Syberia 2 – recenzja

Druga odsłona Syberii zadebiutowała w 2004 roku. Ekspresowe tempo produkcji może budzić niepokój, jednak na szczęście kontynuacja nie jest próbą szybkiego drenowania marki. Tak naprawdę pierwsza i druga część oryginalnie były całością, jednak ze względu na rozmiar, a co za tym idzie nawał pracy, materiał podzielono na dwie części.

Gra rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła jedynka. Kate i Hans zmierzają pociągiem w kierunku Syberii. Pociąg zatrzymuje się na stacji w Romansburgu. Kate musi uzupełnić zapasy i nakręcić lokomotywę. Niestety Hans się rozchorowuje, a w wiosce nie ma żadnego lekarza. Jedyną nadzieją jest przeor-uzdrowiciel mieszkający w pobliskim klasztorze. Mnisi są jednak bardzo zazdrośni o swoje metody i nie chcą nikogo wpuścić na teren opactwa.

Mimo iż kontynuacja jest w zasadzie tą samą grą, różnice są dosyć dobrze widoczne. Nieznacznej poprawie uległy modele postaci, które zyskały więcej wielokątów. Autorzy wsłuchali się w skargi i poprawili także animacje. Postacie poruszają się zgrabniej i bardziej naturalnie. Wzbogacone zostały także tła. W pierwszej Syberii większość lokacji była wyludniona. Tutaj na planszy pojawia się czasami nawet i kilka osób. Tła ożywiane są także przez dodanie drobnych animacji. Zerwany plakat łopoce na wietrze, w powietrzu wirują płatki śniegu, a z pobliskiego komina unosi się dym. Ostatnią zauważalną zmianą jest dodanie na niektórych planszach efektu paralaksy. Nadaje to wielu lokacjom głębi.

Poprawie uległy także łamigłówki, które są o wiele lepiej wplecione w grę. Trafia się kilka głupszych zagadek, jednak ogólny poziom jest przyzwoity. Niestety brakuje nieco widowiskowych lokacji z jedynki. Opuszczony kombinat przemysłowy z dźwigiem w kształcie trzymającego sierp i młot robotnika czy dworzec kolejowy będący zarazem ptaszarnią robiły duże wrażenie. Tutaj przez większość gry zwiedzamy mroźne zakamarki Syberii. Wszędzie leży sięgający po horyzont śnieg, a jedynymi atrakcjami są napotykane sporadycznie drzewa i wystające spod lodu skały. Tylko kilka lokacji jest naprawdę widowiskowych.

Syberia 2 recenzja

Niemal całkowicie zrezygnowano z używania telefonu. W poprzedniej odsłonie Kate była zasypywana telefonami od bliskich, jednak po zerwaniu kontaktów połączenia ustały. Trochę szkoda, gdyż był to świetny sposób na pokazanie powolnej przemiany bohaterki. Tutaj jej historia idzie w odstawkę, gdyż liczy się jedynie podróż na Syberię. Teoretycznie główną postacią gry jest Hans, gdyż to jego marzenie próbujemy spełniać, jednak w praktyce jest to postać poboczna i nieobecna. A to się rozchoruje, a to gdzieś znika. Co ciekawe, mimo iż spędzamy z nim lwią część gry, nie dowiadujemy się nic, oprócz tego, że miał despotycznego ojca. Twórcy popełnili też pewien błąd – chociaż Hans od dzieciństwa fascynował się historią Jukoli i Syberii, po dotarciu do celu jest bezradny. Trzeba otworzyć bramę – on nie wie jak. Trzeba uruchomić urządzenie – nie ma pojęcia. A trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z genialnym wynalazcą-wizjonerem. Tymczasem wszystkie problemy rozwiązywać musi towarzysząca mu kobieta, która nie posiada ułamka jego wiedzy na temat tajemniczego plemienia. A przecież wystarczyła niewielka zmiana w scenariuszu, aby to wyeliminować. Hans mógł dawać Kate instrukcje, których nie mógł sam wykonać ze względu na stan zdrowia.

Inną dziwną zmianą jest dodanie nieco komicznych oponentów, przeszkadzających w dalszej trasie. W Syberii niektóre postacie były lekko karykaturalne, ale bracia Burgow to już zwykłe postacie z kreskówki.

  The Devil in Me – Recenzja gry z serii The Dark Pictures Anthology

Dubbing trzyma tak samo wysoki poziom, jak w poprzedniej części. W Kate ponownie wciela się Brygida Turowska i podobnie jak w poprzedniej odsłonie robi to bezbłędnie. Jedynym drobny zarzutem jest niekonsekwencja w używaniu akcentu. Napotykane postacie to w większości Rosjanie. Z jakiegoś powodu, część z nich mówi w normalny sposób, a część z komicznym rosyjskim akcentem.

Jednym z niewielu zarzutów skierowanych w kierunku poprzedniej odsłony jest otwarte zakończenie. Można to zrozumieć, gdyż jak już wspomnieliśmy, gra została podzielona na dwie części. Problem w tym, że Syberia 2 oryginalne miała być konkluzją, jednak ponownie użyto otwartego zakończenia. Po 13 latach ukazała się trzecia część, jednak w momencie premiery druga miała być zakończeniem historii. Gracze, którzy spędzili z Kate kilkadziesiąt godzin swojego życia, byli mocno rozczarowani konkluzją jej historii.

Podobnie jak poprzednia odsłona gra ukazała się na większość istniejących w tamtym czasie konsol. Porty nie przynoszą żadnych większych zmian. Najnowszym portem Syberii jest konwersja na konsolę Nintendo Switch. Podobnie jak w przypadku jedynki, porty nie wprowadzają jakiś większych ulepszeń i zmian.

Syberia to udana, aczkolwiek niepozbawiona wad kontynuacja, która powinna przypaść do gustu każdemu miłośnikowi poprzedniej odsłony.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *