Film nie jest odpowiedni dla wszystkich reklamodawców – czyli YouTube pokazuje pazurki

„Film nie jest odpowiedni dla wszystkich reklamodawców” – ten napis, wraz z żółtą ikonką dolara, zobaczyło w ostatnich tygodniach wielu youtubowych twórców. Znaczek ten oznacza, że twórca danego nagrania nie będzie mógł na nim zarabiać, lub będzię mógł zarabiać tylko częściowo. Ponieważ dla dużej części twórców, YouTube jest głównym źródłem zarobków, odczują oni tę zmianę bardzo boleśnie. No ale przecież każda zmiana jest na lepsze i zablokowanie możliwości zarobków ludziom, którzy wrzucają nieodpowiednie treści, jest dobrym posunięciem, prawda? Po prostu im się to już nie będzie opłacało i odejdą, a na YouTube przybędzie więcej wartościowych materiałów. Niestety jak mawia pewien znany Youtuber „nic bardziej mylnego”.

Youtube demonetise symbol
Youtuberzy go nienawidzą. Symbol ten odkrył sposób jak pozbawić ich pieniędzy.

Nowa polityka zakłada, że YouTube będzie samo wyszukiwało nagrania o nieprawidłowych treściach i automatycznie blokowało dla nich możliwość zarobków.

„Reklamy wyświetlają się w sposób ograniczony lub nie wyświetlają się wcale, bo film nie jest odpowiedni dla wszystkich reklamodawców.” „Reklamodawcy niechętnie wyświetlają reklamy w filmach, które nie są zgodne z ich marką. Mogą na przykład zrezygnować z reklam w filmach o zabarwieniu erotycznym, zawierających wulgarne słownictwo lub dotyczących tematów uważanych za kontrowersyjne.”

No i na razie, brzmi dobrze, prawda? Jednak w praktyce YouTube zablokowało miliony różnorakich nagrań, bez podawania ich twórcom wyraźnych powodów. Po kilku minutach poszukiwań dotarłem do naprawdę niezwykłych skarg. Z ciekawszych wymienię tutaj: -większość filmików z kanału o szyciu na maszynie – kilka filmików pana, który opowiada jak się lepiej wysypiać -filmiki nagrane na przejażdżkach w Disneylandzie – niezliczone kanały z grami -bardzo dużo kanałów vlogowych o zabarwieniu politycznym -filmik o urządzaniu kuchni Co najgorsze, użytkownicy ci, w większości nie mają pojęcia, za co ich filmik został zakwalifikowany w ten sposób. No bo czym wytłumaczyć zablokowanie zarabiania dla osoby, która sobie chodzi po parku rozrywki i opowiada o atrakcjach. W porządku, ktoś teraz powie – nie da się zrobić omletu, nie rozbijając jaj. Robiąc porządki na portalu tak wielkim, jak YouTube, zawsze można niechcący miotłą zawadzić o jakieś niewinne filmiki. A włodarze tak olbrzymiego portalu nie są idiotami i pomyśleli na pewno o jakimś zabezpieczeniu na taki wypadek. Zgadza się, pomyśleli o takim rozwiązaniu. Jeśli użytkownik uważa, że blokada ta jest niesprawiedliwa, może się od niej odwołać.

„Jeżeli uważasz, że nasz automatyczny system popełnił błąd i Twój film jest odpowiedni dla wszystkich reklamodawców, możesz poprosić, żeby sprawdzono go ręcznie.” Więc, możemy poprosić o obejrzenie naszego nagrania żywą osobę, a po rozpatrzeniu apelacji, jeśli okaże się że mieliśmy rację, nagranie odzyska możliwość zarabiania pieniążków. Obecnie jesteśmy w stanie sprawdzić tylko te filmy, których liczba wyświetleń w ciągu ostatnich 7 dni wyniosła co najmniej 1,000 . Gdy Twój film osiągnie ten próg, sprawdzimy go i przekażemy Ci ostateczną decyzję – trwa to zazwyczaj około tygodnia.”

1000 wyświetleń w 7 dni to dużo czy mało? Dla małych kanałów to niestety bardzo dużo więc nie będą oni w stanie skorzystać z tego dobrodziejstwa. Ktoś ich oskarżył o coś i nie mogą się nawet odwołać. A co z dużymi kanałami? Co to jest 1000 wyświetleń dla wielkiego twórcy, który ma milion+ subskrybentów i setki tysięcy odwiedzin kanału dziennie. Niestety, oni też mają problem i to duży. Jeśli wrzucili właśnie filmik i muszą czekać 7 dni bez reklam, lub z ograniczonymi reklamami na uwzględnienie odwołania, ich nagranie zdąży utracić cały impakt. Po tygodniu większość fanów zdąży już obejrzeć ich filmik i po przywróceniu możliwości normalnego zarabiania, zostaną finansowe ochłapy. Natomiast starsze filmiki niestety nie mają tylu wejść, żeby wygenerować 1000 wejść w tydzień. Nawet najzagorzalsi fani nie będą oglądać vloga o jakimś wydarzeniu sprzed dwóch lat. Na dodatek ci wielcy twórcy są bardziej uzależnieni, od zarobków, bo większość z nich po osiągnięciu sukcesu, porzuciła stałą pracę i poświęciła się w całości swojemu kanałowi.

Największy problem tkwi w dziwacznym braku jakiejkolwiek komunikacji z użytkownikami. No bo co ma sobie myśleć dziewczyna, której nagranie z szycia stroju cosplayowego zostało zablokowane. Nie ma żadnych wytycznych, a pod szeroką niczym ocean definicję kontrowersyjnego nagrania podpada praktycznie wszystko. I to nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi. W dzisiejszych czasach wydaje się, że wszystkich obraża wszystko. Jeśli jednak przyjrzeć się liście organizacji, które YouTube zaprosiło do konsultacji, to wszystko staje się jasne. Na liście konsultantów znajdują się min. Anti-Defamation League (Liga Przeciwko Zniesławieniu), No Hate Speech Movement i Institute for Strategic Dialogue. Do tego wesołego grona dołączyły też organizacje feministyczne. Jeśli te nazwy nic wam nie mówią, to już wyjaśniam. Większość organizacji współpracujących z YouTube to organizacje mocno lewicowe, która walczą z wszelkiego rodzaju przejawami nienawiści, ksenofobi, homofobii, islamofobii …lista tych zwalczanych fobii jest długa, więc poprzestańmy na tym. Jednak co najważniejsze, organizacje te mają bardzo zawyżony poziom wrażliwości na pewne sprawy i rzeczy, które normalnemu człowiekowi wydają się naturalne, dla nich są już jakąś formą nienawiści. ADL wsławiło się, wpisując żabę Pepe na listę symboli nienawiści. ISD współpracuje z rządem Szwecji w zwalczaniu mowy nienawiści. Ich największym osiągnięciem, jest stworzenie listy nieprawomyślnych osób, do zablokowania. Niestety oprócz jakichś tam typowych ludzi związanych z ruchami ekstremistycznymi wpisali na nią większość polityków konserwatywnych oraz osoby takie jak…PewDiePie! Tak, ten znany żartowniś, też okazuje się mieć zbyt ekstremalne poglądy. Do tego wszystkiego dopisujemy feministki, które obrażają się na reklamę z wysportowaną dziewczyną, albo uważają, że klimatyzatory są seksistowskie i mamy już pełen obraz tego, co się właśnie dzieje na YouTubie.

ADL pepe
ADL umieściło Pepe na swojej liście symboli nienawiści

No dobrze, ale co tak naprawdę uruchamia mechanizm? Sprawa wygląda dosyć tajemniczo. Na kanałach o grach, przewija się dużo tych samych tytułów. Np. większość filmików dotyczących gry Resident Evil 7 zostały oflagowane i tutaj akurat nikt nie ma zastrzeżeń, gdyż gra jest faktycznie brutalna. Jednak nagrania z innych części serii RE i są flagowane w kratkę. Dla przykładu jeden gracz twierdzi, że ma dwuczęściowe nagranie z RE2 na PSX. Identyczne tytuły z wyjątkiem numeracji, identyczne tagi, prawie identyczny kontent. Jedno nadaje się dla reklamodawców a drugie nie. Z nagrań Metal Gear Solid V TPP, też tylko kilka wybiórczo zostało odznaczonych. Gra dzieli się na wiele rozdziałów i tylko niektóre z nich są odznaczane. Większość nagrań o polityce. Warto też wspomnieć, że nagrania starszych gier, lub filmów nawet tych bardzo pokręconych YouTube zostawił w spokoju (na razie).

  Bloodrayne - recenzja serii horrorów od Uwe Bolla

Z rzeczy, które uruchamiają bota na 100% należy wymienić: Tytuł- jeśli tytuł naszego nagrania, lub nawet pliku, który wgrywamy, ma jedno z dosyć oczywistych słów, żółty znaczek pojawi nam się od razu. Tagi – podobnie, pewne słowa od razu aktywują system. Ok, więc przeszliśmy przez pierwszy stopień weryfikacji, co teraz? Mamy ładny, tytuł nagrania np. „Dzień dobry” i przyjazne tagi, czy jesteśmy bezpieczni? Niestety nie. Jako kolejna pod nóż idzie mowa użyta w nagraniu. Automat tworzy transkrypt wypowiedzi użytych w filmiku i jeśli znajdą się tam jakieś „złe” słowa, nagranie jest odznaczane. Obojętnie czy vlogujemy, czy umieszczamy fragment jakiegoś filmu lub gry. Autor jednego z kanałów bawił się systemem, narywając filmiki z konkretnymi słowami i sprawdzał, które z nich odpalą system.

 

Youtube zbanowane słowa
Najwięcej skarg pochodzi z małych kanałów – mających od kilkuset do kilkunastu tysięcy wejść na filmik.

No ale dobrze – mamy przyjazne tagi, ładny tytuł, w filmiku nie używamy żadnych brzydkich słów. Jesteśmy w końcu bezpieczni? Niestety nie. Przed nami ostatni poziom zabezpieczeń. Istnieją różne spekulacje, jednak tylko niektóre z nich znajdują potwierdzenie w faktach. Na pierwszy ogień idą miniaturki – niektórzy sugerują, że algorytm sprawdza je podczas wgrywania. Potwierdzam-eksperymentowałem z dodawaniem obrazoburczych miniaturek i jakimś czasie bot zmieniał ikonkę reklam na żółtą. Niektórzy też sugerują, że odgłosy wydawane przez postacie typu krzyki, odgłosy eksplozji i umierania, odpalają bota. Jednak muszę wykluczyć tę opcję. Po rozdzieleniu filmiku „nieprzyjaznego reklamodawcom” na dźwięk i obraz i wgrywaniu ich osobno, jako nieme nagranie i ścieżka dźwiękowa z czarnym obrazem tylko nieme nagranie zostało oflagowane. To prowadzi nas do kolejnej teorii snutej przez skrzywdzonych userów, czyli sztuczna inteligencja, która jest nauczona rozpoznawać niektóre z wydarzeń w filmikach. Też odrzucam z całą stanowczością, ponieważ jeśli całe kanały zostały przeskanowane, to dlaczego inne, bardzo brutalne gry, nie zostały wyłączone? Wreszcie ostatnia hipoteza, do której się najbardziej skłaniam, czyli content ID. Gdyby ktoś nie wiedział, jest to system, który YouTube używa do rozpoznawania praw autorskich. Jeśli nasze nagranie jest zastrzeżone przy pomocy content ID i inna osoba je ukradnie i wgra na swój kanał, system natychmiastowo rozpozna, że nagranie należy do nas i pieniążki zaczną spływać na nasze konto. System ten zabezpiecza artystów i wielkie wytwórnie przed kradzieżą ich własności. YouTube prawdopodobnie wykorzystał ten system, do rozpoznawania nagrań o brutalnej treści. Wystarczy odznaczyć konkretne sceny z gry/filmu jako nieodpowiednie, a content ID resztę roboty wykona sam. Dlatego właśnie starsze tutuły nie są odznaczone. W bazie prawdopodobnie znajdują się te najpopularniejsze pozycje z kilku ostatnich lat. To by mogło też tłumaczyć niektóre dziwaczne pomyłki, content ID znany jest z odznaczania nagrań typu „dziecko bawi się klockami” jako własność jakiejś wytwórni muzycznej. Kombinacja content ID wraz z tagami, tytułem nagrania, tytułem pliku i słowami użytymi w nagraniu tłumaczyłoby pozorną losowość odznaczanych nagrań. Oczywiście nie oznacza to, że to już jest koniec, jeśli faktycznie taka baza danych istnieje, będzie się ona tylko powiększać. Wszak w ostatnich latach, tematów tabu i ludzi obrażonych przybywa w postępie logarytmicznym. I jeszcze raz przypominam że to są spekulacje a nie potwierdzone fakty.

youtube goodfellas reklama
Filmik przyjazny reklamodawcom.

Lista potwierdzonych słów jest dosyć ciekawa. Na pierwszy ogień idą wszelkiego rodzaju określenia i eufemizmy na genitalia i całe słownictwo odnoszące się do seksu. Jakiekolwiek słowa odnoszące się do narkotyków. Słowa odnoszące się do przemocy lub zabójstw. Teraz robi się ciekawie słowa takie jak, murzyn, Afrykanin, rasa, europejczyk, biały człowiek też automatycznie uruchamiają machinę. Wszystko związanie z hentai i lolitkami, terminy dotyczące transeksualności i płci. Bielizna i wszystko z nią związane (i kto wie, czy te słowa nie uruchomiły bota na kanale o szyciu). Terroryzm i wszystko z tym tematem związane. Przekleństwa. Feminizm i kolokwializmy na lewicowych działaczy (social justice warrior, alt-left). Słowa związane z religią. Polityka.

Podsumowując, krok, jaki podjęło YouTube, najbardziej odczują małe kanały. Utraciły właśnie on cześć dochodu i motywację, aby się dalej rozwijać. Spowoduje to odpłynięcie sporej części malutkich twórców, po prostu nie będzie im się chciało tworzyć. Rekiny YouTube i tak największą część dochodu zdobędą w postaci Patreona i od swoich sponsorów. Jednak w szerszym kontekście ta strategia ma sens, w końcu YouTube od początku stawało na głowie, żeby mieć pozycję Poncjusza Piłata, który umywa ręce. Cały system content ID powstał właśnie po to, żeby użytkownik, który sądzi, że ktoś mu ukradł nagranie, załatwiał to bezpośrednio ze sprawcą. YouTube stało wtedy z boku i nie musiało się w nic mieszać. Podobnie było z odwrotnymi sytuacjami, ktoś nagle stwierdził, że nagranie na naszym kanale należy do niego – musieliśmy to załatwiać z nim. Więc teraz jest to po prostu kontynuacja tych samych działań.YouTube pod naporem krytyki, zamiast całkowicie zablokować niektóre nagrania, zostawia ten wybór reklamodawcom. I z ich punktu widzenia jest to genialne zagranie. Szkoda tylko małych youtuberów.

A co z tymi, w których krok ten był wymierzony – fanatykami, nazistami i terrorystami? Otóż gwarantuje wam, że czy chodzi o ISIS, czy o jakichś neonazistów, nie nagrywają oni swoich nagrań dla monetyzacji, tylko po to, by dotrzeć do jak największej liczby osób i YouTube nadal im to umożliwia. Nawet usunięcie ich z wyników wyszukiwania nie pomaga, bo tego typu filmiki na ogół dzielone są na forach związanych z danym ruchem. Na rynku powstała spora luka, przecież jeśli coraz więcej kategorii będzie flagowanych, ludzie zaczną szukać alternatywy. Miejsca, gdzie będą mogli porozmawiać o polityce, problemach społecznych, terroryźmie, pokazać fragmenty swoich ulubionych gier i przy okazji zarobić parę groszy. I tego i sobie i wam życzę, aby powstała jakaś realna alternatywa dla YouTube. Bo nie ma nic gorszego niż pozycja monopolisty na rynku.

EDIT: jeden z youtuberów, z którymi się kontaktowałem, stwierdził że filmiki które zostały odznaczone na żółto kilka dni temu, od kilku miesięcy nie genrowały żadnego dochodu. Miały zieloną ikonkę monetyzacji i mimo regularnych odwiedzin, zarobki z nich były równe zeru. Może to świadczyć o tym że YouTube część z tych nagrań zablokował już jakiś czas temu po cichu, a dopiero teraz odznaczyli je żółtą ikonką.

 

2 komentarze

  1. Youtube obecnie blokuje już niemal wszystko. Mi zablokowali monetyzację na filmikach ze zdjęciami testowymi z aparatu fotograficznego. Trochę zwierząt, drzewek, kwiatów, krajobrazów. Widocznie te zdjęcia są niezbyt odpowiednie do profilu YT.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *