniach numeracja została porzucona na rzecz zwykłych tytułów. Kolejne opowiadania są połączone ze sobą bardzo luźno, więc nie ma znaczenia, w jakiej kolejności będziemy je czytać.

Podróż siódma

Jest to wprowadzenie do cyklu. Ijonowi psuje się rakieta. Niestety do naprawy potrzebne są dwie osoby, a Tichy jest na pokładzie sam. Na szczęście rakieta przelatuje akurat obok gigantycznych wirów grawitacyjnych. Powodują one zaginanie czasu, dzięki czemu w rakiecie pojawiają się kolejne wersje Ijona z przyszłości i przeszłości, które dla ułatwienia główny bohater nazywa od dnia tygodnia, z którego pochodzą. W tej opowieści nie ma żadnego głębszego przesłania, jest za to czysty humor wynikający z upartości głównego bohatera posuniętej do tego stopnia, że nie potrafi dogadać się nawet z samym sobą.

Podróż ósma

Ijon Tichy został wybrany na ambasadora Ziemi w międzygwiezdnej Organizacji Planet Zjednoczonych. Aby do Organizacji został przyjęty nowy członek, jego wniosek musi być poddany pod głosowanie, a inni członkowie muszą usłyszeć, dlaczego w ogóle powinni rozważyć jego kandydaturę. Innymi słowy, kandydat musi zareklamować swoją planetę, opowiadając o niej jak najlepsze rzeczy. Jednak nie jest zbyt proste przedstawienie w pozytywnym świetle planety, która jest pochłonięta nieustannymi wewnętrznymi konfliktami, a pierwsze użycie energii atomowej nastąpiło w celach militarnych.

W tej opowieści Lem pokazuje nam gigantyczne lustro, w którym możemy się przejrzeć, a to, co zobaczymy, niekoniecznie musi się nam spodobać.

Podróż jedenasta

Ijon zostaje wysłany na rekonesans na planetę robotów, którą rządzi bezwzględny mózg elektroniczny, będący uciekinierem ze statku międzygwiezdnego.

Lem kreśli obraz ustroju totalitarnego, w którym ludzie poprzez kombinację strachu i instynktu samozachowawczego są jednocześnie więźniem takiego ustroju, jak i strażnikiem trzymającym klucz.

Podróż dwunasta

Ijon odwiedza planetę z bardzo prymitywną cywilizacją. Na skutek awarii posiadanego przez niego urządzenia do kompresji czasu, następuje gwałtowne przyspieszanie rozwoju planety, podczas którego Ijon pozostaje poza zasięgiem maszyny, dzięki czemu nie starzejąc się, zostaje najpierw uznany za istotę boską, a później za szatana.

Jest to pastisz na religię, kulturę i historię ludzkości.

Podróż trzynasta

W poszukiwaniu dobroczyńcy wszechświata – Mistrza OH, Tichy trafia na planetę Pinta zamieszkałą przez istoty podobne do ludzi, jednak pragnące zostać rybami. Pintyjczycy bardzo ciężko pracują, aby się przemienić, nieustannie zalewając sobie mieszkania wodą i starając przebywać pod nią jak najdłużej. Mieszkańcy planety zapewniają swojego gościa, że ich ustrój jest najlepszy z możliwych i bardzo im pasuje. Tichy ma jednak nieodparte wrażenie, że pintyjczycy jedynie udają i są bardzo nieszczęśliwi.

Nowela powstała nieco wcześniej niż podróż jedenasta, lecz porusza dokładnie ten sam motyw – ustroju totalitarnego. Satyra jest tutaj nawet bardziej dosadna, szczególnie kiedy uświadomimy sobie, że powstała krótko po śmierci Stalina, w trakcie tak zwanej odwilży.

Podróż czternasta

Ijon wyrusza na planetę Entropia. Planeta jest znaną w całym kosmosie atrakcją turystyczną. Niestety Tichemu niedane będzie cieszyć jej urokami ze względu na różnice kulturowe. Informacje o planecie Ijon czerpie z encyklopedii, która w suchy sposób przedstawia podstawowe fakty, jednak nie podaje żadnych informacji o zwyczajach i kulturze.

Lem w powieści nabija się z kulturowych tabu. To właśnie z podróży czternastej pochodzą słynne sepulki będące macguffinem opowiadania. W podróży tej poruszany jest także temat tożsamości. Do tematu planet Entropii Lem powróci jeszcze w „Wizji Lokalnej”.
Podróż ta doczekała się adaptacji w postaci rosyjskiej animacji. Из дневников Ийона Тихого. Путешествие на Интеропию (Z dzienników Ijona Tichego. Podróż do Entropii).

https://www.youtube.com/watch?v=zdJObwMQBhc

Podróż osiemnasta

Naukowcy doszli do wniosku, że skoro nie da się naukowo wyjaśnić pochodzenia pra-cząstki, z której powstał wszechświat, ten istnieje na kredyt, który trzeba spłacić. Tichy staje na czele instytutu mającego wysłać w przeszłość specjalną cząstkę, z której powstanie wszechświat. W ten sposób dług wszechświata zostanie spłacony. Aby naprawić wszystkie niedoskonałości i przywary obecnego świata, cząstka ma zostać odpowiednio zmodyfikowana. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem.

Opowiadanie każe nam się zastanowić, jak wielki wpływ na otoczenie może mieć nasza małostkowość.

Podróż dwudziesta

Ijon zostaje mianowany liderem projektu TEOHIPHIP, zajmującego się korekcją wydarzeń historycznych. Dzięki możliwości podroży w czasie i ingerencji w historyczne wydarzenia, organizacja ma zamiar poprawić byt ludzkości. Niestety projekt od samego początku zmaga się licznymi przeszkodami spowodowanymi ludzką głupotą, zawiścią, krętactwem i biurokracją. Dość wspomnieć, że już sam program wulkanizacji planet owocuje zmianą Marsa w jałową pustynię pokryta siecią kanałów, które Tichy postanawia zabetonować.

Prawdziwa gratka dla miłośników historii. Liczne aluzje do wydarzeń i postaci historycznych czynią podróż dwudziestą, jedną z najśmieszniejszych z całego cyklu.

Podróż dwudziesta pierwsza

Ijon wyrusza na planetę Dychtonia, gdzie trafia do zakonu destrukcjan – robotów żyjących z w ruinach miasta. Roboty zapoznają go z historią planety, która kiedyś zamieszkiwana była przez istoty identyczne ludziom. Na skutek postępu nauki mieszkańcom Dychtonii udało się pokazać niemal wszystkie problemy cielesne. Są w stanie odwrócić śmierć, klonować się, łączyć ze sobą, zatrzymać i cofnąć procesy starzenia oraz modyfikować swoje ciała w dowolny niemal sposób. I właśnie ta ostatnia umiejętność doprowadza do stopniowej degeneracji mieszkańców, którzy swoje ciała traktują tak jak ludzie traktują modę lub architekturę. Wygląd normalny jest ścigany i karany. Postęp naukowy doprowadził też do obalenia niemal wszystkich dogmatów religijnych. Po co komu religia, skoro zmartwychwstanie jest powszechne i naturalne, a dusze mogą się ze sobą łączyć, tak jak łączy się składniki ciasta?

Podróż ta odstaje od innych dużo większą objętością oraz bardzo głęboką i poważną tematyką. Religia, której wyznawcy nieoczekują żadnej nagrody ani kary wspominana była także w Solaris, więc można założyć, że taki rodzaj agnostycyzmu Lem sam praktykował. Tematyka poruszona w powieści jest przerażająco aktualna w dzisiejszych czasach. Żyjemy w epoce, w które modyfikacje ciała się upowszechniają. Poparzone ucho można wyhodować na grzbiecie szczura, lekarze mogą nam zmienić płeć, usunąć cielesne niedoskonałości. Jednak są ludzie, którzy wykorzystują możliwość dokonywania tego typu modyfikacji na sobie, bez żadnych medycznych powodów. Z nudów, chęci wyróżnienia się, czy nawet z czystej głupoty. Pytanie, czy nadmiar wolności wspomaga rozwój ludzkości, czy spowalnia go, wpędzając ludzi w prawdziwą niewolę? Warto też zwrócić uwagę, że jest to jedna z niewielu podróży, która zachowuje, ciągłość fabularną z poprzednią.

Podróż dwudziesta druga

W trakcie poszukiwań zgubionego scyzoryka Ijon spotyka dominikańskiego mnicha, który opowiada mu o trudach ewangelizacji kosmosu.

Kolejna prześmieszna opowieść. Tym razem Lem bierze na celownik fanatyzm religijny. Temat postępu nauki i problemów, jakie stwarza dogmatom kościelnym, był już przerabiany w poprzedniej podróży, ale tutaj podany jest na wesoło, z dużą dawką czarnego humoru. Satyra okazała się tak dosadna, że w wydaniu amerykańskim, usunięto cześć tekstu, z obawy na reakcje społeczne.

Podróż dwudziesta trzecia

Ijon odwiedza planetę, na której powszechną praktyką jest rozbijanie ciała na atomy i ponowne składanie go. Mieszkańcy wykorzystują tę technologię w niezwykle prozaiczny sposób – aby zabić nudę. Po co tracić czas na sen, skoro można przejść w niebyt? Po co siedzieć bezczynnie w poczekalni?

Pozostaje tylko się zastanawiać, co powiedziałby Lem, widząc ludzi wpatrzonych w ekrany telefonów komórkowych.

Podróż dwudziesta czwarta

Ijon trafia na planetę, gdzie na skutek rozwoju cywilizacyjnego gospodarka uległa załamaniu. Właściciele automatycznych fabryk produkują tony dóbr, na które nikogo nie stać. W celu rozwiązania kryzysu zbudowana zostaje maszyna mająca w sposób sprawiedliwy i logiczny rozwiązać problemy społeczne.

  Mgła - recenzja serialowej adaptacji Stephena Kinga

Po kilku satyrach na komunizm przyszedł czas na wbicie szpilki kapitalistom. Ze względu na wymowę, podróż ta nie trafiła do oryginalnego angielskiego tłumaczenia.

Podróż dwudziesta piata

Kosmonauci są atakowani przez twór, który przypomina… ziemniaki. W środowisku naukowym wywołuje to zaciekłe debaty, które doprowadzają do absurdalnych wniosków. Profesor Tarantoga bierze sprawy we własne ręce i wyrusza zbadać zjawisko. Jego śladem wyrusza Ijon, jednak ich drogi ciągle się rozmijają.

Najbardziej chaotyczna opowieść z całego cyklu. Brak w niej jakiejś głównej myśli przewodniej.

Podróż dwudziesta ósma

Podczas niezwykle długiej podroży, Ijon zaczyna tracić zdrowy rozsądek. Obawiając się o swój dalszy los, Tichy zaczyna wspominać swój rodowód. Okazuje się, że cała jego rodzina składa się z różnego rodzaju dziwaków, szaleńców, a nawet kanibali.

Ze wspomnień Ijona Tichego

Podróż dwudziesta ósma nie była ostatnia nowelą z Ijonem. W ciągu kolejnych lat Lem publikował dalsze przygody gwiezdnego podróżnika. Ukazały się one w zbiorczym wydaniu pt. Ze wspomnień Ijona Tichego. Opowiadania te są często wydawane razem z Dziennikami Gwiazdowymi.

We wspomnieniach Ijon nie podróżuje już do gwiazd, tylko korzysta ze swojej sławy na Ziemi. Kontaktują się z nim różnego rodzaju szaleni wynalazcy, którzy z różnych przyczyn próbują przekonać go do swoich racji lub szukają pomocy we wsparciu jakiegoś projektu. Każdy z tych naukowców mimo swojego geniuszu ma w sobie jakąś wadę: arogancję, pychę, chciwość lub nawet naiwność. Cechy te przyczyniają się do ich upadku.

Dziwacznie wygląda sprawa numeracji kolejnych opowieści. 1-4 mają jedynie rzymską numerację, piąta ma rzymską numerację i tytuł, a następne tylko pełne tytuły.

„Jak wiecie – miewam gości, niekiedy bardzo dziwnych? Wybiorę z nich pewną kategorię: zapoznanych wynalazców i uczonych. Nie wiem czemu, ale przyciągałem ich zawsze jak magnes”.

I. (Profesor Corcoran)

Ijon poznaje pogardzanego w środowisku naukowym profesora Corcorana, który w piwnicy swojego domu posiada własny symulowany świat. Opowiadanie to oprócz bycia świetną, pełną nawiązań do filozofii nowelą SF, znane jest także jako „ta powieść Lema, z której Wachowscy ukradli pomysł na Matrixa”. Jest to oczywistym nadużyciem, gdyż równie dobrze można by amerykańskie rodzeństwo oskarżyć o ukradzenie pomysłu Platonowi. Opowiadanie zostało także zekranizowane dla teatru telewizji w 1999 pod tytułem Przypadek Ijona Tichego.

II. (Profesor Decantor)

Drugi z Lemowych wynalazców prosi Ijona o pomoc w sfinansowaniu projektu nieśmiertelnej duszy. Nieśmiertelność w tym opowiadaniu rysuje się nie jako nagroda i przywilej, a jako przekleństwo.

III. (Profesor Zazul)

Z kolejnym szalonym naukowcem Tichy spotka się przypadkiem. Awaria pojazdu i burza zmusza go do poszukiwania schronienia. W ten sposób bohater trafia do posiadłości należącej do profesora Zazula. Pobyt w środku wystawi moralność Tichego na dużą próbę. Ta opowieść wyróżnia się klimatem gotyckiego horroru oraz przewrotnym zakończeniem. Opowieść została zekranizowana w 1965 pod tytułem Profesor Zazul.

IV. (Fizyk Molteris)

Kolejny naukowiec sam zgłasza się do Tichego. Poszukuje pomocy w sfinansowaniu wehikułu czasu. Opowieść cechuje bardzo nietypowe spojrzenie na problem podróży w czasie. Jest ono  błędne, jednak Lem raczej napisał je dla efektu dramatycznego, a nie z niewiedzy o ogólnej teorii względności.

V. Tragedia pralnicza

W kosmosie pojawia się nowy gigantyczny obiekt składający się z mnóstwa małych robotów. Prawo nie wie, jak to określić: rzecz, planeta, czy istota. Rozpoczyna się zaciekła batalia sądowa. Opowieść jest przestrogą przed nadmierną automatyzacją życia ludzkiego. Chociaż napisana ponad pół wieku temu, tematyka urządzeń autonomicznych i prawnych konsekwencjach ich posiadania jest aktualna jak nigdy.

Zakład doktora Vliperdiusa

Ijon Tichy odwiedza zakład dla umysłowo chorych robotów. Lem bardzo lubił poruszać te same tematy kilkakrotnie i wątek Tichego spotykającego różnych dziwacznych pacjentów szpitala psychiatrycznego rozwinął później w Pokoju na Ziemi.

Doktor Diagoras

Kolejny szalony wynalazca – doktor Diagoras próbuje zbudować sztuczną świadomość i dać jej wyewoluować, gdyż, jak uważa, sztuczna inteligencja jest furtką donikąd. Kolejna opowieść dotycząca zagrożeń związanych z rozwojem technologicznym.

Ratujmy kosmos

Ijon Tichy pisze list otwarty do turystów zaśmiecających i dewastujących odwiedzane przez nich miejsca.

Profesor A. Dońda

Profesor Dońda probuje udowodnić zależność pomiędzy masą i informacją, która ma działać na podobnej zasadzie jak zależność masy i energii. Okazuje się, że miał rację, a jego eksperymenty i odkrycie przyśpieszają nadchodzącą apokalipsę informacyjną. Jest to satyra na biurokrację panującą w krajach socjalistycznych, w których nie liczyły się umiejętności a układy i znajomości. Zakończenie opowiadania przypomina nieco zakończenie ostatniej książki z Ijonem Tichym, czyli Pokój na Ziemi.

Formuła Lymphatera

Najbardziej niezwykłe opowiadanie z cyklu, bo nawet nie wiadomo, czy Ijon w nim występuje. Tytułowy naukowiec zapoznaje przypadkowego człowieka, któremu opowiada wyjątkową historię swojego odkrycia. Nigdy się nie dowiemy się reakcji drugiej osoby, gdyż narratorem opowiadania jest naukowiec, a wypowiedzi jego rozmówcy są pominięte. Opowieść ta po raz pierwszy ukazała się w oryginalnym wydaniu Księgi Robotów, gdzie była opatrzona opisem „Ze wspomnień Ijona Tichego”, jednak od tamtej pory, przy kolejnych wznowieniach opowiadanie traktowane jest jako osobna historia, niezwiązana z uniwersum Tichego.

Pożytek ze smoka

Tichy odwiedza planetę, na której cała ekonomia podporządkowana jest karmieniu gigantycznego smoka zajmującego jeden z kontynentów. Mimo iż smok pochłania tony jedzenia, mieszkańcy są przez niego regularnie pożerani, a on robi się coraz większy i sprawia coraz więcej kłopotów, „współpraca” z nim przedstawiana jest jako sukces i dziejowa konieczność.

Oczywista satyra na Związek Radziecki i wytworzoną przez ten kraj sytuację geopolityczną. Opowiadanie opublikowane zostało dopiero w 1993.

Podróż dwudziesta szósta i ostatnia

Tichy znudzony podbojem kosmosu postanawia wrócić na Ziemię. Podczas powrotu dowiaduje się o niezwykłej planecie, na którą postanawia się udać. Jednak z braku dokładnych map ląduje na innej planecie – Merce. Jej mieszkańcy wyznają kult Ejboma. Opowiadanie jest satyrą na zimną wojnę o mocno antyamerykańskiej wymowie. Utwór ukazał się po raz ostatni w 1958. Później Lem już go nie wznawiał. Zamiast tego w kolejnych wydaniach dzienników, na wstępie, w żartobliwy sposób komentowana była jego nieobecność.

Ostatnia podróż Ijona Tichego

Tichy powraca po sześciu latach na Ziemię i nie może zrozumieć zmian, które międzyczasie zaszły. Mężczyźni ubierają się w spódniczki, kobiety w spodnie, a po ulicach ganiają się ludzie, w rękach trzymając coś, co przypomina siatkę na motyle. Aby zorientować się w panujących obyczajach i kulturze Tichy kontaktuje się z jednym z kuzynów Tarantogi. Okazuje się, że zmiany są spore. Internet został sprywatyzowany i podzielony między wielkie korporacje, polityka zdominowana przez feminizm, a postęp techniczny umożliwia zapłodnienie (także mężczyzn) przez urządzenia telekomunikacyjne, bez wiedzy i zgody zainteresowanej osoby. Dodatkowo można paść ofiarą hakerów, którzy potrafią włamać się do umysłu i zmusić człowieka do popełnienia czynów karalnych. Powszechna jest także pedofilia zarówno w formie tradycyjnej, wirtualnej, jak i halucynogennej. Po kilku perypetiach Tichy postanawia pośpiesznie opuścić Ziemię.

Playboy maj 1999 - Stanisław Lem

Ostatnie opowiadanie ukazało się w 1999 w czasopiśmie Playboy. Chociaż Lem trafnie przewidział zmonopolizowanie internetu przez wielkich gigantów i wpływ feminizmu na kształtowanie kultury i polityki, ciężko nazwać to opowiadanie udanym. Brakuje tego zajadłego humoru, który cechuje poprzednie opowiadania, jak i pobudzających do myślenia dodatkowych warstw i aluzji. Szkoda, że cykl zakończył się czymś tak przeciętnym.

Pełny tekst ostatniej podróży można znaleźć w Internet Archive

Ijon Tichy: Raumpilot

Oprócz powyższych opowiadań, Tichy stał się także bohaterem trzech pełnoprawnych powieści: Wizja Lokalna, Kongres Futurologiczny i Pokój na Ziemi. Jego postać trafiła także kilka razy na deski teatru. Dzienniki Gwiazdowe doczekały się także serialowej ekranizacji zatytułowanej Ijon Tichy — gwiezdny podróżnik (Ijon Tichy: Raumpilot)

Głównym bohaterem jest oczywiście Ijon Tychy, jednak ma on także towarzysza swojej kosmicznej podróży — holograficzną asystentkę Halucynkę. Odcinki są krótkie i trwają od 15 do 25 minut. Produkcja wygląda niesamowicie tanio. Wnętrze statku to mieszkanie w starej kamienicy a sam statek wygląda jak zaparzarka do kawy. Kostiumy kosmitów niewiele różnią się od dzieci przebranych na bal maskowy a za futurystyczne przedmioty służą przedmioty codziennego użytku, takie jak tarka czy odkurzacz. Reszta to tanie CGI. Jednak cała ta kiczowata otoczka świetnie działa. Autorom udało się uchwycić niezwykły humor Lema i absurdalność opowiadanych wydarzeń. Całkiem dobrze wypada także para głównych aktorów.

Drugi sezon niestety jest słabszy od pierwszego. Mimo wszystko warto sprawdzić. Serial doczekał się także polskiej wersji. Głos głównego bohatera dubbinguje Maciej Stuhr i jest to strzał w dziesiątkę. Serial w wersji polskiej ukazał się na DVD w kolekcji gazety wyborczej. Niestety obecnie bardzo ciężko go zdobyć, na szczęście niektóre odcinki można znaleźć na YouTube.

Dzienniki Gwiazdowe i Ze wspomnień Ijona Tichego, można także nabyć w postaci audiobooka w serwisie audioteka. Obie wersje wykonane są bardzo profesjonalnie i mają świetnych lektorów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *